piątek, 17 kwietnia 2015

O co chodzi w blogowaniu czyli gdzie leży Mount Everest szczęścia

Ważne, że potrafisz widzieć dobro
Ważne, ze dostrzegasz jego ogrom
To kształtuje twój światopogląd
Człowiek tu musi wejść w krwiobieg.

Lubię ten kawałek, lubię, pomimo że nie jestem zapiekłym fanem tego rodzaju muzy. Ale głos Kasi Wilk w refrenie zniewala. Tekst nie pojawił się tu jednak z uwagi na moją sympatię do wokalistki - ma być raczej bodźcem do dyskusji - jakoś wszak trzeba zagaić.... 
A chciałabym pogadać o tym, co ważne…w blogowaniu. Jestem amatorką i właściwie nieopierzonym kurakiem w tej dziedzinie, dlatego będzie krótko, jednakoż mam nadzieję, że przy Waszym udziale – treściwie.
Mój blog jest młody, ale – co samą mnie zadziwia - już zdążyłam się od niego uzależnić. Jakoś tak pokrętnie to działa, że muszę, ale to naprawdę muszę rano sprawdzić, co tam, kto i gdzie… to ten mój element bajkowy rzeczywistości …ufff… A może to we mnie będzie ewoluowało i z biegiem lat, z biegiem dni przeistoczę się we wścibską babę? I zacznę sąsiadów szpiegować? Chociaż sądząc po zadowolonej minie sąsiadki z drugiego - to całkiem niezła fucha jest, tyle że światopogląd trochę wąskawy - ot taki tam podwórkowo-uliczny. Tfu, sarkazm mnie gryzie po kostkach...O czarna godzino...
Wracając do blogowania, zauważyłam, że poza wiążącymi się z nim przyjemnościami funkcjonuje tu dość głęboka pułapka, w którą można raźno wpaść i chyba ciężkawo się wygrzebać… Ja już trzymałam nogę nad przepaścią… mam na myśli zjawisko pt. "Musze mieć jak najwięcej obserwujących! Za wszelką cenę". Niby ok, bo co tu kryć, przecież piszemy po to, żeby ktoś nas czytał, a nie po to żeby samemu narcystycznie zachwycać się płodami własnego pióra i jakkolwiek byśmy nie udawali, że mamy to w pięcie – piszemy dla świata… Nie ma co zakłamywać rzeczywistości - przecie wstyd to żaden – Magdalena Samozwaniec, mili Państwo, twierdziła - posuwając się jeszcze dalej - że tylko grafoman pisze do szuflady… zatem Czytelnik jest dobrem najwyższym. Ale Czytelnik, a nie taka niemalże mityczna Postać, której kompletnie nie interesuje treść naszych postów, ba - w ogóle nie zagląda na bloga… Zdarza mi się dostawać info w stylu "obs za obs"... Poważnie - nie bardzo wiem, jak się do tego odnieść. Bo z jednej strony kusi, ale z drugiej - gdzie w tym sens! Absolutnie nie twierdzę, że nie jest miło mieć Obserwatorów – toż diablo miło! jednak być otoczonym przez Obserwatorów czytających a i niekiedy wpadających na pogawędkę - to już Mount Everest szczęścia. Zatem - ustalmy - zdobywać Obserwatorów bezwzględnie należy, bo to z nich rekrutują się wspaniali Czytelnicy, ale kurza noga, trzeba tu znaleźć jakiś środek srebrny i rozum złoty. A skoro Czytelnik w naszym pisaniu stanowi wartość samą w sobie, to koniecznym jest o niego dbać, dmuchać i chuchać. Organizowanie zabaw, ankiet czy rozdań to też element podziękowania, czy też swoistej gry z Czytelnikiem i to chyba element o poważnym ciężarze gatunkowym, ale nic nie zastąpi interakcji... Ja, dajmy na to, przeistaczając się w czytacza zawsze lukam, czy autor posta odpowiedział na mój komentarz, oczywiście gdy o coś w nim pytam, a nie głoszę swoim wrednym zwyczajem prawdę objawioną - wówczas wolę nie monitorować ;) - lubię mówić i wiedzieć, że kogoś to obchodzi, że za postem stoi człowiek a nie mur… I chyba nie jestem przypadkiem jedynym, monstrualnym i odosobnionym...? No żywię nadzieję... Jasne że są komentarze, które nie prowokują wielkich dysput, albo takie, które ciężko ugryźć, ale powtórzmy sobie – Czytelnik dobrem najwyższym – bo to w jego rękach tudzież oczach leży egzystencja bloga! Mówiłam już, że kocham moich Czytelników? … nie? To mówię :)
I have a dream…;) zakończę tak… z grubej Berty. Moim marzeniem jest, żebyście czytali moje posty dla przyjemności i relaksu i dobrze się przy tym bawili… ale to jeszcze daleka droga… 
Tak...
...interakcja – to jest zdecydowanie najistotniejsze w blogowaniu. Moim mini blogowaniu. I nie mam tu na myśli tzw. robienia sztuki, tylko dialog, wymianę myśli… to jest kurka wodna świetne i tego sobie i Wam moim Drodzy życzę!

