- To atak neurastenii - wytłumaczyłem kotu - zalęgła się we mnie, będzie się rozwijała i w końcu mnie pożre. Ale na razie jeszcze można wytrzymać.
Demon Day…
Skrada się kocim krokiem i napada na swoją ofiarę – nagle, niepostrzeżenie. Wysysa siły, miękkim ruchem łapki przydusza gardło, wpija się pazurami w umysł…
Piątek, piątunio. Dlaczego moje demony zawsze przychodzą w błogosławiony piąteczek…
Tak, tak, proszę sobie wyobrazić, że w zasadzie niechętnie zbliżam się z ludźmi, takim już jestem dziwakiem, że bliższy kontakt z człowiekiem nawiązuję opornie, jestem nieufny, podejrzliwy.
Franka spojrzała na mnie rano krzywym okiem ze swojego miejsca na półce…Dlaczego szef powiedział do mnie dzień dobry, a nie cześć… Co oznacza zapach bzu w zamkniętym pokoju… Czy stłuczona filiżanka to może znak nadejścia niewypowiedzianego… Cóż to huknęło za ścianą, skoro nic się tam nie wydarzyło…
Piątek.
Dziś nie będzie posta. Dziś nie będzie felietonu. Prywatna maszynka do mielenia prywatnego mózgu ryczy na wielkich obrotach.
O, nie, mój filozofie, nie zgodzę się z tobą – tchórzostwo nie jest jedną z najstraszliwszych ułomności, ono jest ułomnością najstraszliwszą!
Umysł kreuje własną wizję rzeczywistości. W tym świecie każdy detal ma znaczenie, a każdy dźwięk jest znakiem. Strach i ciekawość mieszają się ze sobą. Nadchodzą pytania, natarczywe myśli domagają się rozstrzygnięcia w sprawach ostatecznych. Apokaliptyczne wizje podpływają falami… bo to Demon Day. Święto mrocznej strony umysłu.
Aktywność twórcza w zaniku, wena spierdzieliła.
Na skutek klęsk i nieszczęść, które na mnie spadły, zostałam wiedźmą
I muszę jakoś z tym żyć.
Ale...
Demon Day…
Skrada się kocim krokiem i napada na swoją ofiarę – nagle, niepostrzeżenie. Wysysa siły, miękkim ruchem łapki przydusza gardło, wpija się pazurami w umysł…
Piątek, piątunio. Dlaczego moje demony zawsze przychodzą w błogosławiony piąteczek…
Tak, tak, proszę sobie wyobrazić, że w zasadzie niechętnie zbliżam się z ludźmi, takim już jestem dziwakiem, że bliższy kontakt z człowiekiem nawiązuję opornie, jestem nieufny, podejrzliwy.
Franka spojrzała na mnie rano krzywym okiem ze swojego miejsca na półce…Dlaczego szef powiedział do mnie dzień dobry, a nie cześć… Co oznacza zapach bzu w zamkniętym pokoju… Czy stłuczona filiżanka to może znak nadejścia niewypowiedzianego… Cóż to huknęło za ścianą, skoro nic się tam nie wydarzyło…
Piątek.
Dziś nie będzie posta. Dziś nie będzie felietonu. Prywatna maszynka do mielenia prywatnego mózgu ryczy na wielkich obrotach.
O, nie, mój filozofie, nie zgodzę się z tobą – tchórzostwo nie jest jedną z najstraszliwszych ułomności, ono jest ułomnością najstraszliwszą!
Umysł kreuje własną wizję rzeczywistości. W tym świecie każdy detal ma znaczenie, a każdy dźwięk jest znakiem. Strach i ciekawość mieszają się ze sobą. Nadchodzą pytania, natarczywe myśli domagają się rozstrzygnięcia w sprawach ostatecznych. Apokaliptyczne wizje podpływają falami… bo to Demon Day. Święto mrocznej strony umysłu.
Aktywność twórcza w zaniku, wena spierdzieliła.
Na skutek klęsk i nieszczęść, które na mnie spadły, zostałam wiedźmą
I muszę jakoś z tym żyć.
Ale...
- Przepraszam - wymamrotał nagle - dlaczego ja właściwie płaczę, skoro mam wino?
