No niestety kochani. Była środa, a co przychodzi po środzie? No właśnie! Czwartek! Nie ma lekko – skoro już jutro zaczniemy nadgryzać weekendzik, to dziś jeszcze spaskudzimy sobie humorki i zorganizujemy czwarteczek z kulturą. Dobra, umówmy się – też go nie lubię, bo jakoś dziwnym zrządzeniem Opatrzności zawsze w środę wieczorem Muza mnie opuszcza i jadę na dolnych rejestrach –– intelektualnie tkwię na samym dnie Rowu Mariańskiego, wymachując bezradnie łapkami, a kreatywnością dorównuję muszce owocówce…. Dlatego dziś, dość przewrotnie, pogawęda o artyście, który cechował się nadzwyczajną wyobraźnią twórczą i był niesłychanie płodny – w życiu artystycznym rzecz jasna, bo jak tam „po godzinach”, to szczerze powiedziawszy nie wiem i nie jestem pewna, czy mnie to interesuje. Jednak, jak to niemal każdy natchniony przedstawiciel rodu ludzkiego ma w zwyczaju, tak i bohater naszej dzisiejszej gawędy nie ustawał w poszukiwaniach… Czwartek z kulturą moi Państwo umai nam Amadeo Modigliani.
… nie szukam ani realności, ani nierealności, ale raczej nieświadomości… - mawiał, no i sobie wykukał – nieświadomość spłynęła na niego nadzwyczaj szybko, bo opuścił ten łez padół/oazę śmiechu mając niespełna 36 lat. Zatem z życzeniami ostrożnie, bo zawsze istnieje zagrożenie, że wypowie się je w tej magicznej godzinie, co to wiecie - stanie się tak, jak sobie życzysz…. Biografii Artysty nie będziemy tu zamieszczać, bo jak kto ciekawy szaleńczo, to sobie poszuka, ale w tym akurat przypadku, nie ma to akurat specjalnego uzasadnienia. Życiorys Modiglianiego bowiem w dużej mierze został wymyślony po jego śmierci - za życia nie był szczególnie cenionym twórcą….. Szczególnie zainteresowanych odsyłam do filmu Modigliani, pasja tworzenia.
A ja? Cóż… Ja mogę się tylko zachwycać…
Porywa mnie totalna unikatowość stylu.
Zachwyca indywidualizm – chyba niełatwy.
Magnetyzują postaci o wydłużonych twarzach i odrealnionych oczach.
Zniewala mnie Modigliani, oczarowują jego obrazy.
A poza tym, po diaska suszyć tu pióro po próżnicy, teraz patrzymy sobie…
… nie szukam ani realności, ani nierealności, ale raczej nieświadomości… - mawiał, no i sobie wykukał – nieświadomość spłynęła na niego nadzwyczaj szybko, bo opuścił ten łez padół/oazę śmiechu mając niespełna 36 lat. Zatem z życzeniami ostrożnie, bo zawsze istnieje zagrożenie, że wypowie się je w tej magicznej godzinie, co to wiecie - stanie się tak, jak sobie życzysz…. Biografii Artysty nie będziemy tu zamieszczać, bo jak kto ciekawy szaleńczo, to sobie poszuka, ale w tym akurat przypadku, nie ma to akurat specjalnego uzasadnienia. Życiorys Modiglianiego bowiem w dużej mierze został wymyślony po jego śmierci - za życia nie był szczególnie cenionym twórcą….. Szczególnie zainteresowanych odsyłam do filmu Modigliani, pasja tworzenia.
A ja? Cóż… Ja mogę się tylko zachwycać…
Porywa mnie totalna unikatowość stylu.
Zachwyca indywidualizm – chyba niełatwy.
Magnetyzują postaci o wydłużonych twarzach i odrealnionych oczach.
Zniewala mnie Modigliani, oczarowują jego obrazy.