A...jeszcze komunikat z przymrużeniem ucha - z czwartków z kulturą i tak nie zrezygnuje, tralalala:) Taki mam podły charakter, fuj:)))))

A co dla Was jest najważniejsze w blogowaniu? Jakieś rady dla amatorki autorki?






73 komentarze:

  1. ja jestem od dawna uzależniona od blogowania, nie wyobrażam sobie, by któregoś dnia miałabym przestać pisać. z początkiem zależało mi na obserwatorach, chyba jak każdemu, ale po kilku latach doszłam do wniosku, że większą radość mam nie z ilości obserwatorów, ale stałych czytelników, którzy zawsze do mnie wracają, czytają i komentują :) a jak dostaje komentarze typu 'obs za obs' to szlak jasny mnie trafia, gromy puszczam uszami i sypie wiązankami jak koleżanka mojej przyszłej szanownej teściowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W punkt moja droga:). Ja juz nawet zaczynam sie martwić, gdy ktos z moich stale komentujących przez jakiś czas sie nie odzywa:)

      Usuń
  2. Ja ostatnio po raz pierszy spotkałam się z bardzo przykrą rzeczą na moim blogu. Opisałam trzy przetestowane produkty od MAriona. A ktoś w komentarzu życzy mi udanych testów. Recę mi opadły. No bo człowiek się produkuje, chce wnieść coś nowego od siebie a ktoś tego nie czyta, byle by tylko się zaznaczyć pod postem. Też zdarzają mi się propozycje Obs za obs :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to to! Zrobic sztukę, zapisać obowiązkowy lakoniczny komentarz i dalej. Kurcze to jest takie smutne. Jasne, ze czasem wystarczy za komentarz uśmiech ale niech to bedzie przynajmniej uśmiech w temacie ;)

      Usuń
    2. mnie takie 'perełki' też czasami spotykają, np. piszę negatywną recenzję, a ktoś mi piszę 'fajnie, że się sprawdził, na pewno kupię' albo w tekście jest czarno na białym ( no dobra, jaśniutko szarym ) gdzie można kupić dany produkt, a w komentarzu ktoś mnie pyta gdzie dostanie dany kosmetyk- opadają nie tylko ręce...

      Usuń
    3. Ja mam młody blog wiec i doświadczeń niewiele. Ale trafiła mi sie pani, ktora w bolesny sposob mnie napadła. Jednak musze uczciwie przyznać, ze pozniej przeprosiła i to w sumie w tak samokrytycznej i mocno prawdziwej formie, ze musiałam jej wybaczyć:)

      Usuń
    4. Taaak, takie komentarze to i ja uwielbiam. Metytoryką powalają mnie na glebę i od razu zmieniam punkt widzenia....

      Usuń
    5. Jak to było "sztuka jest sztuką Kroll" - tacy komentatorzy chcą zostawić "ogon"do siebie i Gucio ich obchodzi co piszą. Kiedyś jak zaczęłam blogowa modne było "świetny tekst - zapraszam do siebie" i tu pojawia się dylemat. Kasować takie posty czy etam?

