Nie wiem moi Państwo, naprawdę nie wiem. Wyjaśnijcie mi fenomen jajeczek Eos, bo absolutnie nie rozumiem skąd ten zachwyt rozgorączkowanych użytkowniczek. Ja wiem, że ab ovo itd… ale nie popadajmy w histerię…
Malkontentka, jak to ona, zakupiła jajeczko, no bo skoro wszyscy mają, to ona miałaby nie mieć? Ona miałaby nie upiększyć swoich rybich ust? … Już nawet nie wiem co powiedzieć, ta kobieta jest przerażająca… Mistrzyni - ulega wszelkim możliwym pędom bez zastanowienia i refleksji. Pachnie mi to zwyczajne odmóżdżeniem, którego nabywa zobaczywszy kolejny zbędny gadżet, pchany w jej łapy przy użyciu sprytnych sztuczek z pogranicza marketingu, socjotechniki i czarnej magii.
Cóż ona o tym balsamiku nie przeczytała – jakież to cudowne właściwości pielęgnacyjne ma on posiadać, ach, ech, och… Nie wiem... doprawdy. To jest zwykły balsam i to dość średniej jakości! Twardy jakiś, niemiły w użyciu… Nie… Malkontentka ma w swojej kolekcji sporo różnego typu produktów do ust. Jajeczko Eos jest jednym z najsłabszych! Nawet Balmi wydaje się być o niebo lepsze, a jeśli porównacie je z angielskim Nougatem… ma się tak do niego jak balia z tarą do pralki automatycznej, jak przeŚWIT do ŚWITu jak KOT do KOTerii … dobra, rower do land rovera etc. Otwórzmy oczy! Może i ładnie wygląda, może i ładnie pachnie, może i rzeczywiście ma mega naturalny skład, może fakt, że namiętnie smarują nim swoje silikonowe usta celebryci i inne stwory jest jakąś wartością dodaną… ale jest zupełnie nijaki. Ani nie nawilża ani nie pielęgnuje w jakiś magiczny sposób. Żadnego przełomu… Wiecie co to jest siła sugestii? To jest to, na czym bazują różne cwane instytucje, których zasadniczym celem jest opróżnienie naszej kieszeni… Jajeczko Eos jest ponoć jedyne w swoim rodzaju… ma sprawiać że się uśmiechniemy… - to cytat z reklamy (litości!!!, do jajka mam się szczerzyć, z wanną gadać i co jeszcze...) - bez żartów kochani. To zupełny średniak! Nie kupuję takiej polityki, która zmierza do wciskania mi rzekomo złotego jajka, gdy tak naprawdę jest plastikowe! A w ogóle – żeby nie było gadania – okłamują nas! Jajko wygląda zupełnie inaczej! HA! To jest… powiem odważnie – i bez ogródek… to moi Państwo – jest piłeczka! I do tego jakaś niewydarzona, bo spłaszczona! A w ogóle to jestem wściekła:).
Malkontentka, jak to ona, zakupiła jajeczko, no bo skoro wszyscy mają, to ona miałaby nie mieć? Ona miałaby nie upiększyć swoich rybich ust? … Już nawet nie wiem co powiedzieć, ta kobieta jest przerażająca… Mistrzyni - ulega wszelkim możliwym pędom bez zastanowienia i refleksji. Pachnie mi to zwyczajne odmóżdżeniem, którego nabywa zobaczywszy kolejny zbędny gadżet, pchany w jej łapy przy użyciu sprytnych sztuczek z pogranicza marketingu, socjotechniki i czarnej magii.
