Panie Ministrze Ciepłej Wody! Korzystając z okazji, że takie ministerstwo nie istnieje, pragnę tą drogą dać wyraz temu, co sądzę o pańskiej pracy i o panu osobiście. Ja, proszę pana, na ciepłą wodę czekam już zbyt długo! Ja rozumiem, że za sanacji, kiedy ciepłą wodę trzeba było dzielić na czworo, było to nieosiągalne. Gdy w czasie okupacji okupant wywoził całą wodę do Rzeszy – milczałem. Nie będę milczał jednak dzisiaj.
Ja, od dwudziestu trzech lat wolny obywatel swojego kraju, żądam dostarczania do mojego mieszkania podległymi panu rurami, ciepłej wody w ten sposób, żebym mógł z niej korzystać w godzinach i w ilościach jakie ja, a nie pan, uznam za stosowne!
Wiecie kochani, kto jest ojcem polskiego kabaretu w tym najznamienitszym kształcie, jaki pamiętamy z lat 70-tych? (albo i nie pamiętamy, ale oglądaliśmy pradawne programy tv w ramach powtórek starego kina... taaa). Kogo takie tuzy jak Tym, artyści Kabaretu Moralnego Niepokoju, Elity czy Tey uważają za swojego mistrza i nauczyciela? Ha! Nie zgadniecie. Nazwisko pewnie większości z Was wiele nie powie, ale już rzut oka na fotę…
Ja, od dwudziestu trzech lat wolny obywatel swojego kraju, żądam dostarczania do mojego mieszkania podległymi panu rurami, ciepłej wody w ten sposób, żebym mógł z niej korzystać w godzinach i w ilościach jakie ja, a nie pan, uznam za stosowne!
Wiecie kochani, kto jest ojcem polskiego kabaretu w tym najznamienitszym kształcie, jaki pamiętamy z lat 70-tych? (albo i nie pamiętamy, ale oglądaliśmy pradawne programy tv w ramach powtórek starego kina... taaa). Kogo takie tuzy jak Tym, artyści Kabaretu Moralnego Niepokoju, Elity czy Tey uważają za swojego mistrza i nauczyciela? Ha! Nie zgadniecie. Nazwisko pewnie większości z Was wiele nie powie, ale już rzut oka na fotę…
No właśnie - Jerzy Dobrowolski. To fragmentem jego monologu pozwoliłam sobie rozpocząć dzisiejszą pogawędę… nie ma zmiłuj - jest czwarteczek czyli uwertura piąteczku słodziuśkiego i dziś kultura nieco bardziej uśmiechnięta czyli post…;). Ale nie będzie to post stricte postny tylko raczej satyryczny.
Jerzy Dobrowolski - satyryk, dramaturg, aktor i reżyser. Twórca kabaretu Koń … Może być statek przetwórnia Fryderyk Chopin, może być spółdzielnia krawiecka im. Bohaterów Getta, może więc być kabaret Koń.
Aktor, którego twarz zna niemal każdy, gorzej – z nazwiskiem… (patrz: ja). Grywał postaci charakterystyczne. Pamiętamy go przede wszystkim z komedii Barei - z ról "zawodowego" dyrektora z filmu "Poszukiwany, poszukiwana" …a mogę przemawiać, owszem, ogólnie, ja mogę naświetlić sytuację międzynarodową, ale w tych szczegółach Marysia to wszystko musi wyjaśnić…
i Jerzego Dąbczaka z "Nie ma róży bez ognia" …Jogibabu brawo Jasiu, nie znałem cię z tej strony.
Dziś – nieco zapomniany, a szkoda, bo to jedna z największych pereł polskiej kultury powojennej. Wielka osobowość i wszechstronny talent.
Po dziś dzień jest symbolem; artystą, który otwarcie szydził z ustroju, piętnował głupotę i kochał absurdy w każdym wydaniu. Jego powiedzonka na stałe zagościły w języku i kulturze… Znacie to? "To już twoja broszka", „dzień dobry, jestem z Kobry”, „dla mnie bomba”, „ciekawostka przyrodnicza”, „dobre, dobre, takie sobie”, „zając nizinny”, „ale się porobiło”… znacie… Wszystko made in Jerzy Dobrowolski...
Żył pełnią życia tyle, że niedługo. Wódeczka dodawała mu skrzydeł i polotu, rychło jednak zrzuciła go na bocznicę i zmieniła barwny żywot w jałowe trwanie. Zmarł młodo spustoszony przez chorobę alkoholową.
Biografii jak zawsze nie mam zamiaru przepisywać – kto dociekliwy niech poczyta w Wikipedii. Zachęcam raczej do przypomnienia sobie najlepszych kreacji artysty… no i kochani… te monologi… Cymes nad cymesami…
Weźmy mydło. W zasadzie mydło można wymyślić samemu. Można je nawet wyprodukować samemu. Z popiołu i gliny, na przykład. Przy braku innych mydeł, to znaczy bez materiału porównawczego, można nawet takie mydło uznać za odkrycie epokowe, ponieważ wszystko jest relatywne i ocena danego faktu zależna jest od tła na jakim ten fakt występuje.