      Usuń
    6. He he uwielbiam Krolla :). Dobra - Psy tez ;)

      Usuń
  3. Ja tam amatorką jestem i sama rad potrzebuję ;-) Ale powiem Ci, że staram się odpowiadać na ciekawsze komentarze, na takie, które zachęcają do chociażby wymiany zdań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to ja czynię bardzo podobnie. Przez ten krotki czas udało mi sie poznać kilka absolutnie fascynujących osob, kilku rzeczy sie nauczyć i uczestniczyć w konstruktywnych rozmowach:)

      Usuń
  4. ja bloguję od ponad 8 lat, ten świat jest mi tak bliski jak rodzina, jak przyjaciele. nie wyobrażam sobie nie być w blogosferze mimo krytyki, uszczypliwych słów i komentarzy z tyłka wziętych:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leonie, bo Ty piszesz z przytupem i tłumy - na czele ze mna- co rano pędzą czytać, by poprawić sobie nastrój napisaną ze swadą recenzją.

      Usuń
    2. Leon ma plan napisać książkę ze swych postów;p może będę miała z tego więcej frajdy niż z roboty :D

      Usuń
    3. Leon niech pisze. Ma lekkie pióro i kwalifikacje wiec pomysł znakomity:)

      Usuń
    4. moje kwalifikacje się sprzedały z kursami językowymi... Sisi niech pisze:D

      Usuń
  5. Niestety, liczba obserwatorów o niczym nie świadczy a szkoda. Pozostaje mi mieć nadzieje, że choć nie komentują, to jednak czytają.

    Nie czytanie postów tez mnie obezwładnia - ja w recenzji swoje, a w komentarzu ktoś swoje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez w to wierzę - z pewnoscią istnieje grupa osob, ktore zwyczajnie nie lubią komentować a chętnie czytają:).

      Usuń
    2. Sisi idealistko Ty :) :*

      Usuń
    3. Emeri... Ja wciaz wierze w człowieka :))))

      Usuń
  6. Niedługo stuknie mi roczek, a i tak czuję się początkującą blogerką. Jeszcze daleka droga przede mną ;) i sama sobie się dziwie jak mnie to wciągnęło oraz że mi się to nie znudziło! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cos w tym tkwi:). Mam dni totalnego lenia i degrengolady umysłowej, a i tak siadam i pisze ;)

      Usuń
  7. Jak zwykle wprost w sedno.
    Ja w zasadzie piszę z powodu chęci sprawiania przyjemności sobie - to ten narcystyczny element :D ale z drugiej strony największą przyjemnością z pisania daje ta właśnie interakcja, o której piszesz - czyli rozmowy w komentarzach.
    I tak, tez tak mam :DDDDD sprawdzam czy autor bloga mi odpowiada, czy ma mnie gdzieś znacznie głębiej niżbym sobie tego życzyła :D i po pewnym czasie przestaje komentować na tych blogach, gdzie jestem ignorowana ze swoimi komentarzami. Głupi ":)" w odpowiedzi mnie często zadowala (bo tak jak piszesz nie zawsze komentarz musi być początkiem wielkiej dyskusji), bo wiem, że ten ktoś przeczytał. A w sumie po to komentowałam.
    No dobra - my tu gadu gadu a ja idę sprawdzić czy odpowiedziałaś na mój poprzedni komentarz :DDDDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He he:). I jak?;)
      Ja zazwyczaj wstydzę sie, tego JAK piszę więc element narcystyczny odpada:). Kurka wodna...pod terapie mi to zaraz podejdzie :)

      Usuń
    2. Piszesz porywająco, wstyd schowaj w kieszeń!
      Uśmiałam się z Twojej odpowiedzi na mój wcześniejszy komentarz :DDD
      A propos tego narcyzmu - wiesz, ja piszę, bo lubię i dlatego sprawia mi to radość :) powodem radości nie jest wysoka lotność tych tekstów :D

      Usuń
    3. Kochana fundamentem szczęśliwej egzystencji jest robic to, co sie lubi! Wiec pisz, jak najwiecej!
      Dziekuje za tak miła opinię:)

      Usuń
  8. Oj tak są różne kwiatki, kiedyś pisałam o balsamie, że dokupiłam pompkę, ale ogólnie jest zakręcane, miałam komentarz coś w stylu, że fajnie, że balsam z pompką ;))) no ale już nie wnikałam czy fajnie, że można dokupić czy to był komentarz do zdjęcia ;)) A no i "obs za obs" mnie strasznie denerwuje dlatego zrobiłam notkę przy miejscu do komentowania, i jak już ktoś wyskoczy z reklamą swojego bloga czy z takim tekstem konsekwentnie z uporem maniaka usuwam ;))) choć ostatnio jedna komentująca chyba doczytała i taki post sama usunęła....jest postęp w narodzie :))
    Lubię Ciebie czytać i ja lubię też często komentarze pod postem czytać, taki ze mnie czytelnik hehe miłego piątku :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za mile słowo:). A wiesz, ja na innych blogach tez namiętnie wczytuję się w komentarze:) bardzo to bywa pouczające :)