Cóż ona o tym balsamiku nie przeczytała – jakież to cudowne właściwości pielęgnacyjne ma on posiadać, ach, ech, och… Nie wiem... doprawdy. To jest zwykły balsam i to dość średniej jakości! Twardy jakiś, niemiły w użyciu… Nie… Malkontentka ma w swojej kolekcji sporo różnego typu produktów do ust. Jajeczko Eos jest jednym z najsłabszych! Nawet Balmi wydaje się być o niebo lepsze, a jeśli porównacie je z angielskim Nougatem… ma się tak do niego jak balia z tarą do pralki automatycznej, jak przeŚWIT do ŚWITu jak KOT do KOTerii … dobra, rower do land rovera etc. Otwórzmy oczy! Może i ładnie wygląda, może i ładnie pachnie, może i rzeczywiście ma mega naturalny skład, może fakt, że namiętnie smarują nim swoje silikonowe usta celebryci i inne stwory jest jakąś wartością dodaną… ale jest zupełnie nijaki. Ani nie nawilża ani nie pielęgnuje w jakiś magiczny sposób. Żadnego przełomu… Wiecie co to jest siła sugestii? To jest to, na czym bazują różne cwane instytucje, których zasadniczym celem jest opróżnienie naszej kieszeni… Jajeczko Eos jest ponoć jedyne w swoim rodzaju… ma sprawiać że się uśmiechniemy… - to cytat z reklamy (litości!!!, do jajka mam się szczerzyć, z wanną gadać i co jeszcze...) - bez żartów kochani. To zupełny średniak! Nie kupuję takiej polityki, która zmierza do wciskania mi rzekomo złotego jajka, gdy tak naprawdę jest plastikowe! A w ogóle – żeby nie było gadania – okłamują nas! Jajko wygląda zupełnie inaczej! HA! To jest… powiem odważnie – i bez ogródek… to moi Państwo – jest piłeczka! I do tego jakaś niewydarzona, bo spłaszczona! A w ogóle to jestem wściekła:).
mnie też jakoś nie ciągnie do tego produktu, ale już chyba wiem czemu hihi :D
OdpowiedzUsuńDodatkowo jest drogie!
Usuńo widzisz! i teraz wiem ze nie warto siegac po ten jajo podobny produkt :)
OdpowiedzUsuńMnie nie przekonał!
UsuńChwała Bogu ja jak dotąd opierałam się temu jaju.
OdpowiedzUsuńSzału nie ma:)
Usuńja jajo wolę na patelni widzieć niż coś a'la mazidło do ust:D
OdpowiedzUsuńLeon jak zawsze rozwalił system i trafnie podsumował temat ;D
UsuńTeż takiego jajca nie miałam, a i jakoś nie pożądam go specjalnie.
Leon prezentuje strone praktyczna zagadnienia:). I ja to popieram!
UsuńMnie w ogóle nie ciągnie przez cenę. Dla mnie każdy balsam do ust powyżej 3zł jest drogi a jak chcę naturalny to mogę sobie sama zrobić z tego co mam ;P
OdpowiedzUsuńBardzo rozsądnie! Cena jest nieuzasadniona.
UsuńA ja mam ten produkt i u mnie sprawdza się bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńW moim odczuciu średniak. Dobrze, ze jestes zadowolona- przynajmniej nie masz poczucia wywalenia kasiury:)
Usuńno tak jak konkurencja ciśnie to i po czarna magię w desperacji sięgają :P
OdpowiedzUsuńI czasem to skutkuje:)
UsuńTeż nie porwała mnie moda na "jajeczko". :P
OdpowiedzUsuńObserwuję i pozdrawiam!
Trzeba sie dystansować od tych "mód". To zdrowe:)
Usuńhaha, ciociu Kasiu nie być wściekła :D:D uśmiechnij się ...do Reni ?!:)) a co do jajeczka, nie miałam i nie zamierzam mieć :)
OdpowiedzUsuńRenia mnie zawsze w dobry nastrój wprowadza:))))
UsuńO patrz, słynne Eosy, ja nie miałam, bo kocham pomadki Sylveco i miałam borsuka Badgera oraz Bioselect i to są me gity naturalne w tymże temacie :)
OdpowiedzUsuń*me hity :D
UsuńSylveco tez mnie oczarowało :).
OdpowiedzUsuńNie bądz wściekła! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Mój blog/ KLIK :))
Juz mi lepszy humor powrócił ;)
UsuńWystarczy mi wazelina czekoladowa. ;]
OdpowiedzUsuńA takiej nie znam:)
UsuńNie miałam i nie mam zamiaru kupować. Kupiłam za to podróbkę z Biedronki :D
OdpowiedzUsuńPodróbki nie miałam, a to oryginalne jest - jak na mój gust - zbyt kosztowne:)
UsuńJa mam kilka eos i je lubie, teraz czaje sie na Balmi.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wolę Balmi!
