wtorek, 26 maja 2015

O ataku pająków na cellulitowe uda czyli o tym, jak to z bańką chińską było…

Dziś będzie krótki post. Ostatnimi czasy generalnie piszę krótkie posty. Ostatnimi czasy, z uwagi na postępującą degrengoladę umysłową, nie jestem w stanie wyartykułować więcej niż jedenastu słów, które stanowiłyby sensowną całość więc z pisaniem jest totalny kanał. Ostatnimi czasy czuję się jakbym zaryła nosem w glebę na pustyni i nie miała sił czołgać się do oazy. Do tego starzeję się chyba w przyspieszonym tempie, bo cosik gorzej widzę i co rano chwila dobra mija zanim złapię ostrość… eeee. Dobra pojęczałam, a teraz - póki jeszcze cokolwiek oczy działają - dla uciechy serc opowiem Wam o Malkontentce, która postanowiła zwalczyć cellulit bujnie pokrywający jej tłuściutkie udka. Dobra – zasadniczo gorzką prawdę już ujawniłam – Malkontentka ma cellulit. Ba! Ona ma taki cellulit, że wszystkie inne cellulity mogą bić mu pokłony i nazywać go swoim mistrzem. Poza tym co tu kryć – miast zmienić dietę i ruszyć tłuste dupsko z fotela smarowała się kremami - cud, kremami - błyskawiczne wyszczuplenie, kremami - skóra jędrna i wolna od niedoskonałości itd. Oczywiście te specyfiki niczego w stanie wcześniej wzmiankowanych ud nie zmieniły poza tym, że znakomicie drenowały kieszeń… Zrażona do kosmetyków, nasza ulubiona bohaterka postanowiła zatem sięgnąć po środki bardziej drastyczne. Nie stać jej na lipossanie;) a dodatkowo jest osobą bardzo lękliwą i obawia się chirurgów, igieł, śmiercionośnych powikłań po operacji, zatorów etc. W związku z powyższym postawiła na metodę pozornie mniej inwazyjną i co ważne - możliwą do samodzielnego wykonania w zaciszu domowego ogniska, przy pomocy sił własnych, ewentualnie z niewielkim wsparciem zaprzyjaźnionej osoby trzeciej. Bańka chińska… W sumie powinnam pozostawić to bez komentarza i na tym zakończyć post, no ale blogowi przyświeca nieco inna idea niż spuszczanie nad sprawami kontrowersyjnymi zasłony milczenia…

Bańkę chińską a nawet ich komplet Malkontentka kupiła w którymś ze sklepów internetowych za jakąś niezbyt okrutną sumę… Bańki swym wykonaniem nie powalają – ot dość paskudne niebieskie gumowe stożki, śmierdzące niemożebnie parchem. Co do działania…. No tu to jest już co opowiadać…
Malkontentka do pierwszej akcji przystąpiła z wielkim przejęciem i namaszczeniem. Kuląc się przed oczami współlokatorów pogalopowała w majtasach i z bańkami pod pachą do pokoju, by tam w pozycji półleżącej i przy okrutnym oświetleniu sączącym się przez okno rozpocząć uroczyste pożegnanie cellulitu… przynajmniej tak wówczas myślała. Wysmarowała się olejkiem do masażu, który nomen omen znalazł się w którymś z boxów i przystąpiła do działania… Cóż zassać bańkę na schabisku nie jest trudno, ale już ją pociągnąć i wykonywać staranny kolisty masaż – to już przekroczyło malkontenckie możliwości. W związku z powyższym do pomocy został wezwany małżonek, który ze zdumieniem - o ile nie przerażeniem - na obliczu oglądnął niebieskie stożki. Pouczony - raźno przystąpił do masażu. O bogowie! Przeciągły krzyk niewiarygodnej boleść rozdarł powietrze. Malkontentka wyła jak zranione zwierzę, jednocześnie nakazując przestraszonemu małżonkowi kontynuowanie tortury. O sąsiadach starajmy się nie rozmyślać… Zabieg boli jak jasna cholera. Uczucie zasysania przy jednoczesnym szarpaniu tłuszczu na wszystkie strony generalnie jest no… niewypowiadalne. Nie jest to może tożsame z którąś ze średniowiecznych tortur, jakim poddawano różnych nieszczęśników ciesząc tym samym oczy zebranej gawiedzi, ale idzie w podobnym kierunku. No ale nikt nie mówił, że będzie lekko… tym bardziej, że rzeczywiście już po pierwszym użyciu bańki uda stały się jakby fajniejsze. Malkontentka postanowiła więc kontynuować zabiegi regularnie, tyle ze z nieco mniejszym stopniem zassania ;). No i szło… Do czasu… Po czwartym bądź piątym seansie Malkontentka z uwagą przeglądnęła się swoim nogom. Wyglądały inaczej. Obco. Starała się sobie przypomnieć, gdzie już widziała takie nogi… I nagle olśnienie! Tak wyglądają kończyny ofiar ciężkiego pobicia przy użyciu – powiedzmy – metalowej pałki… Malkontenckie uda były sine, upstrzone gdzieniegdzie fioletowo-zielonymi wykwitami… Małżonek w panice odmówił dalszej współpracy, a Malkontentka zakupiła maść przyspieszającą wchłanianie wybroczyn. Po doprowadzeniu nóg do pierwotnego kolorytu i poddaniu ich wnikliwej analizie dostrzeżono następujące zmiany - na lewym udzie pojawiło się dziwne wybrzuszenie, które nadzwyczaj powoli się wchłania, dodatkowo zlokalizowano sporą kolonię tzw. pajączków. Cellulit trwa i ma się dobrze… Pozdrawiamy zatem nasz cellulit i wyznajemy mu miłość! Już nigdy moja najmilsza skórko pomarańczowa ci tego nie zrobię …

