No i stało się! Wspominałam Wam moi mili, że Malkontentka ma duszę odkrywcy? Instynkt wynalazcy? Intuicję twórczą? Nie? To błąd – informuję, że tak właśnie jest. Malkontentka to taki nieświadomy jeszcze siebie Vasco da Gama albo nawet Edison (o tu to nawet bliżej, bo też miała pałę z chemii). Kochani. Wracając do tematu. Malkontentka w swym geniuszu i kreatywności wynalazła – tak – wynalazła! nowe zastosowanie dla błyszczyka Mary Kay at play… Rzeczony błyszczyk powtórzmy - powoli i z uwagą, żeby zapamiętać dobrze - Mary Kay - zakupiła Malkontentka przebywając w delegacji w dość zacnym hotelu. Rzekłabym nawet, hotelu mającym znamiona luksusu. I w tym właśnie luksusie pławiąc się rozpasanie poczuła, że czegoś do pełni szczęścia i totalnej orgii zmysłów jej brakuje. Ot takiej wisienki na torcie. Rozejrzawszy się po butikach oraz starannie zanalizowawszy zawartość portfela stwierdziła, ze owym dopełnieniem szczęśliwości powinna stać się torba Burberry, ale od biedy wystarczy też błyszczyk – wówczas obejdzie się bez kredytu na 5 lat a li i jedynie spędzi resztę miesiąca żywiąc się korzonkami z lasu i szczawiem z pobliskiej łąki, tudzież wpraszając na posiłki do tych bardziej litościwych członków rodziny…
Błyszczyk został zakupiony, kasa wydana i… Primo- niezrozumiałym dla samej zainteresowanej, jak i wszystkich jej bliskich jest wybór koloru… Dlaczego? Po co?
Secundo – ludzie najmilejsi jaki to badziew jest… szok. Błyszczyk pozornie wygląda szlachetnie. Jego arystokratyczny sznyt sugeruje też cena… ale nie dajmy się zwieść. W tej uroczej tubce kryje się substancja straszliwa! Maź… nie bójmy się tego słowa – maź ma kolor bladoróżowy (no ale to już kwestia wyboru) jest nieco galaretowata, nieco ciągliwa, z lekka jakby tłusta, mocno lepiąca. Zapachu – o dzięki niebiosom nie posiada. Smak – w pierwszej fazie słodkawy. Potem nieokreślenie chemiczny. Rozprowadzenie go na ustach w sposób równomierny jest niemożliwe – nie, że trudno ładnie go zaaplikować – to jest zwyczajnie niemożliwe. Do tego fantastycznie te usta skleja (niezłe dla nadmiar gadatliwych)… mamusiu… to obrzydliwe jest…
Ale za to daje możliwości! Kreatywna Malkontentka pragnie zarekomendować ten produkt jako –
Secundo – ludzie najmilejsi jaki to badziew jest… szok. Błyszczyk pozornie wygląda szlachetnie. Jego arystokratyczny sznyt sugeruje też cena… ale nie dajmy się zwieść. W tej uroczej tubce kryje się substancja straszliwa! Maź… nie bójmy się tego słowa – maź ma kolor bladoróżowy (no ale to już kwestia wyboru) jest nieco galaretowata, nieco ciągliwa, z lekka jakby tłusta, mocno lepiąca. Zapachu – o dzięki niebiosom nie posiada. Smak – w pierwszej fazie słodkawy. Potem nieokreślenie chemiczny. Rozprowadzenie go na ustach w sposób równomierny jest niemożliwe – nie, że trudno ładnie go zaaplikować – to jest zwyczajnie niemożliwe. Do tego fantastycznie te usta skleja (niezłe dla nadmiar gadatliwych)… mamusiu… to obrzydliwe jest…
Ale za to daje możliwości! Kreatywna Malkontentka pragnie zarekomendować ten produkt jako –
- środek do tworzenia niewywabialnych plam na odzieży (dobre dla znienawidzonych koleżanek z pracy),
- spoiwo do ust dla mielących ozorem po próżnicy i bez potrzeby – do wykorzystania również jako środek przymusu bezpośredniego dla wszelkiej maści donosicieli i plotkarzy
- fantastyczny klej do papieru.
hahaha, ale się uśmiałam! zawsze wiedziałam, że ta firma jest do dupy ;)
OdpowiedzUsuńTo moj pierwszy produkt tej marki- nie zachęcił mnie do kolejnych zakupów ;)
UsuńTen błyszczyk jest żelowy. Najfajniej posmarować nim usta, rozpuścić włosy i wyjść na wiatr. To się przylepia. Ohyda. Pozdrawiam serdecznie i czekam na więcej. Tosia
OdpowiedzUsuńO tej metody nie praktykiwałam :)
UsuńZawsze czekam na twój post, żeby się pośmiać od rana. Super. Błyszczyków nie stosuje.
