poniedziałek, 4 maja 2015

O wielkiej historii i znakomitej książce Teresy Torańskiej czyli to, co pamiętam…

Pamiętam…
Leniwy sobotni poranek. Ja w zaawansowanej ciąży. Wstałam z łóżka i włączyłam komputer. Mąż w kuchni robił śniadanie. Rzuciłam okiem na wiadomości. Ekran jak zawsze krzyczał doniesieniami o morderstwach, wypadkach, aferach. Ktoś kogoś zabił, ktoś kogoś obraził. Jakaś katastrofa - skrzywiłam się – w tym stanie nie miałam ochoty czytać o kolejnym nieszczęściu. Wyłączyłam komputer i powlokłam się do kuchni.
- Co tam?- Zapytał małżonek smarując chleb twarożkiem.
- A jakiś samolot spadł w Rosji - nie czytałam, nie chce się teraz denerwować.
Z wiosennym śniadaniem na talerzyku przeniosłam się do pokoju i rozlałam w fotelu. Położyłam nogi na pufie, włączyłam telewizor i nagryzłam kanapkę. TVN24. Czerwony pasek informacyjny na dole ekranu i wstrząśnięte twarze prezenterów. Twarożek stanął mi kością w gardle a dzieciaczek w moim łonie podskoczył nerwowo.
10 kwietnia 2010 roku.
Spojrzałam w oczy historii.
Każdy z nas ma wspomnienie tamtego dnia. Dnia, w którym staliśmy się świadkami …


O Smoleńsku, o katastrofie powiedziano już chyba wszystko… więcej i zbyt wiele. Powiedziano, napisano i wykrzyczano tyle, że każdy racjonalny obywatel z przestrachem przełącza kanał na dźwięk słów Smoleńsk, katastrofa, zamach. Teorie spiskowe, chore rojenia, obsesje – wszystko, co narosło wokół tego przerażającego wydarzenia, niczym niemożliwa do zahamowana lawina plugastwa dławi bezcenne, niszczy pamięć, wypacza wspomnienia, zakłamuje i zatrważa. Dlatego kiedy w moje ręce wpadła książka Teresy Torańskiej Smoleńsk, w pierwszej chwili - w odruchu samoobrony - odłożyłam ją na półkę. Jednak… Zbyt cenie sobie pióro pani Torańskiej, żeby obojętnie przechodzić obok jej publikacji. Uległam pokusie i …popłynęłam. Kochani - Smoleńsk w tej mistrzowskiej opowieści to nie ten Smoleńsk, który wpycha w nasze uszy telewizja. Smoleńsk Torańskiej nie jest przedramatyzowany, oszalały, upolityczniony, porwany przez wszystkich, którzy ucapili się go niczym sztandaru i ciągną – każdy w swoją stronę, nie sięga granic absurdu… To jest Smoleńsk gorzki, smutny, ale też merytoryczny i przede wszystkim godny.
Seria profesjonalnych rozmów z ludźmi, których katastrofa dotknęła najsilniej, dotyczyła najmocniej i którym zmieniła rzeczywistość. Chłodne, proste pytania – gorące odpowiedzi, tworzą przejmujący obraz dramatu, obraz Polaka, obraz naszych narodowych przywar, podziałów, wad i zalet. Książka jest znakomita – to nie jest publikacja, którą można poczytać przy kawce i odłożyć na półkę – to jest jak skok w przepaść – z jej czytania nie da się wycofać…
Mój blog nie jest blogiem politycznym, dlatego nie będę pisać (i tak piszę) o podziałach w Narodzie – o ich genezie, o waśniach partyjnych i spiskach. Ale i to w książce Torańskiej znajdziecie. Z klasą i na zimno.

Kochani - Smoleńsk to lektura obowiązkowa – w końcu mimochodem staliśmy się świadkami, a wielka historia zadziała się na naszych oczach. Polecam gorąco!

22 komentarze:

  1. Ja z kategorii o Smoleńsku szczerze polecam dokument Ewy Ewart "W milczeniu" - bardzo poruszający.
    Moje wspomnienie z tego dnia jest takie: wstaję rano, żeby wypalić ostatnie cztery papierosy (zostały mi z piątku i obiecałam sobie że to będą te naprawdę ostatnie); włączam tv a tam wiadomo co. Wypalenie tych papierosów zajęło mi nie więcej niż półtorej godziny. I to naprawdę były te ostatnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo cenię dokumenty Ewy Ewart. Są mocne. Świetnie to napisałaś.Dzięki

      Usuń
  2. Będę musiała po nią sięgnąć... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. skoro tak polecasz to muszę koniecznie przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. z ciekawością zerknę na tę pozycję, "Oni" tej samej autorki zrobiła na mnie duże wrażenie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mnie tez! Znakomita! Zerknij i na Smoleńsk.

      Usuń
  5. Choć nie przepadam za literaturą historyczną, tak w tym wydaniu naprawdę zachęca do lektury, tym bardziej, że zyskała Twoje uznanie, a to bez wątpienia ma dla mnie duże znaczenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje, to niesamowity komplement dla mnie. Dziekuje:)

      Usuń
  6. Oj, ja też doskonale pamiętam ten dziwny ranek, ale pozwól, że zachowam go dla siebie. Nie żebym coś zdrożnego czy nieprzyzwoitego wtedy robiła, po prostu był jakiś taki inny.... Bardzo inny. Książkę kiedyś przeczytam, jak do niej "dorosnę", bo teraz nie czuję jeszcze takiej potrzeby....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ Daleka jestem od takich podejrzeń! Książkę polecam Twojej uwadze. Warta zainteresowania.

      Usuń
  7. Też pamiętam tamten dzień. Mój Mąż (a wtedy jeszcze tylko nowopoznany chłopak) zadzwonił rano i powiedział "Włącz telewizor".

    OdpowiedzUsuń
  8. O tej tragedii nigdy nie zapomnimy, do tej pory trudno mi w to uwierzyć.

    http://lamodalena.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Szokujące i trudne do uwierzenia

      Usuń
  9. Koniecznie muszę przeczytać.
    Ja 10 kwietnia mam urodziny. Pamiętam ten dzień. Rodzice byli na zakupach i kiedy wrócili przywitali mnie słowami: co Ty oglądasz?! włącz na wiadomości! widziałaś co się dzieje?! Teraz 10 kwietnia pozostaje dla mnie dniem szczególnym.. nie tylko ze względu na urodziny..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiscie, dosc niesamowite przeżycie w urodziny.

      Usuń
  10. to była sobota sprzatała od rana nie wiedziałam nic po południu ktos wpadł i mnie uświadomił to mi dało do myslenia ze świat się może kończyć a ja sobie bede spokojnie sprzatac nieświadoma niczego...... ksiazke musze przeczytac

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swiat sie moze kończyć, a ja bede sobie sprzątać nieświadoma niczego... Kaśka! Ale Ci sie fantastyczna myśl wykluła! Podkradne;)

      Usuń
  11. W Smoleńsku zginęła elita naszego kraju, to wydarzenie wciąż głęboko siedzi w mojej pamięci, okropna tragedia. Przeczytam chętnie tę książkę.

    OdpowiedzUsuń