wtorek, 25 października 2016

Straszny dom

Groza...
Groza czai się za tymi wrotami.
Syczy i drapie pazurami biały lakier muru.
Kościste dłonie strachu chwytają za szyję.
Zimny knebel paniki wdziera się do gardła...
Tu nie mozna krzyczeć...
Ciii...

W strasznym domu Malkontentki za drzwiami kryją się kalekie demony, wyblakłe duchy dryfują po komnatach podzwaniajac smętnie łańcuchami, a porcelanowe lalki spoglądają beznamiętnie szklanym wzrokiem... 
ciiii...
Sekretny świat lalek budzi się do życia po zmroku. Biada temu, kto naruszy ich mroczny spokoj...
Porcelanowe lale Malkontentki...
Oto najnowsze nabytki...


czwartek, 13 października 2016

Eksperyment

A jeżeli faceci są z Marsa, to niech tam, kurwa, wracają (Lejdis) zamiast nakręcać durne baby na kult wieczystego piękna i młodości. Do jasnej kuchni, ludzie ostatnio zachowują się jakby nigdy nie mieli umierać - naciągają sobie twarze, wciskają hektolitry kwasów pod skórę, odsysają przeróżne tkanki, doklejają włosy, wymieniają zęby na implanty (puk puk gdzie mózg) – a wszystko po to, by przystopować czas i zachować młodość… Ech, zaprawdę powiadam Wam, że życia w żaden znany ludzkości sposób się da zatrzymać bez ekspediowania jednocześnie obywatela w wiekuiste wymiary - rzecz jasna. Gorzko, ale latka nawet zakamuflowane najzręczniej odrestaurowaną fasadą i tak sobie pędzą i pędzić będą, o czym boleśnie przypomina peselek w dowodzie. I tak aż do wielkiego banera z napisem KONIEC. Zatem nie tędy droga kochani, magicznego eliksiru należy szukać w innym kuferku… Malkontentka nawet czai, w którym… Ha, chcecie wiedzieć, co tak naprawdę jest tajemnicą wiecznej młodości?
Umysł! Młody umysł! Bo moi państwo, jeśli Wam się w główce cosik zmieni a mózgownica zacznie ziać zgrzybiałą starością, to nawet podkolanówki, miniówka, botoks i skóra zawiązana za uszami nie pomogą. To będzie katastrofa - i to nawet nie piękna! Się sypnie, a nawet rozsypie.
Malkontentka, pomimo że natura obdarzyła ją urodą – delikatnie ujmując… trudną – do sztucznych włosów, paznokci, policzków etc. jakoś przekonać się nie potrafi. Jednakoż podjarana fotkami piętnastolatek, robiącymi w kolorowych czasopismach za czterdziestolatki, rzekomo młodniejące po zapodaniu na oblicze cudownych kremów, postanowiła przeprowadzić eksperyment. Nieomal paranaukowy.
Do eksperymentu użyto:
  1. Malkontentka sztuk jeden
  2. Różdżka galwaniczna Cougar - sztuk jeden
  3. Dermaroller - sztuk jeden
  4. Serum z komórkami macierzystymi DermoFuture - sztuk jeden
  5. Toner Hada labo z retinolem - sztuk jeden
  6. Serum perłowe Bielenda (bardzo dekoracyjne) - sztuk jeden
  7. Krem na noc Cougar - sztuk jeden
  8. Żel z jadem żmijki Cougar - sztuk jeden
  9. Krem Hada Labo nawilżający na dzień - sztuk jeden
  10. Peeling Skin 79 - sztuk jeden
  11. Maseczki – Mizon, Apis, Hada Labo, Holika Holika – sztuk wiele
  12. Szczotka soniczna z biedry - sztuk jeden
  13. Olejek do demakijażu DHC - sztuk jeden
  14. Płyn do mycia twarzy ślimaczy Holika Holika - sztuk jeden
  15. Tonik różany - sztuk jeden
  16. Płyn micelarny Garnier - sztuk jeden
Opis zdarzenia
Malkontentka jest z natury wszechrzeczy osobą nadzwyczaj ruchomą. Owa ruchomość dotyczy w dużej mierze gwałtownych ruchów czynionych przy udziale mięśni twarzy. Inaczej mówiąc – wciąż się marszczy, robi małpie miny, szczerzy zęby, wybałusza oczy itd. Smutnym efektem takich prymitywnych zachowań jest duża i głęboka pozioma zmarszczka na czole skrzętnie urywana pod zasłoną grzywki. Owa zmarszczka – z uwagi na dość spektakularny rozmiar stała się głównym polem eksperymentu paranaukowego.

Opis eksperymentu
W dużym skrócie… przez 30 dni Malkontentka poddawała swoją twarz a w szczególności czoło (tu duży pietyzm i staranność) intensywnej, regularnej i wypasionej pielęgnacji przy użyciu powyżej wyszczególnionych specyfików – z których kilka – co warto podkreślić – zostało ściągniętych z tzw. górnej półki. Dodatkowo, poza cowieczornym starannym oczyszczaniem twarzy przy użyciu szczoteczki sonicznej, Malkontentka dwa razy dziennie (świtem to nawet ryzykując spóźnienie do pracy) katowała zmarszczki i przyległości magiczną różdżką galwaniczną, a co trzeci dzień bohatersko jeździła po obliczu igłami dermarollera. Do tego pozostała pielęgnacja – masaże, maski, maseczki etc.,

Efekt po trzydziestu dniach
Wnikliwa obserwacja zmarszczki poziomej wydobytej na jaskrawe światło spod grzywki wykazała, że… zmarszczka zdecydowanie się pogłębiła i rozszerzyła – z cienkiej kreseczki, zmieniła się w grubą krechę, co nieszczególnie oczarowało Malkontentkę.


Dziękuję za uwagę….
I oświadczam, ze kocham zdania wielokrotnie złożone.

poniedziałek, 10 października 2016

Strach...


Którędy przeszedł strach, tam nie ma nic.
Jestem tylko ja.

(F.Herbert)

Umieram po wielokroć. Małą śmiercią strachu.

Strach
Odbiera rozum, kurczy duszę.
Czai się w kaszlu matki mozolnie wspinającej się po schodach.
Podaje kopertę z wynikami życia.
Dzwoni natarczywie telefonem.
Paraliżuje widokiem rozognionej karetki pod domem rodziców.
Kopie w brzuch bladą twarzą ojca podtrzymywanego przez ratownika.
Podcina nogi słowami lekarza o łagodnych oczach.

Leżę, zwinięta w kłębek przerażenia.
Wszystko się rozsypuje.
Nie umiem zatrzymać swojego świata.
Rozpada się na kawałki.
A ja patrzę…

Tatuś walcz.
Walcz.
Jesteś moim bohaterem.
Musisz BYĆ.