PS. Post jest długi..

51 komentarzy:

  1. Tiaaa, dużo czytałam o bańce chińskiej, jednak zważywszy na moje zdroworozsądkowe podejście i jakby nie było tchórzostwo, odpuściłam sobie te tortury, mimo, że moje uda kwalifikują się do nich jak najbardziej :-) Ale postawiłam na zmianę diety i ruch, w końcu idzie to nieszczęsne lato!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale, ale! Właśnie sobie przypomniałam, że swego czasu uczęszczałam na bicze wodne i skutek był podobny, ciało przypominało jeden wielki siniak, a co najgorsze, do tej pory wystarczy lekkie dotknięcie i już mam siniacze wykwity :-/ Naczynia i naczynka zbuntowały się po całości! I dlatego rzekłam: nigdy więcej!

      Usuń
    2. Absolutnie trzymaj bańkę z dała od siebie... Ja NIE MAM tendencji do pękajacych naczynek. A nogi wyglądają fatalnie wiec przy skłonnościach- no mogłoby byc co najmniej dziwnie;)

      Usuń
  2. Chciałabym spróbować tej bańki na sobie, ale niestety mam zakaz od lekarza :-( Za duża skłonność do powstawania krwistych wybroczyn.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpuść zdecydowanie- i bez skłonności jest srednio ładnie:(

      Usuń
  3. z bańkami miałam styczność tylko i wyłącznie jak byłam chorym, małym szkrabem i szanowny pan doktor zaradził ich stosowanie.
    teraz choćbym chciała, nie mogę korzystać z tych niebieskich bułek, ze względu na skłonność do żylaków

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to moj pierwszy kontakt z bankami był podobny :). I chyba efekt tez lepszy:)

      Usuń
  4. Ale się kochana uśmiałam :D
    Miałam kiedyś chęci na te bańki, ale dobrze, że się nie pokusiłam, bo i tak już mam sporo pajączków na nogach...

    OdpowiedzUsuń
  5. O bogowie, aż tak mocno ciocia Kasia wyła ???....nie, nie ja w takim razie podziękuję, nie chce tego bólu, wolę mieć cellulit.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ładny mi krótki post:))) Podstawą masażu bańki jest dobry poślizg:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A starałam sie. Jednak to nie dla mnie. Skutki uboczne przerosły korzyści wiec pass

      Usuń
  7. Znając moje szczęście i to jak szybko tworzą mi się siniaki (np. lekkie uderzenie w kran podczas kąpieli o . O ) to ja w ogóle nawet nie chcę próbować tych baniek :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Toż to makabra :O słyszałam o tym dziwnym tworze, ale aż do dziś nie wiedziałam jak wygląda ani jak działa. Słuszne wnioski w puencie posta - cellulit niech sobie trwa, szkoda się tak męczyć dla niego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie. Jest jedno lekarstwo na tą przypadłość- polubić. Chociaż mi to kiepsko wychodzi;)