      Usuń
  9. ja najbardziej lubie w blogowaniu ze można nawiązać cudowne znajomości:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O co racja, to racja:)

      Usuń
    2. Oj co prawda to prawda - fajnie się potem spotkać dotknąć itp :)

      Usuń
    3. ha - przez bloga zaprzyjaźniłam sie z Li :). To jedna z najfajniejszych znajomosci w moim żywocie. Li! Czytasz? ;). Patrzaj jak sie podlizuje...;)

      Usuń
  10. No ładnie ujęłaś sprawę :) Jestem chyba lekko uzależniona od bloga :D Bardzo lubię to robić i kocham ten świat, bo jest tu tak wiele fajnych osób, że hej :) :* Jak olejek z opuncji figowej? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z opuncja dopiero wystartowałam ale jakbym szxzegolnie odmłodniała to byłoby pieknie:). Opiszę za czas jakiś. Tyle się tego naszukalam a zgodnie z zasada pana Hilarego zakupiłam olejek na drugiej stronie ulicy w jakimś zdrowym sklepie:)

      Usuń
  11. Kochan Twoje marzenie już się spełniło....piszesz cudne,miło się czyta, rozbawiasz mnie na całego - uwielbiammm Cię <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo Ty jestes moja Renia kochana to tak Ci sie zdaje, ze jest dobrze napisane:). Ale i tak dziekuje :)))))

      Usuń
  12. Lubię Cię czytać, bo słowa płyną tak, jakbyś coś opowiadała... Na mnie nie działają rozdania i inne konkursy, do mnie musi przemawiać treść.
    Jeśli o mnie chodzi, mam w nosie ilość obserwatorów, którzy na siłę chcą się wymienić obserwacją, bo zbierają widownię, żeby naciągnąć jakąś firmę na współpracę. Wolę czytelników, którzy przychodzą, bo interesuje ich to, co mam do powiedzenia, lubią wypić kawę w moim towarzystwie i dzielą się swoimi myślami. I takich mam czytelników i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coz - podpisuję się pod Twoimi słowami:) I dziękuję - bardzo mi się (znowu te moje misie...) sympatycznie zrobiło po przeczytaniu pierszego akapitu :)

      Usuń
  13. Kiedy rozpoczęłam przygodę z blogowaniem od razu zapowiedziałam sobie, że nie zrobię nic 'na skróty', swoich czytelników zdobywałam i zdobywam powoli, ale w większości przypadków są to osoby, które z pewnością od czasu do czasu zaglądają do mnie, niektórzy częściej, niektórzy rzadziej, ale są ze mną, komentują, dyskutują. To jest piękne. I nieważne jest dla mnie czy mam 10, czy 100 czy 1000 obserwatorów, najważniejsze jest to, że są to ludzie z pasją, choć odrobinę ciekawi tego co mam do przekazania i którzy sprawiają, że każda wizyta w mojej blogowej przestrzeni równa się z uśmiechem od ucha do ucha. Zdjęcia na blogu, teksty - to wszystko staram się ulepszać z każdym nowym wpisem, bo chcę żeby ten kawałek mnie był czymś do czego ktoś będzie wracał z przyjemnością. A co w tym zupełnie najważniejsze, to oczywiście fakt, że możemy choć wirtualnie poznać tak cudowne osoby jaką jesteś choćby Ty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszka, aż się zarumieniłam - bardzo Ci dziękuję i cóż mogę powiedzieć poza - i wzajemnie:) Myślę, że to kwestia pokrewieństwa dusz:) A co do blogowania - Twój blog jest szalenie elegancki - w formie i treści i to zachwyca i przyciąga, bo miło jest posiedzieć w eleganckim salonie, z porcelanową filiżanką w ręku i oddać się dyskusji na poziomie. Taki inny, piękniejszy kawałek świata! Ja uwielbiam.