A poza tym, po diaska suszyć tu pióro po próżnicy, teraz patrzymy sobie…
Znacie? Kochacie? Bez emocji? No jak kochani?
wyobraz sobie ze ja ucze w podstawówce plastyki :)
OdpowiedzUsuńCzułam, ze masz artystyczną duszę:)
Usuńspoko jestem człowiek renesansu ucze jescze matematyki informatyki muzyki i wychowania do życia w rodzinie :)
Usuńaha ps ja kocham Hieronima boscha;)
UsuńNiezle:). Kasia- jest! Przyszło! Jestes niesamowita- dziekuje po stokroć! Wlasnie tworze post:)
UsuńCzasem , jak tak patrzę sobie na obrazy niektórych "twórców" , to zastanawiam się co w tych bohomazach jest pięknego. Niekiedy "obraz" to parę bezładnych mazów, jakaś postać, której urody mocno brak, a ludzie się zachwycają takim "dziełem" Jestem pewna, że 7-letnia chrześnica mojego męża namalowałaby to dużo lepiej. No ale może się nie znam na sztuce. Przecie prosty ze mnie człowiek.
OdpowiedzUsuńA ja lubie takie odrealnione malarstwo. Pewnie wlasnie dlatego, ze lubie taki "dziecięcy" sznyt w obrazach. To raczej moje odczucia, a nie znawstwo, bo ze mnie typowy prosty chłop :)
Usuńu mnie bez emocji, nawet najmniejszej...
OdpowiedzUsuńMnie tez nie każde malarstwo porywa...
UsuńPrzyznam, że w życiu o nim nie słyszałam. W szkole uczyli mnie jedynie, że są takie a takie rodzaje malarstwa i są jacyś malarze, przy czym tych co znam to sobie sama o nich czytałam ;)
OdpowiedzUsuńMnie tego rodzaju malarstwo zaczęło interesować na pewnym etapie zycia - czy to kwestia przeżyć, czy czegos innego - nie wiem... Ale czuje te klimaty.
UsuńMi się nie podobają takie malowidła... :)
OdpowiedzUsuńA bo to chyba kwestia osobnicza, bardzo indywidualna:)
UsuńTen autoportret jest idealny, schizowy bardzo, cenię w nim taką swoistą mroczność i dziwność :)
OdpowiedzUsuńPieknie to powiedziałaś...
UsuńTego wlasnie nie potrafiłam wyrazić. Dziekuje:)
UsuńJa tam wolę Salvadora Dali, wiem, niezbyt to oryginalne, ale tak właśnie jest. Mogłabym się na jego obrazy gapić i gapić i za każdym razem coś innego wypatrzę ;) Z naszego podwórka uwielbiam Beksińskiego! Widziałam na żywca w Sanoku, to robi na mnie wrażenie... Jego obrazy są tak niesamowite i samotne.... mroczne też, jak najbardziej...
OdpowiedzUsuńHa ha, ja tez wolę Salvadora Dali. Nie musi byc oryginalnie kochana:)
UsuńA wiesz, mnie od Beksińskiego odrzuca- tam jest cos w tych obrazach, co mnie nie tyle przeraża, co straszy. Jakos mi zle, gdy je ogladam.
UsuńMoże tak być, straszne to one są... ale strach też i w nas siedzi... dlatego są takie sugestywne. Dla mnie przedstawiają niewysłowioną samotność...
Usuńfajne, klimatyczne dzieła artystyczne:)
OdpowiedzUsuńKlimacik jest...
UsuńJestem spod znaku Wodnika, co zasadniczo i teoretycznie oznacza, że jestem artystyczną duszą i o ile z artyzmem makijażowym się zgadzam, o tyle z uwielbieniem sztuki pięknej już nie tak bardzo. Aczkolwiek spotkałam wiele obrazów, które miały w sobie nieodgadniętą głębię...
OdpowiedzUsuńAle cos z tymi Wodnikami jest rzeczywiscie. Mam dwoje znajomych plastyków - i ona i on spod Wodnika. Aguś, sposob w jaki zdjecia robisz i prezentujesz, estetyka bloga - tu tez widac jakiś swietny smak, umiejetność komponowania, no to COS
UsuńMoże i faktycznie coś w tym jest, jakby się tak głębiej nad tym zastanowić... Dziękuję za komplement, miód na moje serce :-*
UsuńHa - widzisz:). To rzuca sie w oko :)
UsuńNie znałam, ale ten pierwszy obraz...coś w nim jest dziwnego, mogłabym na ścianie go mieć i patrzeć się tej babce w ślepe oczodoły podczas rozważań nad swoim żywotem.
OdpowiedzUsuńOstatnio pewien pan powiedział mi, że wyglądam jak muza Modiglianiego :D
OdpowiedzUsuń