OdpowiedzUsuńDzieki :)
Usuńakurat brakło mi kleju w pracy :P
OdpowiedzUsuńEee do pracy to niech szef kupuje ;)
UsuńHehehe przypomniało mi się naklejanie gumy na krzesła dla nauczycieli. Byłaby to dobra alternatywa dla owej gumy :-)
OdpowiedzUsuńEwa przepraszam nie zgadzam sie ja jestem nauczycielem!
UsuńJa nie podejrzewam, ze jestes typem nauczyciela, ktorego trzeba tak..z tej gumy;)
UsuńNo nieźle, drogaśne i nie dobre, świetna reklama ;)) Na pewno kupię, znaczy nie kupię, klej zawsze mam w szufladzie u córki ;))
OdpowiedzUsuńSzkoda kasy.
UsuńMary Kay zaiste ma niezbyt zachęcający asortyment :D
OdpowiedzUsuńMnie tez nie kusi :)
Usuńteraz pewnie plujesz sobie w brodę, że tej torebki nie kupiłaś! jak żywić się korzonkami to przynajmniej za coś ;D
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
Racja! Przynajmniej wiedziałabym za co te wyrzeczenia:D
Usuńzrób z niego lep na muchy :)
OdpowiedzUsuńO to jest pomysł!
Usuńbym se przyklejała nim kartki do monitora;p
OdpowiedzUsuńHa ha. Wypróbuje!
UsuńA bo tam sama chemia jest. Zero naturalnych składników. Świetnie się to czytało;D
OdpowiedzUsuńJa nie wiem czy w naturze występuje cos , co tak sie klei samoistnie :)
UsuńŻywica się klei :) Zanim zaschnie oczywiście zatopiwszy w sobie jakiegoś owada :P
UsuńRacja. Usta z owadem:) w sumie ciekawe :)
UsuńDobrze, że praktycznie nie zdarza mi się kupować produktów do ust bez czytania recenzji i mega głębokiej analizy czy dany kosmetyk się u mnie sprawdzi... :D I błyszczyków niemal nie używam... Szkoda, że kiedy mi się walały jakieś, których nikt przy zdrowych zmysłach (ani nawet szaleniec) by nie użył nie miałam takiego olśnienia geniuszu co by z nimi zrobić :D
OdpowiedzUsuńNie jest wart takiej kasy. Zwyczajnie jest obleśny!
UsuńA to Ci psikus ! :)
OdpowiedzUsuń"fajny" błyszczyk haha :P akurat klej mi się skończył :)
OdpowiedzUsuńZnakomicie w roli spoidła sue sprawdzi.
UsuńToż ja muszę go mieć! Jak mój małż wieczorami zaczyna w przypływie podłego humoru nadawać na wszystko (rzadko, ale się zdarza...) to byłby w sam raz! Drugi muszę sprezentować wyjątkowo kłótliwym sąsiadom, może choć na kilka godzin byłby spokój... a jak nie to wykorzystam punkt pierwszy - przynajmniej będą mieli o co się drzeć :D
OdpowiedzUsuńSkleja silnie:). Tyle ze drogawy jest- zwłaszcza jeśli chodzi o sąsiadów:D - w małżonka ewentualnie mozna zainwestować.
UsuńMuszę to przemyśleć, choć zapewne w sąsiadów nie ma sensu inwestować, super glue wystarczy, 1zł to i tak za dużo :D
UsuńNo sory, i Ty mi mówisz,że będziesz kreatywna dopiero w przyszłym wcieleniu?? Toż to jest szczyt kreatywności! ;D
OdpowiedzUsuńTo nie ja:). To Malkontentka :D
Usuńoj faktycznie straszliwa to substancja, w wojsku i więziennictwie może znalazła by zastosowanie
OdpowiedzUsuńO to to! I w polityce- użyć jakby ktory znowu zaczął chrzanić głupoty:)
UsuńTaki trochę drogi ten klej. Luksusowy rzekłabym nawet :)
OdpowiedzUsuńA tubka mizernych rozmiarów:)
UsuńBo to z tych specjalnych luksusów na pewno. Z tych co to im mniejsze i droższe tym lepsze rzekomo :)
UsuńKlej VIP :)
UsuńPoczułaś zew luksusu to masz :DDDD
OdpowiedzUsuńTeraz zaczynam rozumieć te dziwne miny bogatych panienek - pewnie mają posklejane usta i ciężko się im uśmiechnąć jak nam - biedakom :DDDDDDDDDDD
Anula, Ty racje masz! To będzie to!
Usuńhahaha no tak!teraz widzac lalunie ze zgrymaszona mina bede wiedziec wszystko :D
UsuńCzyli przy okazji została rozwikłana zagadka :DDD
UsuńNo proszę jak taka niewielka ilość luksusu potrafi namieszać w życiu Malkontentki :-) Wyobrażam sobie minę moich współpracownic, gdybym wyjęła z torebki swój prywatny, jakże luksusowy klej do papieru :-D Dobre, dobre.... Z racji mojej niechęci do wszelakich błyszczyków raczej na pewno nie będę mieć z nim styczności!
OdpowiedzUsuń