Im większe zero, tym bardziej nadęte (U.Zybura)
I to moi Państwo jest wystarczający – i jakże przerażający – powód, dla którego kończymy z autonadmuchiwaniem swojego i tak nadętego zero, tfu… ego. Dlatego dziś żadnych popisów. Żadnej literatury z górnej półki, którą to z uśmieszkiem lekkiej wyższości i odgiętym paluszkiem będziemy prezentować. Żadnego krytykowania softpornosów znaczy greyów itd. Dziś organizujemy powrót do normalności i pogadamy sobie o zwykłym babskim czytadle.
Za rządów żadnego monarchy w tym czy innym kraju nie doszukamy się tak wielu zasługujących na potępienie i gniew Boży zdarzeń, które wydarzyły się w tak krótkim czasie, co dane było zobaczyć za rządów królowej Marii. (John Foxe, 1563)
Błazen królowej pióra Philippy Gregory – pisarki z pretensjami do produkowania literatury niemalże historycznej… Kurcze. Niby czytadło ale… niby powieść historyczna ale…. Trudno zakwalifikować i w sumie sprawa bez znaczenia, bo ot - fajnie się przyswaja. Fakt – podbudowa historyczna bardzo rzetelna, a fantazja autorki pozwala w sposób arcysympatyczny zgłębić niełatwe lata panowania Bloody Mary - córki Henryka VIII i Katarzyny Aragońskiej. Generalnie rzecz biorąc, Maria I Tudor jest postacią nadzwyczaj złożoną i trudną w jednoznacznej ocenie – podobnie zresztą jak nieomal wszyscy członkowie rodu Tudorów. Jeśli ktoś interesuje się historią Anglii, niewątpliwie świadom jest faktu, że Krwawa Maria nie dostała swojego przydomka z powodu upodobania do soku pomidorowego, a jej imię zajmuje poczesną pozycję w Historii zbrodni i okrucieństwa pana Montefiore... Trudno uciec od schematu opisując taką postać a jednak pani Gregory świetnie się to udało. Tu nie ma osoby jednowymiarowej, tu nie ma potwora, tu jest połączenie miłości, fanatyzmu i władzy – iście wybuchowa sprawa… Tą drastyczną i w rezultacie tragiczną historię, autorka przedstawia z wyczuciem i dramatyzmem, bez – wszak zbędnego - mięsnego naturalizmu i rzeźni, której wizje sprawiają że rzygamy flakami… Jest fajnie, ciekawie i profesjonalnie. Mozaika artystyczna książki jest znakomita – fikcyjne postaci wplecione w wydarzenia historyczne, wielowątkowość a zwłaszcza wieloproblemowość tak sprytnie przemycona, że nawet trudne w odbiorze, zawikłane historie zmian w strukturach i kanwie kościoła, usypiające z natury wszechrzeczy dywagacje o działaniach reformacyjnych i wielkiej polityce, łykamy ochoczo i z apetytem. Moi Państwo. To naprawdę solidny kawałek literatury. Czyta się świetnie, jest i interesująco i z polotem. Na początku recenzji wspominałam o zwykłym babskim czytadle – przestrzeliłam. Dobra książka - tak jest zdecydowanie bardziej prawdziwie. Polecam serdecznie!
a ja lubię od czasu do czasu rzygnąć flaczkami :D
OdpowiedzUsuńMowa, a kto nie lubi;)
UsuńUwielbiam powieści historyczne i tą książkę czytałam.Ta autorka pisze świetne książki,właśnie kupiłam "Czerwona Królowa" :-)
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam już kilka pozycji tej autorki i jestem zdecydowanie na TAK!
UsuńCzytałam inne książki tej autorki i też są fajne :) Lubię bardzo takie fabularyzowane książki o postaciach historycznych. Polecam cykl "Królowie przeklęci" Maurice'a Druona.
OdpowiedzUsuńZnam oczywiście :)
UsuńUwielbiam historię dynastii Tudorów, książka pewnie wpadnie mi w ręce. Dziś za oknem śnieg, więc czytanie przeciwdepresyjne wskazane !:)
OdpowiedzUsuńSześć żon Henryka VIII - koniecznie przeczytaj.
