Jest wtorek… Kurza stopa ciągnie się ten tydzień w nieskończoność.. Trwa, rozciąga w czasie, pochłania niezliczone ilości kubków kawy, ziewań, mija tygodniami, miesiącami, latami i…wciąż jest wtorek. Potworek jak mawia Li. Z okazji luki w czasie, w której prawdopodobnie utknęłam – oby tylko jakieś langoliery mnie nie dopadły – powzięłam twarde postanowienie. Otóż, nie będę snuć tu opowieści o perypetiach Malkontentki związanych z każdym nieomal kosmetykiem, który trafił w jej łapki. Skoncentruje się jedynie na tych dziwnych, nietypowych, mało znanych bądź znanych szeroko, ale posiadających metkę „kontrowersyjne”. Zapraszam zatem do krainy dziwów wszelakich i cudów niemożebnych czyli do Korei. Dziś – ostatni, jeszcze ciepły zakup Malkontentki czyli krem BB Holika Holika Face 2 Change.
No takiego cuda to nasza Malkontentka jak żyje nie widziała. Cała zabawa opiera się na zasadzie „baba w babie”. Najpierw mamy kartonik, w kartoniku siedzi sobie pudełeczko – jakby puderniczka. Otwieramy puderniczkę a tam lustereczko i gąbeczka, a pod gąbeczką kolejne wieczko i… cóż mamy -… znowu gąbeczka ale tym razem nasączona kremem BB. Początkowo takie rozwiązanie wydawało się Malkontentce co najmniej niewygodne, ale po aplikacji zmieniła zdanie. Wprawdzie nie udało jej się zgrabnie nałożyć preparatu na oblicze za pomocą dołączonej gąbki ale paluchami poradziła sobie całkiem sprawnie. Efekt? No moi Państwo! To jest efekt! Efekcisko nawet. Krytycyzm Malkontentki zamienił się w dziki entuzjazm. Krem – mimo dość dziwacznego koloru „na pierwszy oka rzut” – w kontakcie ze skórą ewoluował i stał się genialny - czyli znikł:). Wtopił się rewelacyjnie, dostosował, cudnie ujednolicając oblicze. Krycie całkiem, całkiem. Również całkiem, całkiem prezentowała się nasza bohaterka po użyciu produktu, a nie jest to takie prościuchne w jej przypadku! Więc szacun dla producenta pod nazwą Holika Holika… A tak na marginesie – owa Holika Holika to jakaś żeńska odmiana demona w tej Korei… Ha! I pewnie dlatego tak Malkontentce pasi! Trwałość demona – przyzwoita – wytrzymuje dniówkę w pracy, mimo że Malkontentka jest mocno ruchoma – pociera łapskami czoło, nos, poliki, (w nosie – nie, nie dłubie), trze oczy… miast trwać nieruchomo z delikatnym uśmieszkiem Giocondy, by nie narazić malunku na obliczu na szwank… Co poradzić - czochra się jak Kałużyński - ukochany i cudowny mistrz nad mistrze i szczerzy głupawo - a Holika wciąż jest… Holika Holika znaczy się! Ale nigdy nie jest tak, żeby było idealnie. Nie, nie! Dajcie mi kosmetyk – parafrazując despotę… a ja już go …
Otóż – po pierwsze trzeba pilnować żeby klapkę wewnętrzną solidnie zamknąć, bo wysycha. Po drugie – gąbka wewnętrzna jest zabezpieczona przed ciekawskimi, być może nawet brudnymi paluchami folią… i git. Tyle że folia jest dziwnie umocowana – jakąś kleistą substancją, która po zerwaniu trwa na gąbce – trzeba to jakoś usunąć, co jest dość nie teges. I po trzecie – puderniczka bardzo kiepsko się zamyka!
No;). To było trochę miodu na czarne serduszko Malkontentki;) – niech ma.
Pomijając mankamenty – takie tam pikusie …Kochani – to jest TA bajka! Polecam z czystym sumieniem!
