poniedziałek, 23 marca 2015

Co kryje się w człowieku, czyli rzucamy wielkimi nazwiskami. Literacki poniedziałek po raz pierwszy.

„Bądź tak uprzejmy i spróbuj przemyśleć następujący problem - na co by się zdało twoje dobro, gdyby nie istniało zło, i jak by wyglądała ziemia, gdyby z niej zniknęły cienie? Przecież cienie rzucają przedmioty i ludzie. Oto cień mojej szpady. Ale są również cienie drzew i cienie istot żywych. A może chcesz złupić całą kulę ziemską, usuwając z jej powierzchni wszystkie drzewa i wszystko, co żyje, ponieważ masz taką fantazję, żeby się napawać niezmąconą światłością? Jesteś głupi.” Jestem … jakim bowiem trzeba być ptakiem bożym, aby pod wpływem idei, kilku myśli sączących się do młodego umysłu zrezygnować z planowanej - in spe - wspaniałej;) kariery prawniczej i zagłębić się z piętami i czubkiem głowy w studiach filozoficznych? Ano… efekty długofalowe dziś wychodzą mi lewym uchem – miast opływać w dobra wszelakie zmuszona jestem czynić rzeczy dziwne i straszliwie irytujące, aby zdobywać fundusze niezbędne do egzystencji - prawdę powiedziawszy - na średnio satysfakcjonującym poziomie. Ale nie grzeszmy – jest co włożyć do jamy ustnej żeby dopełnić powinności wobec żołądka a i w błoto też uda się małe co nieco wywalić – a to wszak jest jeden z filarów szczęśliwości czyli nie ma co jęczeć…
Ale nie o tym… Pewnie moi Wspaniali, poczytując moje wynurzenia albo opowieści o kosmetycznych perypetiach Malkontentki podejrzewacie – acz niesłusznie, że przeczytałam w życiu jeno jedną książkę. I tu Was zaskoczę! Otóż… udało mi się przez dzieła literackie - niekiedy nawet dość potężnych gabarytów - przebrnąć więcej niż raz. Nie oznacza to absolutnie, że jestem jednostką światłą, że mam prawo do mędrkowania itd. – może coś się gdzieś tli ale do oświecenia jeszcze daleka droga… Oczywiście to, że moje literackie poszukiwania trwają niemal bez przerwy nie zmienia w żaden sposób faktu, że na świecie JEST tylko jedna książka napisana dla mnie. I to się nie zmieni. Znalazłam i mam. Bułhakowa wielbię i wielbić będę i w żaden sposób nie jestem w stanie powstrzymać się od nieustannego raczenia siebie i Was smakowitymi cytatami prosto z kart Mistrza i Małgorzaty.
… znowu wskakuję w swoje tory…Już wstrzymuje konia…prr… i zmieniam kierunek…
Allende i Rice – polecam Waszej uwadze te dwa nazwiska, które w mojej biblioteczce i głowie zajmują dość poczesne miejsce. Anne Rice jest większości Was niewątpliwie znana - tak tak – to ta pani od Wywiadu z wampirem…. Pozycja niezła (film przy książce to żenua i genua, tra la la) ale jeżeli lubicie mroczne, bagienne klimaty, mężnie znosicie obrzydliwości grubszego kalibru a opisane mową tak zgrabną, że obrazy przerażenia wpiją się w Wasze dusze i mózgi na zawsze, sięgnijcie po mniej popularne pozycje autorki szczególnie te z cyklu o rodzinie Myfair – Godzina Czarownic, Lasher, Taltos – i oczywiście wybrane pozycje z kronik wampirów (chociaż nic nie staje na przeszkodzie, aby przeczytać całość) – Opowieść o Złodzieju Ciał, Krew i złoto… po lekturze Posiadłości w Blackwood miałam mdłości przez tydzień. Sięga mięsa! Absolutnie genialne. Tylko przestrzegam – czytając to niczym sagę Zmierzch stracicie czas! Kroniki Anne Rice to nie historyjki o wampirach – to zabawa, która ma drugie dno – to opowieści o samotności i zamknięciu w upiornym świecie własnego, gorejącego JA. Polecam zdecydowanie. Równie zdecydowanie nie polecam powieści autorki z wczesnego okresu twórczości – coś o Śpiącej Królewnie – brr. To chyba miał być erotyk – cykl nawet…? No, nasz biedny Grey to przy tym rzeczywiście zacna lektura. I jeszcze straszliwsze opowieści religijne, które autorka zaczęła tworzyć po gwałtownym nawróceniu na katolicyzm – trochę katecheza, trochę hagiografia – tylko dla najbardziej zdeterminowanych wielbicieli gatunku…generalnie klapa. Hmm… Coś jest nie tak w tym opisie…wyłazi zołza ze mnie.
I na deser Isabel Allende –ukochana, najwspanialsza, Lektura wszystkiego, co wyjdzie spod jej pióra – to uczta. Chce się żyć czekając na kolejne pozycje – a literatka nie ma zwyczaju rozpieszczać czytelników nazbyt częstymi publikacjami. Trzeba grzecznie czekać. Cóż mogę o jej książkach powiedzieć – to nie książki, to literackie obrazy – zwodzą, uwodzą, mącą myśl i najważniejsze – coś zostawiają. Pani Allende pisze tak, jak ja bym chciała pisać, gdybym potrafiła. Padam do nóżek, jednak nie napiszę Wam ani jednego tytułu – dlaczego? Bo każda pozycja jest wybitna a nadmierną rozwlekłością wywodu nie chciałabym znużyć Czytelnika. Oddajcie się zatem lekturze a przy kolejnym literackim poniedziałku (albowiem taki pomysł zakiełkował w mojej głowie) zejdziemy wprost do rzeźni i popatrzymy sobie na świat oczami naturalisty czyli pogawędzimy o specyficznym klimaciku literatury skandynawskiej.
Może opowiecie coś o Waszych zachwytach literackich? Co czytacie ludzie kochani?