      Usuń
  9. ja się tych banieczek jakoś boję xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leon niech nie kombinuje z bańkami lepiej;)

      Usuń
  10. Ja mam popękane naczynka, także nawet bym nie mogła, ale zaiste niezbyt kusząca sprawa :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Baniek nie używałam, ale raczej nie ciągnie mnie do nich. Boję się tych śladów walki :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy nawet drobnych skłonnościach ślady walki masz jak w banku. Jest ryzyko :)

      Usuń
  12. Takim efektom ładnie podziękujemy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej chyba cos mniej inwazyjnego zastosować!

      Usuń
  13. Oj tak.. to nie jest zabieg dla delikatnej skóry . Ja mam te bańki od wielu lat i niedawno też próbowałam ich używać i też pajączki się pojawiły pomimo tego że starałam się zasysać bardzo delikatnie a na oliwce nawet gładko bańki sunęły :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Sprawa dosc ryzykowna. U mnie moze i poprawa jakosci;) była. Natomiast strona wizualna- masakra!

      Usuń
  14. Muszę Cię przeprosić, głupio mi, ale... zaśmiewałam się jak najęta czytając opis zabiegu! Biję się w piersi, nie zrobiłam tego ze złośliwości i sadystycznej satysfakcji, że oto bliźniemu dzieje się krzywda i gwałt, ale wyobrażałam sobie tą scenę całkiem wyraźnie i nie mogłam się powstrzymać...
    Przyszłoby mi do głowy jakiś czas temu, aby to narzędzie tortur kupić... Cóż, Twoje cierpienie nie poszło na marne, ostrzegłaś mnie w porę! O chwała Ci dzielna Kobieto!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bedzie Ci ten śmiech odpuszczony albowiem służy zdrowiu. W przeciwieństwie do baniek. Pajączki przy wrażliwej skorze- murowane!

      Usuń
    2. Odczułam ogromną ulgę :) Na bank miałabym siniole na całych nogach...

      Usuń
  15. Oj ja i bez chińskich baniek mam sporo naczynek na udach, więc na pewno nie będę nic takiego próbowała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano wlasnie. Ja to nawet nie podejrzewałam, ze mam tak wrażliwa skore

      Usuń
  16. Mam bańki i bardzo je lubię bo działają. Skóry naczynkowej nie mam i mi się spisują;)

    OdpowiedzUsuń
  17. o matko, ale sobie narobiłaś! mnie jakoś też właśnie te bańki nie przekonują..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli masz wrażliwa skore- daj spbie spokoj :)

      Usuń
  18. Ja to bym sobie życzyła znaleźć magiczną różdżkę do usuwania tego paskudztwa :P Ale jako że już duża jestem i w magiczne różdżki wierzę coraz mniej, to pozostaje mi chyba tylko pokochać mój cellulit :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbyś gdzies na nią trafiła, to daj cynk;)

      Usuń
    2. Będę pamiętać :) A może przy okazji się jakaś promocja trafi, np. druga sztuka 50% taniej :)

      Usuń
    3. Albo dorzuca gratis jakiś proszek na porost ...biustu;)

      Usuń
    4. Yyyy, biustu to ja mam w nadmiarze :) Objętościowo oczywiście, bo sztukowo wszystko gra :) Wolałabym coś na porost paznokci :D

      Usuń
    5. Biustu nie mozna miec w nadmiarze! ;)

      Usuń
    6. Uwierz mi - można :)

      Usuń
  19. wczoraj przypadkiem w TV widziałam jak maz robił to swojej żonie :) zastanawiałm sie czy mój by dał radę jak miał mi dac zastrzyk po porodzie to wymiękł wiec mysle ze tu tez by odmówił współpracy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moj dzielnie trwał przy porodzie ale z bańką juz nie chce miec nic wspólnego.

      Usuń
  20. O w mordę jeża, jakie tortury, a czytałam jakiś czas temu o tym cudzie na kilku blogach i było to to wychwalane pod niebiosa....dziękuję za takie niebiosa ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dosc marnie to wyglada, jak na niebiosa;)

      Usuń
  21. Namówiłaś mnie, chyba sobie kupię....

    OdpowiedzUsuń