UsuńFacet diabeł wcielony, ale "dzięki" jego cielesnym uzależnieniu spłodził największą królową Anglii:) Moja mama strasznie wciągnęła mnie w serial "Wspaniałe stulecie" o dynastii Osmanów i imperium. Ciągle o nich czytam, naprawdę niektórzy ludzie mieli niesamowitą charyzmę. Gdyby nie śmiertelność, pewnie już ktoś rządziłby całym światem.
UsuńA wiesz, ja go nawet lubie. Koniecznie przeczytaj ta ksiazke Pani Fraser, o ktorej pisałam wyżej. Troche inne oblicze tego człowieka- warto zerknąć.
UsuńPatrząc na nazwę myślałam, że chodzi o koktajlu!
OdpowiedzUsuńMaria Tudor to jedna z ulubionych historycznych postaci, chętnie o niej poczytam.
Zachęcam, bo książka świetna.
UsuńZazwyczaj lubię takie historie, wywołują przyjemny dreszczyk na karku i gęsią skórę, jednak... świadomość, że taka postać faktycznie istniała i zakończyła żywot wielu, wielu innych istnień wywołuje u mnie pewien niesmak. To samo mam np. z Hitlerem. Tym niemniej książka mnie zaciekawiła, może dałabym radę przeczytać, skoro jest dobrze napisana, bez wywracania flaków na lewą stronę :D
OdpowiedzUsuńKochana, to taki styl romansu historycznego, lektura bardzo przyjemna w odbiorze.
UsuńRomans historyczny i licznie ścielący się trup w tle :D No to ładnie.
UsuńTa powieść z pewnością urzekłaby moją teściową :)
OdpowiedzUsuńTeściową? ;)
UsuńBardzo lubię bloody maryy właśnie za ten jej "uroczy" charakterek i przez Twoja recenzje lubię ją jeszcze bardziej ;p
OdpowiedzUsuńJa też czytam o niej z zainteresowaniem:). Polecam - książka jest bardzo dobrze napisana.
UsuńSkoro polecasz to jak dorwę to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto:)
UsuńZaistniała przed chwilą w moim domu sytuacja utwierdziła mnie w przekonaniu, że jesteś szalona :DDD zdrowo rąbnięta!
OdpowiedzUsuńDzięki Kochana, muszę ostygnąć z wrażenia :)
I groźna! Jeszcze groźna jestem :)
Usuńheheheee :)
Usuńi to zarysował się nam profil psychopaty ze skłonnościami morderczymi :D
mój Ty Psychopato Kochany *: Dziękuję *:
Raduje mnie Twoje zadowolenie!!!!!
UsuńW tamtych czasach wszyscy władcy byli nienormalni.
OdpowiedzUsuńEva - ja uwielbiam Twoje komentarze "w punkt". :)))) Miodzio - jak zawsze!!!!
Usuńnie znam, ale ja już nie wyrabiam z czytaniem :D jak wchodzę do biblioteki to wszystko chcę na raz haha
OdpowiedzUsuńBardzo słusznie. Trzeba czytać ponadnormatywnie, bo połowa naszych rodaków zatraca zdolność składania liter w wyrazy :)
UsuńJak Franka poleca tez, to chyba warto, niechaj Franka ratuje, bo jesiennie doły się zapodają coraz częściej ech :)
OdpowiedzUsuńFranka wie, co dobre:)
Usuńprzeczytam, przeczytam! :) ale teraz mam pasjonujący kryminał :) dalsze losy Milenium, ta najnowsza książka :) ... to lecę :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
A to ja tez muszę przeczytać!
UsuńCoś mi się wydaje, że musiałabym zacząć czytać polecane przez Ciebie książki, a nie tylko dopisywać na listę :) Hmmm... Może jakieś postanowienie noworoczne? :)
OdpowiedzUsuńMonga, Ty nie kombinuj z robieniem list:)))).
UsuńJa lubię robić listy :) Tylko niestety czasem na samym zrobieniu się kończy :(
Usuń"Im większe zero, tym bardziej nadęte"- rewelacyjny cytat!
OdpowiedzUsuńMnie tez zauroczył:)
Usuńnie wiem, nie wiem.. chyba nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńoj czytadła baskie nie dla mnie
OdpowiedzUsuń