środa, 21 października 2015

Znikająca Za Kotem, Hada Labo i inne trudne słowa czyli kosmetyki prosto z Japonii…

Zamówiłam, zapłaciłam i cóż…pozostało oczekiwanie nerwowo stukające paznokciem w klawiaturę, podczas żmudnego procesu monitorowania przesyłki na trasie: Kraj Kwitnącej Wiśni – Nasza Najpiękniejsza. Ale jest! Piękne, świeżuchne pudełeczko pełne specjałów made in Japan. Berdever KLIK – jestem poważnie zachwycona! Nie dość, że psim swędem, darem losu czy jak to nazwać, trafił mi się na starcie miły sercu i kieszeni rabat – za który składam serdeczne dzięki - to jeszcze sama zawartość… te cacka kosmetyczne, ech… Wprawdzie w pierwszej chwili nie bardzo wiedziałam do czego służą, bo rzecz jasna zapomniałam, co zakupiłam, a że dodatkowo jestem ciemny chłop pańszczyźniany i nijak nie potrafię rozczytać znaków na butelce, to ponowna analiza oferty sklepu stała się zagadnieniem nagląco-palącym…. I generalnie dość przerażającym, bo takie niekontrolowane zaglądanie w świat japońskich sekretów piękna może się skończyć kolejnym zamówieniem i kolejnym, a wiadomo czym grozi kosmetyczna orgia i nadmierne rozpasanie – mariańskim rowem budżetowym, mostem (mieszkańcy okolic bezrzecznych wybierają opcję dworzec) i kołdrą z gazety... A nie ułatwia sprawy fakt, że azjatyckie kosmetyki mają tak pocieszne wdzianka, że radują oczy czymkolwiek by nie były! A czym są… 
Ta dam!


Dziś, japońskie zakupy, z japońskim sznytem zaprezentuje wam nie kto inny jak japońska laleczka o indiańskim imieniu Znikająca Za Kotem.
I cóż tam obok niej na foci się złoci…
Hada Labo Gokujyun lotion z pięcioma rodzajami kwasu hialuronowego – ma ktoś więcej?
Hada Labo nawilżający krem z kwasem hialuronowym – mówcie mi królowo hialuronu.
Hada Labo lotion liftingujący z retinolem – prasowanie zmarszczek, ale to dla Malkontentki wiadomo..
HADA LABO KOI-GOKUJYUN 3D PERFECT MASKS – zestaw maseczek liftingujących w płachcie – Malkontentka bardzo ładnie w nich wygląda.
Shiseido Ma Cherie - odżywka do niby-loków... jak nie cud to co pomoże? Idziemy w Japonię, tam jeszcze nie było szukane...
Były też próbki – zapewne świetne, ale się zmyły – moi zaprzyjaźnieni zaglądacze pudełkowi świsnęli je od razu po rozszarpaniu kłami i pazurami pudełka…

No to idziemy się smarować – znaczy ja i ona czyli ja…

23 komentarze:

  1. Koniecznie daj znać jak się spisują :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie miałam japońskich kosmetyków :) Miłego testowania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miłego testowania :).
    Azjaci zawsze mają tak przepięknie zapakowane te produkty, toż to sztuka użytkowa w każdym calu.

    OdpowiedzUsuń
  4. hahahaha :D laleczka najlepsza :D oj Sisi trzeba będzie powiększać Twoją lalkową rodzinę vodoo :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozpisalam sie i zniknelo....
    Po pierwsze dziekuje za mega zakupy! Koniecznie daj znac co myslisz i jak sie uzywa! I tu kilka spradzonych rad- lotiony wklepuj a nie wmasowuj. Maski lubie- znaczy dzialanie lubie, momentu noszenia maski nieznosze... Jestem ruchliwa i nie umiem lezec w jednym miejscu... Podobno kopie jak spie... Ale mega nawilzaja! Lokow nie mam, ale szampon pachnie slicznie.
    A lalka- zostawilam na koniec jak wisienke, albo ostatni kawalek mieska z sosu... Haha! Laleczka wpasowala sie idealnie! Czuje ze jak bedzie nie tak to moze uderzyc- zobacz jak katem oka luka!

    OdpowiedzUsuń
  6. Chcę to cudo z pięcioma kwasami! Królowo hialuronu ukaż swe lico po zastosowaniu tych jakże dobrze się prezentujących przeżeraczy urodowych.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawią mnie takie kosmetyki, ale trochę bałabym się ich używać :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Sieeeema! Wpadłam się przywitać :) i pozdrowić :) i wytłumaczyć :) ja też zatęskniłam...niestety moje rozpoczęcie pierwszej od roku pracy etatowej (brrr!) mocno uszczupliło czas wolny, a tym samym zweryfikowało hierarchię ważności zainteresowań. Babka Zielna zrozumiała, że nie da się ciągnąć stu srok za ogon i coś trzeba wybrać...wybrało się w sumie samo. W każdej wolnej chwili (a mało ich) rysuję i fotografuję, i czuję jak nigdy, że w tą stronę chcę iść. :) Jako Babka Zielna szykuję posta "rozchodniaczka"(jeszcze się tym gryzę wewnętrznie) ...a kiedyś pewnie pojawię się w sieci w innej odsłonie :)
    Ale będę tu wpadać, odwiedzać! I blog mój pozostanie w internetach, może raz na ruski coś tam skrobnę :)
    Zdróweczka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Babko! Weź nawet mnie nie denerwuj! Twój blog jest sprawą magiczną i nie masz zgody ludu na rozchodniaczki - tak wypowiadam się w imieniu ludu jako trybun samozwańczy! Przemyśl to kochana, bo to poważna strata a przecie "taka ja" będzie tęsknić:)

      Usuń
  9. Jakoś nie ciągnie mnie do japońskich kosmetyków. :-) Jestem bardzo nieufna w tej sferze. :-) Ale opakowania rzeczywiście przesłodkie. Życzę miłego używania.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Super kolekcja :) Miłego testowania ! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dla mnie nowość. Czekam na efekty tych testów! :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. o kurde, ale się szarpnęłaś na światowe zakupy. Ja od 2 tygodni czekam na 2 kurtki z okolic kwitnących wiśni i nie wiem czy się doczekam:))

    OdpowiedzUsuń
  13. o rety :) aż mnie naszło coś zamówić :) czekam na recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciekawe produkty, daj znać, jak się sprawdzają ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam te laleczki!
    Miło poznać :*

    OdpowiedzUsuń
  16. haha będziesz teraz wklepywać kremidła i pachnieć:D

    OdpowiedzUsuń
  17. Pięć rodzajów kwasu? To u nas nad tym dopiero myślą, a w Japonii od dawna są? ;)

    OdpowiedzUsuń