poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Czy bolszewik ma prawo do namiętności, czyli o Saszeńce słów kilka


Czy oddana partii wzorowa obywatelka radziecka, poważna i ceniona redaktor pisma kreującego model idealnej kobiety socjalistycznej może iść za głosem serca i zatracić siebie i swój wizerunek bolszewiczki w płomiennym romansie, zawieszając tym samym na włosku kilka istnień ludzkich? Czy w rzeczywistości utkanej z absurdów i bezmyślnego okrucieństwa może uchować się piękno i uczucie? Jaka jest cena wystawienia głowy z ideologicznego pudełeczka? Oto kochani świat gorzkich pytań przejmująco opisany w znakomitej książce Simona Montefiore. Saszeńka jest bodajże pierwszą powieścią tego angielskiego historyka i zdecydowanie powieścią niebanalną. Tej książki się nie czyta – ją się chłonie. Piękne kobiety, dramat, miłość, zdrada, polityka, śmierć a wszystko na tle bujnych dziejów Rosji/Związku Radzieckiego. Postaci barwne, prawdziwe, z krwi i kości. Powieść ma sznyt historyczny, czuć rękę mistrza, który z bezlitosnym znawstwem obnaża wszelkie mechanizmy działania zbrodniczego systemu, bezsens i okrucieństwo totalitaryzmu. Terror, bezrozumną zagładę człowieka i wszystkiego, co w ludziach ludzkie. Saszeńka to opowieść o życiu, ale życiu w ciągłym zagrożeniu, o ludziach będących zabawkami w rękach despoty, sprawującego funkcję lokalnego boga… Tak kochani, bo strach, zniewolenie, agresja okryte płaszczykiem jakiejś mitycznej wyższej idei to znakomity grunt do kiełkowania i rozkwitu bożków różnego typu, kondycji i autoramentu… Przerażające… Ideologia, nawet najwspanialej umajona, zazwyczaj żywi się krwią trupów, które gęsto rozsiewa po drodze, czyniąc z tego normę nazywaną szumnie i dumnie – dla wyższej idei. Dla wyższej idei…. Montefiore świetnie pokazuje jak funkcjonuje taki proceder - monotonia i powtarzalność procesu zgładzania obywatela prowadzi do stworzenia jakiejś makabrycznej procedury. Kto wpadł w tryby machiny, tego los jest przesądzony - bez względu na idiotyczną nieprawdopodobność oskarżenia – strach, walka, lęk nic nie zmienią – można tylko z pewnym znużeniem obserwować, jak kolejne etapy protokołu znajdują odzwierciedlenie na zmaltretowanym ciele i czekać końca… Potworne - a w ramach wyższej idei… trywialne.
Zastanawialiście się czy można oddychać pełną piersią, mając przystawiony pistolet do skroni? Ile jest warte życie ludzkie? Tyle, co pstryknięcie palcem? Czy tyle, co kreska postawiona przy nazwisku? Czy instynkt samozachowawczy naprawdę jest najsilniejszy…?
Książka jest ZNA-KO-MI-TA. Przewartościowuje świat czytelnika, niepokoi i cholernie boli… Treści tradycyjnie opowiadać nie będę, bo jestem marnym bajarzem, a streszczeń paranoicznie nie trawię. Przeczytajcie, warto.
Saszeńka to kawał dobrej literatury, nieprzeintelektualizowanej, ze zdrową dawką historii zgrabnie a zarazem przejmująco podaną. Tego się nie zapomni drodzy Państwo a i wzruszeniem ramion nie skwituje. Polecam!

29 komentarzy:

  1. aaaaa biorę, szukam i czytam! coś genialnego, uwielbiam takie klimaty! przypomina mi z jednej strony trochę wojnę i pokój i annę kareninę a z drugiej orwella rok 1984..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytaj. Tylko ostrzegam, ze końcówka powieści troszku traci na jakosci, ale to drobiazg...;)

      Usuń
  2. Nie do końca moje klimaty, ale może kiedyś po nią sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam. Podobało mi się. A czy przypadkiem nie ma też filmu na podstawie tej książki?

    OdpowiedzUsuń
  4. dobra książkę zawsze chętnie przeczytam, nawet jak ma taki mało zachęcający tytuł ;) ale pisarz znakomity i recenzje świetne :)

    http://lamodalena.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładny tytuł :). Nie szykuj sie raczej na cos w stylu Dworu Czerwonego Cara. No i w końcówce z lekka autor pojechał ale wybaczamy mu, bo reszta jest przednia. Kolejną jego powieścią jest Pewnej zimowej nocy - i to jest juz doskonałość:)

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Przeczytaj. Naprawdę nie bedziesz żałowała :)

      Usuń
  6. Wpisuje na listę, a jest dłuuuga hehe ale też lubię taki klimaty, akurat czytam mało wciągającą książkę także będzie miła odmiana ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak ZNA-KO-MI-TA to Renia tytuł zapisała :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renia niech nie zapisuje, tylko czyta;). Gwarantuje, ze Renia bedzie zadowolona :)

      Usuń
  8. kolejna książka na listę "do przeczytania " :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrzuć ja wysoko na ta listę, bo szkoda zeby czekała!

      Usuń
  9. pewnie nie zwróciłabym uwagi na tą książkę, ale po przeczytaniu Twojej opinii wielkim grzechem byłoby pominięcie jej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytaj. Wprawdzie tak jak wspominałam zakonczenie zbyt komercyjne i troche poniżej poziomu ksiazki ale i tak warto!

      Usuń
  10. ojjjj musze ją przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Odpowiedzi
    1. Cieszę się:). Ksiazka naprawdę warta polecania. Wartościowa pozycja. Cos w czytelniku zostawia.

      Usuń
  12. Nie wiem czy wpasowałaby się w moje gusta, śmiem przypuszczać, że pewnie tak, ale zdobędę ją choćby ze względu na swoją mamę, jak tylko zaczęłam czytać Twój wpis, wiedziałam, że jest to pozycja idealna dla niej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poleć od razu mamie Pewnej zimowej nocy tego samego autora:), jest jeszxze lepsza, bo w Saszence koniec jest nieco przestrzelony- niemniej jednak trzeba przeczytać ją jako pierwszą. I nie bedzie to czas stracony, bo to kawał dobrej literatury. O - swietny prezent na Dzien Matki :)

      Usuń
  13. Tytuł mnie odstraszył szczerze napisawszy (bo przecież nie powiedziawszy). Trochę kojarzy mi się z "Procesem" Kafki, trochę z "1984" Orwella czyli... muszę przeczytać i już. Może mnie zaciekawić, zwłaszcza, że lubię kiedy książka daje do myślenia, ba, nawet zmusza....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego? Toz to piekne imie! Ksiazka jest zacna, ale ostrzegam wszystkich- wątek współczesny jest nieco nazbyt odjechany. Ale przeczytaj koniecznie :)

      Usuń
    2. Sasza to imię męskie (zdrobnienie od Alexander), choć od jakiegoś czasu podobno i damskie, a na okładce kobieta i resztę sobie dopowiedz.... Ciekawe czy to ten wątek współczesny...

      Usuń
    3. Dobre:)))). W tym kontekście wogole nie rozważałam:). Sasza to rowniez imie żeńskie - zdrobnienie od Aleksandry;)))))

      Usuń
  14. Czekałam na jakąś recenzję u Ciebie :) Skoro tak zachwalasz tę książkę, to z pewnością ją przeczytam. Od dłuższego czasu szukałam czegoś dobrego do pociągu :)

    OdpowiedzUsuń