Usuńno nic musze CI wysłać moją wersje diy w jajku niespodziance;)
OdpowiedzUsuńMyślę moja droga czarodziejko, że jak wreszcie rozkręcisz biznes, to pobijesz wszystkie Eosy świata!
Usuńnajpierw musze w totka wygrac zeby miec na start:)
UsuńA grasz?
Usuńheheheheeeee :)))
OdpowiedzUsuńczyli dałaś się zrobić w jajo :DDD
W piłeczkę nawet :)
UsuńJa bardzo lubię iherbowskie pomadki sierra bees, hurraw!, ostatnio crazy rumors.
UsuńAnula... że co? Ja nie rozumiem niemalże;). A poza tym przez pomysl na blogowy ekshibicjonizm to ja moja droga spac nie moge! I przygotowuje post. Na piątek. Taki ze pewnie wylecę z hukiem z blogosfery albo jeszxze gorzej...
UsuńJuz zbadałam co to:). Nie znam ale "brzmi" zachęcająco :)
Usuń:)))))))))
Usuńblogowa bezsenność mówisz i to przeze mnie? no nie wiem czy mieć wyrzut sumienia czy czuć się zaszczycona :DD
myślę, że Twoja ekshibicjonistyczna odsłona będzie hitem :) czekam na piątek!
Ja uwielbiam pomadkę sierra bees z masłem kakaowym :))))
Znasz iherba???? tą kosmetyczną otchłań???
Mysle ze post piątkowy zajedzie polityką więc ciekawy nie będzie;). Jakby co - jestes współodpowiedzialna:))))
UsuńNie znam! Tyle co wybadalam w necie. Nie wiem, czy powinnam poznawać, bo chyba bede zmuszona wziąć drugi etat;) ale wiadomo, ze nie wytrzymam...!
O masz Ci los i... jajko się rozlało? Nie miałam, ale przyznam, że kusi mnie (skład) i odstrasza (cena) jednocześnie, co stanowi dość wybuchową mieszankę emocjonalną :) Chyba jednak dam sobie spokój, tym bardziej, że mazideł do ust mam z 10 w zapasach ;)
OdpowiedzUsuńTo na spokojnie zużyj zapasy. Moze stanieje albo coś, bo naprawdę cena nijak sie ma do jakości więc napalanie się jest zupełnie niepotrzebne :)
Usuńha, choć raz jestem z siebie dumna że presji nie uległam i tego "cuda" nie nabyłam ;)
OdpowiedzUsuńI kase zaoszczędziłaś!
Usuń"do jajka mam się szczerzyć" hahaha you made my day! Ekhm chciałam napisać, że właśnie oczekuję na to jajo, które jajkiem nie jest... Dałam się zrobić w jajo!
OdpowiedzUsuńŻywię głęboką nadzieję, ze w Twoim przypadku to bedzie jajo z jajem a nie jajecznica:)
UsuńNie no takie chwalone pod niebiosa Ci nie podpasowało ;)) hehe no same ochy i achy czytam, ale się nie skusiłam choć raz o nie zagrałam i mi się nie dostało, widocznie nie ma do mnie trafić skoro takie lipne ;))
OdpowiedzUsuńWłaśnie zastanawiałam się kiedyś why jajo jak to pod piłkę podchodzi....
To moze nie tyle jest badziewiaste co zwyczajne do bólu:). Widac nie tylko ja tam dostrzeglam piłkę;)))))))
UsuńO nie! Nie zgadzam! :-D Ja bardzo lubię jajo EOS! Na tyle się z nim polubiłam, że na lato mam zamiar zainwestować w kokosową wersję, o ile ją oczywiście gdzieś znajdę. Choć przyznaję, że balsam jest dobry na lato, na jesień i zimę może być niewystarczający. No ale powiedz, jak się oprzeć takiemu gadżetowi? :-D Ja nie potrafię!
OdpowiedzUsuńAlez moja droga ... Balmi przynajmniej jest "smaczniejsze":))))
Usuń