czwartek, 13 lipca 2017

Prywatny Dzień Świra

"Gdy wieczorne zgasną zorze,
zanim głowę do snu złożę,
modlitwę moją zanoszę,
Bogu Ojcu i Synowi.
Dopierdolcie sąsiadowi!
Dla siebie o nic nie wnoszę,
tylko mu dosrajcie, proszę!
Kto ja jestem?
Polak mały! Mały, zawistny i podły!
Jaki znak mój? Krwawe gały!
Oto wznoszę swoje modły do Boga, Maryi i Syna!
Zniszczcie tego skurwysyna!
Mego rodaka, sąsiada, tego wroga, tego gada!
Żeby mu okradli garaż,
żeby go zdradzała stara,
żeby mu spalili sklep,
żeby dostał cegłą w łeb,
żeby mu się córka z czarnym
i w ogóle, żeby miał marnie
!"

(Dzień Świra)

Cicho, ciemno, szaro. Pociąg stoi na bocznicy i nie straszy. Malkontentka zapadła w letarg w środku arktycznego lata i nie marudzi. Czyta i szykuje pudło - niespodziankę dla Alicji GrrrlwithCat. Gdy tylko ogarnie prywatny wszechświat - wróci... nawet jeśli nikt nie czeka. Chwilowo rzeczywistość przerosła wszelkie wyobrażenia o sobie samej i skutecznie ogranicza możliwość nurzania się w rozpuście wirtualnych rozkoszy. A myśli niezapisane kłębią się i kotłują gorliwiej niż te nieuczesane. 
Zjedzcie ciacho dobrzy ludzie, napijcie się kawy albo browara... czy co tam pijacie o 11 rano. 
Niech Wam boginie sprzyjają... i nie dajcie się!