      Usuń
  14. Bardzo dobrze Cię rozumiem. Często spotykam się z komentarzami po których od razu wnioskuję, że osoba, która je pisała wcale nie czytała tego co napisałam i jest mi niezmiernie przykro. Kiedyś chciałam mieć dużo obserwatorów, a teraz wolę mieć kilku, ale takich, którzy śledzą mojego bloga i lubią moje posty. A już takie propozycje obserwowanie za obserwowanie to w ogóle odpadają :) Mam nadzieję, że będę miała czas wpadać tutaj częściej, bo piszesz świetnie. Uwielbiam czytać teksty tak uzdolnionych osób. Pozdrawiam i jeśli chcesz wpadnij i do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpadaj - zapraszam, miło że Ci się podoba... :) ja również pędzę w odwiedziny:)

      Usuń
  15. Ja swojego bloga założyłam trochę z nudów, byłam chora, obejrzałam już wszystkie seriale i nie miałam co z sobą począć:> I rzeczywiście, nie da się ukryć - blogowanie wciąga! A jaką radość poczułam, jak zobaczyłam, że mam pierwszego obserwatora! Kurczę, pomyślałam, naprawdę ktoś to czyta! Teraz ta liczba ciągle powolutku rośnie, a mnie to nadal cieszy.
    Też dobijają mnie komentarze, z których jasno wynika, że komentującemu nie chciało się nawet przeczytać posta:/ Ja jestem z tych co zawsze czytają, a rzadko komentują, ale jest chyba sporo osób robiących odwrotnie - zawsze komentują, a rzadko czytają :>
    Cenię sobie kiedy autor odpowiada na każdy komentarz, choćby miał to być faktycznie tylko uśmieszek, sama też staram się odpowiadać każdemu. Staram się też zaglądać na blogi moich komentatorów, choć nie zawsze ich obserwuję.
    A najważniejsze w blogowaniu jest chyba to, jak ktoś docenia Cię za to co robisz, za to że dzielisz się kawałkiem siebie. No więc ja Cię doceniam :) I podoba mi się na Twoim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ pięknie to napisałaś!
      Pozwól, że Cię zacytuję "... jestem z tych co zawsze czytają, a rzadko komentują, ale jest chyba sporo osób robiących odwrotnie - zawsze komentują, a rzadko czytają" - to jest idealnie w punkt! Złota myśl i wiesz... ja też tak mam:). Bardzo dziękuję za ten komentarz:)

      Usuń
    2. Ależ proszę bardzo i polecam się na przyszłość:) A jak kiedyś będziesz miała niedosyt w ilości komentarzy pomyśl sobie "Ważne, że czytają!" :D

      Usuń
    3. :). Niedosytu nie mam, raczej zdumienie, że ktokolwiek chce komentować:)

      Usuń
  16. Ja nigdy nie dostałam komentarza obs za obs i nie wiem, czy coś straciłam czy powinnam się cieszyć :D Chyba mam trochę inny stosunek do mojego bloga niż ty. Może to dlatego, że ja na swoim blogu nie piszę, tylko pokazuję zdjęcia. Nie myślę w kategoriach, spodoba się czy nie, będą komentarze, czy nie. Zresztą sama zazwyczaj robię tak, że kiedy coś naprawdę bardzo mi się spodoba, to nie komentuję, bo wszystkie słowa brzmią zbyt płytko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wręcz przeciwnie - okazuje swój zachwyt:) Ale to pewnie cecha osobnicza:)

      Usuń
    2. Możliwe. Zresztą są różne rodzaje zachwytów. Czasem też zdarza mi się zachwycać głośno, ale to raczej wtedy, kiedy autor oczekuje jakiejś odpowiedzi.

      Usuń
    3. Ja to jestem prosty człowiek i pewnie mało subtelny, bo jakos tak wyszłam z założenia, ze jeśli ktos nie blokuje mozliwosci komentowania, to przyjmuję, że oczekuje jakiejś reakcji... Byc moze to błędne rozumowanie:) ale ... u Ciebie tez sobie pozwoliłam zachwycić sie zdjęciem:).

      Usuń
  17. ...wiosna porą zakochanych? Nie tylko wiosna :)

    ps. Znam refren "Sacrum" na pamięć, choć też nie przepadam za takimi klimatami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiosna? Nie... Stawiam na jesień. Wiosna jest jedynie romantyczna...no....bywa:) ale raczej sama w sobie :)

      Usuń
    2. Własnie sobie uzmysłowiłam, ze tez znam...