27 komentarzy:

  1. Czytam teraz "Intrygę małżeńską". A wogóle to lubię Kalicińską i chętnie też sięgam po klasykę. Literackie poniedziałki - fajna myśl! Będę zaglądać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też! Ja też czytam "Intrygę małżeńską"!

      Usuń
  2. Jak zawsze świetny tekst! Aktualnie czytam Doktorów - bardzo dobra książka, polecam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:). "Doktorzy" - rzeczywiscie zacna lektura! Był czas, kiedy i mnie zachwyciła.

      Usuń
  3. super! ja teraz nie man czasu czytac ale nadrobie :) apropo maceratu ja dałam ostatnio za duzo ekstraktu z borówki do kremu i jestem fioletowa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czort wie, co lepsze :)

      Usuń
    2. Ty zawsze mozesz odlać troche olejku i dolać innego:)

      Usuń
    3. E... Kasiu raczej to bedzie zbyt ryzykowne ;)

      Usuń
  4. Nie czytałam nic od Anny Rice ale widzę że wampiry na tle ojjj nie, nie lubię :(((
    Ja obecnie kończę od Jodi Picoult-"To, co zostało" i lecę jutro nowe książki wypożyczyć :D:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renia wampiry to metafora. To są dobre pozycje. He he Jodi Picoult tez czytuje. Nie bede sie wypierać;). Przeczytaj "juz czas"- to jest niezle;). A ja coz- Ja... czytam wszystko;). Taki imperatyw kategoryczny mam ;)

      Usuń
    2. chyba że tak :D:D "Już czas" trzymałam w ręce, ale wybrałam inną...ja raczej też czytam wszystko, nie marudzę, biorę co mi Pani bibliotekarka poleca badź inne osóbki :D;D

      Usuń
    3. Wez "Juz czas"- wez, a potem mi powiedz, jakie wrażenia:). Śmiało twierdze, ze to najlepsza ksiazka pani Picoult!

      Usuń
  5. Wszystko czytam, tzn. nie filtruję - biorę to, co mam pod ręką :)
    Można się wtedy nieźle zaskoczyć :D

    /chodzmypopoecic.blogspot.com
    + dodaję do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja bardzo lubię czytać kryminały , ale fantastyka też jest mi bliska :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ewentualnie fantastyka w stylu Lema - reszta tak sobie:)

      Usuń
  7. Nie wiem kto podejrzewałby Cię o to, że przeczytałaś jedną książkę! Gdy tylko znalazłam się u Ciebie po raz pierwszy, od razu rzuciło się Twoje zaznajomienie z literaturą, cięte riposty, dobór słów, to nie miałoby miejsca u osoby nie czytającej. Aktualnie zgłębiam "Biegnącą z wilkami" C. Pinkola Estes, specyficzna i dość ciężka pozycja, ale naprawdę warto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje za dobre słowo. Nie czytałam tej pozycji. Ostatnio literatura piekna tylko do poduchy, bo smutna rzeczywistość zmusza mnie do zgłębiania piśmiennictwa fachowego - poczytuje ze smakiem o problematyce blackout... Niebawem w tym zagustuję chyba...

      Usuń
    2. Jesteś związana z tą tematyką zawodowo? Podziwiam, ale jednocześnie nie zazdroszczę, dla mnie to czarna magia. Powiadają,że wszystko jest kwestią przyzwyczajenia...

      Usuń
    3. Pośrednio. Raczej od strony bezpieczeństwa w przypadku katastrofy ;)

      Usuń
    4. Rozumiem. Tak czy inaczej intrygujesz i zaskakujesz!

      Usuń
  8. Zaczęłam czytać teraz i coś nie mogę pójdść dalej Bridget Jones szalejąc za facetem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo niestety ale to jest najsłabszy tom. Szalenie mnie rozczarował... Zwłaszcza, ze czytając dwa pierwsze byłam po części Bridget;)

      Usuń
  9. obecnie czytam "Detektywów z Private" Pattersona, czyli jednego z moich ulubionych pisarzy :) a zachwyty literackie...hmm...tyle w tym temacie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. dawno nie czytałam żadnej książki, muszę nadrobić. Może polecisz mi coś przyjemnego, wciągającego i odprężającego umysł? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proponuje - z tych nieco mniej znanych -Saszeńke S.Montefiore. Albo cos z lekkich ale znakomitych pozycji Kate Morton? Lub cokolwiek Catrin Collier? To sa niezle pozycje przy czym świetne "na powrót" do czytania ;)

      Usuń