I jeszcze taka tam miniaturka:
Dąbczak (Dobrowolski): Skoro teraz jest marzec, to co było w marcu ubiegłego roku?
Zenek (Tym): Kwiecień… nie wiem!
A na zakończenie z grubej nogi…
Kobieta to taki sam mężczyzna, tylko innej płci i głupszy… Uwierzcie… Jako zapiekła feministka z wąsem i monoklem powiadam Wam… to jest jedyny facet, któremu mogę wybaczyć te słowa, bo do jasnej cholery, wiem że żartował… chyba… No ale jak to mówił Dąbczak – nie róbmy z tego zagadnienia…
A myślałam, że na fotce jest jakiś aktor. Widać w kwestiach satyrycznych jestem niedoedukowana.
OdpowiedzUsuńAleż słusznie myślałaś :). To aktor i satyryk w jednym- jak szampon z odzywka niemal ;)
Usuńdla mnie bomba - kultowy tekst!
OdpowiedzUsuńUwielbiam te kawałki :)
UsuńBardzo lubię Twoje czwartkowe posty. Tego pana pamiętam z Marysi:) Ale fakt- nazwisko nic mi nie mówi.
OdpowiedzUsuńCzłowieku anonimowy, ktory deklarujesz sympatie do moich czwartkowych wpisów - juz Cie lubie :)))
UsuńJesteś bardzo pozytywną osobą i to mi się w tobie podoba! Moze obserwacja, za obserwacje? Jezei tak, to dodaj mnie i napisz u mnie w kom (na 100% dam follow back)
OdpowiedzUsuńMam do ciebie prośbę, jestem tu nowa i nie wiem, czy komuś podoba się to co pisze, możesz zajrzeć? Z góry dziękuję z całego serduszka :))
Cześć :* http://pinkintherain.blogspot.com/
kazdej piszesz osobie ze jest pozytywna ? :D
Usuń... Hmm... Nie wiem czy to dobrze byc pozytywna?;). Jasne - zalezy od kontekstu- byle nie był medyczny :))))
UsuńZakończenie najlepsze :D
OdpowiedzUsuń:)
Usuńno i tak to sie odbijają dzisiaj te "dżendery"
OdpowiedzUsuń:))
UsuńKultowy tekst, to prawda :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
UsuńFaktycznie to kultowe teksty. :-)
OdpowiedzUsuńI znalazł sie ich autor :)
UsuńWłaśnie mi przypomniałaś, że ja przez wiele wiele lat byłam przekonana, że hasło brzmi: "Dzień dobry, jestem Skobry". No wiesz... Skobry... Chyba nazwisko takie albo coś :) Dopiero później moja Mamcia mnie uświadomiła w tej kwestii :D
OdpowiedzUsuńA dobre:). Ja tez kilka rzeczy tak sobie wkręciłam:). Najlepsza jest piosenka czerwonych gitar z tekstem dotyczącym psa, ze " głos wybrzeża w pysku niósł". Myslalam, ze to jakas gruba metafora a to o gazetę chodziło :D
UsuńTo ja miałam taki wkręt jeszcze z piosenką "Fantazja" Fasolek :) Byłam przekonana, że w zwrotce jest tekst: "nawet do ufolisty pisze" a nie "nawet do UFO listy pisze". Ufolista jak wiadomo to zajęcie takie jak futbolista, bejsbolista itp. :) Zawód wyuczony wręcz :D
UsuńAlkohol zagarnął dla siebie i zabrał niejedną taką fascynującą postać, a szkoda...
OdpowiedzUsuńWpis bardzo fajny, jak zwykle zresztą :)
To sie czesto jakos wiąże - alkohol z nieposkromiona osobowością.
UsuńMoim zdaniem to kwestia wrażliwości, innego spojrzenia na ten świat...
UsuńCoś w tym jest. Może czuja zbyt mocno...
UsuńCzęść tych satyrycznych wypowiedzi kojarzę, aczkolwiek nie na tyle aby łączyć go z ów Panem, dzięki Tobie człowiek nadrabia trochę kultury, bo zdziczałby już zupełnie :-)
OdpowiedzUsuńPrzesadzasz oczywiscie:). To ja sie uczę od Was- cały czas:)
UsuńNie, nie Kochana! Nie przesadzam! :-)
Usuńja Twoj czwartek czytam w piateczek ale. ...fajowy tekst :D lubie zaczynac dzien Twoimi tekstami :D
OdpowiedzUsuńDziekuje serdecznie :)
UsuńBędę się z tego śmiać nawet za 50 lat :)
OdpowiedzUsuńMiło, że przypomina się takie osobowości jak P. Dobrowolski, dziś już (jak i po komentarzach widać) ciut zapomniane.
OdpowiedzUsuńNiestety, nawet najlepszym kabaretom daleko dziś do poziomu Dobrowolskiego, programów "60 minut na godzinę" czy choćby "Powtórki z rozrywki".
A wszak wszystko wolno powiedzieć teraz.
A może właśnie dlatego? Kto wie;)
Pozdrawiam sedecznie i czekam na "wasz ulubiony ciąg dalszy";)