      Usuń
  18. Osobiście podzielam Twoje poglądy co do obserwatorów. Nie zależy mi na ich ilości az tak bardzo i jeśli nie przychodzą nowi to świat bloga się dla mnie nie skończy. Wmawiałam sobie, że piszę tylko dla siebie, dla własnej przyjemności ale nie ma się co oszukiwać. Piszemy po to, żeby nasze wypociny były czytane. Miło jest dostać też komentarz związany ściśle z notką. Nie zawsze się da jednak tak skomentować. Jeśli ktoś wstawi same zdjęcia lub banalny post (co ja np. często robię :D ) to nijak nie da się wystosować elokwentnego komentarza. Cieszę się natomiast z tej malutkiej liczby stałych osób odwiedzających mojego bloga i sama staram się regularnie do nich wpadać :) Grunt to wierni czytelnicy :)

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierni czytelnicy to zaszczyt dla piszącego! A co do swoich niby banalnych postów to z lekka przesadzasz- od wczoraj kombinuje, jak zrobic takie światełka;). Niesamowicie utalentowana jestes:)!

      Usuń
  19. Zawsze czytam każdy jeden komentarz zostawiony u mnie. Najczęściej odpowiadam. Ręce mi opadają kiedy czytam "obs za obs" i zachodzę w głowę na cholerę mi to? Po co mi taki obs, którego ni w ząb nie obchodzi co i jak piszę, liczą się liczby?
    A Ty Kochana jesteś jak powiew świeżego powietrza w blogosferze, uwielbiam czytać Twoje posty! I cieszę się, że Cię wciągnęło, bo jako osoba uzależniona tak łatwo tego nie rzucisz! Ale egoizmem moim zaleciało ;) Także trwaj ku swojej i naszej uciesze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja szalenie sie wstydzę czytając tak miłe opinie! Naprawdę to dla mnie tak niesamowicie przyjemne, ze nie wiem, co odpowiedzieć:). Wiesz- zeby było inteligentnie i z humorem... Ale nie potrafię nic mądrego wydusić poza:ogromnie dziekuje! Dziekuje:)

      Usuń
    2. Dziękuję brzmi wystarczjąco mądrze :)

      Usuń
  20. Ja jestem u Ciebie zawsze z czystej przyjemności i relaksu:) Lubię tutaj przebywać;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja bloguję od 2012 i ciągle się czuję jak amatorka i z każdym komentarzem i nowym obserwatorem nie mogę się nadziwić, że ktoś mnie naprawdę czyta :D
    Na początku te 'obs za obs" mnie irytowały. Teraz już po prostu nie zwracam na nie uwagi. Mam też takie pozytywne wrażenie, że teraz chyba są rzadsze niż gdy zaczynałam blogować.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja już kilka blogów w swoim życiu miałam, ale nigdy nie idę na "obserwacja za obserwację" albo "fajny blog, wpadnij do mnie", a jak ktoś mi pisze tylko to w komentarzu, to go usuwam. To trochę smutne, zwłaszcza że i tak zawsze odwiedzam osoby, które zostawiają u mnie komentarze. Jak mnie blog interesuje, to obserwuję. Tak samo liczę, że to, co pojawia się u mnie, interesuje innych i dlatego ze mną zostają :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Podpisuję się po tym postem! Też uzależniłam się od blogowania, z reguły sprawdzenie co się dzieje w blogowym światku to pierwsza moja czynność z rańca :) lubię to, polubiłam dziewczyny, które tu "poznałam" i tyle. Ale bardzo nie lubię takiej chały w stylu "obs za obs" i zdobywania obserwatorów na siłę, byle więcej. A to przecież puste cyferki.
    Uwielbiam też kiedy ktoś w komentarzu napisze coś więcej niż "fajny wpis, pozdro", wda się w dyskusję, nawiąże do posta, a jak jeszcze zajrzy po odpowiedź i wywiąże się kilkukomentarzowa gadka to już w ogóle czuję radochę ogromną :)
    Twoje posty czytam zawsze z przyjemnością, czuję przy tym często jakbyś opisała świat, jakim ja go widzę, bez kitu. Pisz, pisz, pisz, bo jesteś w tym niesamowita :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo, bardzo dziekuje i mogę odpiwiedziec tylko jedno - I WZAJEMNIE