No takiego cuda to nasza Malkontentka jak żyje nie widziała. Cała zabawa opiera się na zasadzie „baba w babie”. Najpierw mamy kartonik, w kartoniku siedzi sobie pudełeczko – jakby puderniczka. Otwieramy puderniczkę a tam lustereczko i gąbeczka, a pod gąbeczką kolejne wieczko i… cóż mamy -… znowu gąbeczka ale tym razem nasączona kremem BB. Początkowo takie rozwiązanie wydawało się Malkontentce co najmniej niewygodne, ale po aplikacji zmieniła zdanie. Wprawdzie nie udało jej się zgrabnie nałożyć preparatu na oblicze za pomocą dołączonej gąbki ale paluchami poradziła sobie całkiem sprawnie. Efekt? No moi Państwo! To jest efekt! Efekcisko nawet. Krytycyzm Malkontentki zamienił się w dziki entuzjazm. Krem – mimo dość dziwacznego koloru „na pierwszy oka rzut” – w kontakcie ze skórą ewoluował i stał się genialny - czyli znikł:). Wtopił się rewelacyjnie, dostosował, cudnie ujednolicając oblicze. Krycie całkiem, całkiem. Również całkiem, całkiem prezentowała się nasza bohaterka po użyciu produktu, a nie jest to takie prościuchne w jej przypadku! Więc szacun dla producenta pod nazwą Holika Holika… A tak na marginesie – owa Holika Holika to jakaś żeńska odmiana demona w tej Korei… Ha! I pewnie dlatego tak Malkontentce pasi! Trwałość demona – przyzwoita – wytrzymuje dniówkę w pracy, mimo że Malkontentka jest mocno ruchoma – pociera łapskami czoło, nos, poliki, (w nosie – nie, nie dłubie), trze oczy… miast trwać nieruchomo z delikatnym uśmieszkiem Giocondy, by nie narazić malunku na obliczu na szwank… Co poradzić - czochra się jak Kałużyński - ukochany i cudowny mistrz nad mistrze i szczerzy głupawo - a Holika wciąż jest… Holika Holika znaczy się! Ale nigdy nie jest tak, żeby było idealnie. Nie, nie! Dajcie mi kosmetyk – parafrazując despotę… a ja już go …
Otóż – po pierwsze trzeba pilnować żeby klapkę wewnętrzną solidnie zamknąć, bo wysycha. Po drugie – gąbka wewnętrzna jest zabezpieczona przed ciekawskimi, być może nawet brudnymi paluchami folią… i git. Tyle że folia jest dziwnie umocowana – jakąś kleistą substancją, która po zerwaniu trwa na gąbce – trzeba to jakoś usunąć, co jest dość nie teges. I po trzecie – puderniczka bardzo kiepsko się zamyka!
No;). To było trochę miodu na czarne serduszko Malkontentki;) – niech ma.
Pomijając mankamenty – takie tam pikusie …Kochani – to jest TA bajka! Polecam z czystym sumieniem!
Jeżeli Malkontentka jest zadowolona, to grzechem byłoby nie wypróbować tego cuda na własnym licu, tym bardziej, że jestem w fazie poszukiwań kolejnego azjatyckiego kremu bb gdyż mój kochany Dr G. Coraz trudniej jest u nas dostępny w rozsądnej cenie :-)
OdpowiedzUsuńWypróbuj koniecznie - jest w promocji na Myasia!
Usuńwtorek jest do przeżycia, jutro środa, a jak kto mówią "środa minie, tydzień zginie".
OdpowiedzUsuńskąd Ty wytrzaskujesz te wszystkie kosmetyki? jak nie lubię kremów bb, to ten mam ochotę wypróbować!
A bo ja uwielbiam różne dziwa).
UsuńNo i jak tu się nie skusić ? :)
OdpowiedzUsuńSkuś się!
UsuńTy kusicielko jedna! Chcę takie na facjatę swą cudo:D
OdpowiedzUsuńWarto, cena do przeżycia!
UsuńJeszcze tylko wtorek i środa i długi weckend :-) Także głowa do góry. Dasz radę! Jesteś silna! Jesteś Mistrzem! Bo jak nie Tyto kto!?
OdpowiedzUsuńOj kochana...;) Kto ma długi weekend, ten ma - u mnie sprawa jeszcze niepewna.
Usuńmam podobną babe w babie byłam w szoku jak zobaczyłam ze bb jest w gąbce:)
OdpowiedzUsuńFajne są te baby w babach, nie?:)
Usuńołaa, to ja to muszę koniecznie mieć :D
OdpowiedzUsuńZachęcam!
UsuńJa też chcę! :D
UsuńAle cuda wianki no, kto by się spodział :D cieszę się wraz z Malkontentką, że się koreańskie cudo spisuje :)
OdpowiedzUsuńMówię Ci, Malkontentka wygląda cudnie:)
UsuńNo, no jak nasza Malkontentka jest zadowolona....to Renia też chce :D:D
OdpowiedzUsuńJeszcze tylko jutro i wolneeee !!!!
Renia jest piękna i bez baby w babie!
UsuńAle kusisz... :D
OdpowiedzUsuńAle z czystym sumieniem:)
Usuńo kurcze!no no no chyba sie w takim razie chetnie skusze na niego :D
OdpowiedzUsuńA w góry jade do Zakopanego :) najblizej mam a Tatry są piękne :) narazie na zadne inne wyprawy mnie nie stac ;)
Mnie też:). To mamy szansę się spotkać:)
Usuńa będziesz przebywac w zakopanym miedzy 21-28czerwca???
Usuńi jakie górki lubisz??
Prawdopodobnie 25-28:)
UsuńPierwsze widzę/słyszę/czytam i ciekawość moją karmię i podsycam :) Póki co bronię się rękami i nogami przed zakupem owego cuda, gdyż jestem w posiadaniu licznych otwartych i nieotwartych podkładów i kremów BB. Z przyjemnością czytam, że Malkontentka teraz może swą urodę zręcznie i trwale podkreślić, juuuupiiii :D
OdpowiedzUsuńMalkontentce to za wiele nie pomoze niemniej jednak swietny jest ten krem. Powaznie!
Usuńwarto bliżej sie zapoznać:))
OdpowiedzUsuńWarto. Znakomita sprawa!
Usuń