A wy kochani… miewacie swoje demony? Jak je przepędzacie? Czy irracjonalność chwili nie przesłania Wam niekiedy zdrowego osądu zaśmiewającego się do rozpuku za Waszymi myślami?
Oczywiście, że miewam swoje demony ;)
OdpowiedzUsuńChyba nie ma osoby bez Demonów. Ja swoje też mam :-)
OdpowiedzUsuńbez demonów swego rodzaju by było nudno...
Usuńja mam demony braku czasu obecnie...
OdpowiedzUsuńtak, tak Renia czasem miewa demony.....ale wtedy wyciąga wino :D:D
OdpowiedzUsuńHe he he ja nie mam demonów ;P He he walczę z nimi ;)
UsuńMiewam, ale nie umiem przepędzić :P
OdpowiedzUsuńOstatnio mam stanowczo zbyt dużo takich dni, wyrzekam się ich, przepędzam, a one jak bumerang wracają.... A kysz! Piękna pogoda, weekend się zbliża, powinno być super, a ja siedzę i myślę... Może czas rzucić myślenie? Jak myślisz? ;)
OdpowiedzUsuńOj czesto o tym marze... Ale zeby to sie tak dało. I gdyby dało sie nie przezywać, zapomnieć...
UsuńUciec od swojej głowy? Ale jakbyśmy głupio wyglądały.... :D
UsuńWygląda na to, że jesteśmy skazane na te myśli wszelakie, jednak trzeba z całych sił zbierać dobre doświadczenia, tylko one ratują :)
A moze jednak mimo wszystko lepiej te mysli miec?
UsuńMoże... może są do czegoś potrzebne... Jak tą mądrość życiową trudno się zdobywa, ech :)
UsuńFranka leży wystraszona ^^
OdpowiedzUsuńA bo taka empatyczna jest...
Usuńojjjj miewam miewam....i wtedy przepedzam je tydzien dwa i jest troche spokoju....a pozniej wracaja i znow walka tygodniowa lub dwu.....po wino siegam czasem i ja ale raczej nie przy kazdej walce z demonami bo dzis bylabym juz w zamknietym zakladzie AA....demony przeszlosci.....z nich chyba sie nigdy nie wylecze
OdpowiedzUsuńRozumiem doskonale...
Usuńświetny post :)
OdpowiedzUsuńI ja miewam takie co to podszczypują cały dzień i nawet nie dadzą się uśmiechnąć. Jak sobie radzę? Czasem nijak, jeśli są wyjątkowo upierdliwe. Czasem jednak dają się zagłuszyć jakimś dobrym filmem, czy filiżanką herbaty i dobrej książki. Chyba lubię się odrywać do innej rzeczywistości :)
OdpowiedzUsuńOj tak, tak, na mnie książki też działają :)
UsuńI na mnie... To ważna część mojej egzystencji, żeby nie powiedzieć - podstawowa!
Usuńoj te demony.....z nimi źle ale bez nich nie da się żyć ;))) wina nie lubię, jak już to piwem je piwem haha
OdpowiedzUsuńSzczerze - to ja tez wole piwko
UsuńJa po prostu czasem za dużo myślę. I drążę. I wtedy jest źle, bo wpadam w jakiś dołek, a po jakimś czasie już sama nie wiem dokładnie, co go spowodowało. Błędne koło.
OdpowiedzUsuńdo mnie przychodzą z reguły w niedzielę... idę wtedy pobiegać, znacznie dłużej niż zwykle... trochę pomaga ;)
OdpowiedzUsuńKażdy chyba je zna ;;/
OdpowiedzUsuńhttp://zyciowa-salatka.blogspot.com/
mnie demony atakują nocą i nie mogę zasnąć/.................
OdpowiedzUsuńja idę spać, zawsze pomaga:)
OdpowiedzUsuńno mnie ciężko zasnąć...
UsuńZagłuszam ulubioną muzyką tak głośno, żeby drugi koniec miasta słyszał, albo wypędzam siłą czyt. boksuje worek treningowy, jeżdżę na rowerze do utraty sił. Najlepszy efekt daje jednak połączenie metody pierwszej z drugą ;)
OdpowiedzUsuńJa nie mam i nie wierzę w żadne demony, ten wyżej je przepędza ;)
OdpowiedzUsuńDemony rozumiem symbolicznie, nie dosłownie
Usuńuwielbiam zapach bzu....
OdpowiedzUsuń