    OdpowiedzUsuń
  25. Ten kawałek był kiedyś moim dzwonkiem na telefonie... och, te szalone lata podstawówkowe!
    Jak mam być szczera, wciąż nie rozumiem tych wszystkich blogów, które niczym się od siebie nie różnią - "obs za obs", ale jednak nikt nie czyta. No to po co to? Mówi się, że lepiej mieć kilku prawdziwych przyjaciół, niż wielu fałszywych. To się chyba tyczy również blogowych "czytelników".
    Ja właśnie tę interakcję najbardziej uwielbiam w blogowaniu - wiedzę, że gdzieś na Pomorzu, czy w innym Krakowie, jest osoba, która myśli podobnie jak ja. Zdarza się też, że taka, która w ogóle się ze mną nie zgadza. Jednak fakt, że ktoś poświęcił chwilę by zerknąć na to, co mi siedzi w głowie i dać mi znać co o tym sądzi... no kurcze, co może być fajniejszego?
    Co jest dla mnie najważniejsze w blogowaniu? Chyba fakt, że mogę pokazać ludziom świat moimi oczami. Może trochę napomknąć o wartościach, w które wierzę. Może trochę zarazić miłością do życia i zerknięciem na nie w odrobinę radośniejszy sposób... Poza tym, to świetna możliwość dla rozwoju. Mogę liczyć na konstruktywną krytykę i kilka ciepłych słów. To miłe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestes bardzo niezwykła osoba. Twoj blog czytam -wiesz przeciez ;) - i za każdym razem zastanawia mnie skad taka dojrzałość w tak młodej osobie. Mysle, ze to "pokazywanie swiata Twoimi oczami" znakomicie Ci wychodzi. Gratuluję:)

      Usuń
  26. Liczba obserwujących jest ważna, tak jak napisałaś. Mnie to bardzo podnosi na duchu gdy widzę, że jednak ktoś tam mnie czyta, zwłaszcza gdy mam kryzys i myślę, że ten mój blog jest płytki i do niczego. Mimo wszystko mnie najbardziej cieszą ci obserwatorzy, którzy przybywają sami, bez dodatkowych zachęt w postaci rozdania. Czasami zdarzy się, że dodam jakiś wpis, który jest inny od wszystkich i dla mnie ważniejszy. Gdy widzę, że wtedy przybywa mi obserwujących, czuję taką wewnętrzną satysfakcję i radość, że innym spodobało się to co piszę. Nie toleruję za to "obs za obs" bo to bez sensu. Na takie układy idą zazwyczaj osoby, którym zależy na współpracach z firmami kosmetycznymi, bo wtedy te liczby bierze się pod uwagę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O sprzedaży nie wiedziałam, ale ile mi to wyjaśnia...

      Usuń
  27. Jestem naiwna, jak nowonarodzone dziecię:). Nie miałam pojęcia, ze to chodzi o jakas współpracę! No to mnie zjadło ...
    Słusznie zauważyłaś - ja tez zawsze jestem poruszona, gdy zobaczę nowego obserwującego, ktory sie nawet nie anonsował :). Serce rosnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To niestety prawda. Znam też przypadki, gdy ktoś zbiera obserwatorów by później "sprzedać" bloga z gotową widownią pod tzw. precle czyli artykuły bez ładu i składu mające za zadanie pozycjonować jakiś link w wyszukiwarce (a wiadomo, blogspot to platforma Google i jest faworyzowana przez wyszukiwarkę, więc spamerom się to opłaca).

      Usuń
    2. Śmiać sie czy płakać... Toz to ludzie nisko upadają w pogoni za dobrem materialnym, nawet jeśli tym dobrem miałoby byc pudełko chusteczek:(. Porażka. Szkoda, ze to tal działa :(. Mnie ostatnio zszokował jeden blog- ma ze dwa miesiące i ponad 700 obserwatorów a jest ... Delikatnie rzecz ujmując - mało porywający. I nawet sie zastanawiałam, co to ludzi przyciągnęło. A to takie figle :).

      Usuń
  28. Dla mnie szokujące jest to, że coraz mniej jest wartościowych blogów, a coraz więcej nastawionych na łatwy pieniądz, czy darmówki... Przykre.

    OdpowiedzUsuń