Pusta kartka na ekranie w żaden sposób nie kusi, żeby postawić na niej
szlaczki robaczkowatych literek. Dziś podoba mi się jej nieskalana biel. Myśli
biegną bezwładnie, nie chcą ułożyć się w zgrabny szereg, zabawny felietonik nie
wyskakuje z żadnego kapelusza – w sumie nie jestem nawet szczęśliwą posiadaczką
beretu a co dopiero o kapeluszu mówić. Nic. Malkontentka zwinięta na kanapie z
kompresem na głowie łypie złym okiem. Muzy wszelakiej maści spierniczyły gdzie
pieprz rośnie, bo wesoło tu u nas jak … no właśnie, jak gdzie? W sumie każde
porównanie wydaje się niestosowne… No jest kiepsko… druga świeżość jesiotra
niejako …nie, nie, nie… Druga świeżość to
nonsens! Świeżość bywa tylko jedna – pierwsza i tym samym ostatnia. A skoro
jesiotr jest drugiej świeżości, to oznacza to po prostu, że jest zepsuty.
Uuuu… Źle jest.
To był bardzo trudny tydzień. Tydzień zszarganych nerwów, łez, bólu i bólu nad tym bólem, awantur i żalu,
nostalgii i zadumy. Minął, skończył się. W środku wiele zostało a rozum wciąż nie
potrafi zająć właściwego stanowiska, kryjąc się przed emocjami - Jednakże mądrzy ludzie w tym właśnie celu
mają rozum, żeby się nim posługiwać w podobnie skomplikowanych przypadkach.
Wczorajszy post – nie był przypadkowy, dotyczył – mimo pozorów - czegoś
innego niż sztuka, chociaż swe egzystencjalne pretensje mocno ukrywał za
zranionym obrazkiem. Wszystko będzie, jak
być powinno, tak już jest urządzony świat.. to przesłanie – z wczoraj, na
dziś i jutro i jutro jutra… Dziś jednak pomimo najlepszej woli nie wykrzeszę z
siebie siły żeby spłodzić błyskotliwą recenzję. Dziś myśl jest ciężka a pióro
toporne. A tego, co snuję się po mojej głowie aż boję się ubrać w słowa…
tchórzostwo? Nie – to li i jedynie, bądź
„aż” doświadczenie… O, nie, mój
filozofie, nie zgodzę się z tobą – tchórzostwo nie jest jedną z
najstraszliwszych ułomności, ono jest ułomnością najstraszliwszą! Dziś
przykrywam zbolały mózg kompresem, którym od początku tego opowiadania i Was
kochani raczę… Przyda się – możeJ
… Wiele, naprawdę wiele lat temu pewien Mistrz i jego Muza zmienili
moje życie. Nie jest to truizm. Czasem mam wrażenie, że żyję połączona jakąś
mentalną pępowiną ze stertą zapisanych kartek. To niekiedy bywa przerażające,
niekiedy frustrujące - zwłaszcza gdy cytaty, postaci, refleksje przelewają się w
głowie i dogadują, wyszydzają, pouczają… To
fakt. A fakty to najbardziej uparta rzecz pod słońcem… Moje myśli bardzo
często kierują się w stronę niemożebnie wyniszczonego tomiska, doklejony do
mnie fantom wciąż przegląda fantomowe kartki i czyta, czyta, czyta… uwielbiam
obłąkany surrealizm bijący z każdego wersu. Książka, która zdecydowała jaką
drogę życiową wybiorę, silnym kopniakiem usadziła mnie w sali pełnej studentów
z natchnionym wzrokiem i brodatych poczciwych mędrców, którzy za największe dobro
świata uważali ochronę naszej wrażliwości i chłonnych (wówczas, wówczas he he)
umysłów. Chleba z tego może nie ma… ale… kto tego nie doświadczył… ech… Książka,
która ukształtowała mój światopogląd, książka którą znam na pamięć, książka w
której wciąż szukam odpowiedzi – banalnie rzecz nazywając - książka mojego
życia. To ta na bezludną wyspę…
Pisać o niej się nie godzi. Recenzować – toż byłaby to zbrodnia, gdyby mnie podobny chłystek ośmielił się… Myślę, że wszyscy ją znacie, pewnie są i
tacy, którzy kochają ją tak zachłannie, jak ja więc… dla przypomnienia od
początku okraszam mój post smakowitymi kęskami ze stołu pana Bułhakowa…
– Niech mnie diabli porwą!
– Niech diabli porwą? To się da
zrobić!
Sięgnijcie po tą lekturę w weekend i dajcie się ponieść. Może dzięki
temu zobaczycie Behemota usiłującego zapłacić za bilet w tramwaju… czego Wam z
całego serca życzę…
Jedna z najbardziej trafionych lektur szkolnych btw :) Jestem polonistką z wykształcenia, nawet na studiach, ta książka działa mocno na każdego :)
OdpowiedzUsuńO za moich czasów to nie było lektura. Nie do końca jestem przekonana, czy to na zdrowie tej książce wyjdzie;) a raczej młodzieży, ktora przez przekorę jej nie przeczyta :)
UsuńJa jestem `82 i już mieliśmy w kanonie tak zwanym, ale ja byłam w humanistycznej klasie w LO, także może dlatego omawialiśmy :) Wyjdzie na dobre, na pewno ;) Jeśli oczywiście jest w lekturach, bo już zwątpiłam :D
Usuńtez jestem 82:)
UsuńAle Ty piszesz! Marnujesz się nie pisząc profesjonalnie. Uwielbiam czytać Twoje posty.
OdpowiedzUsuńNo dzieki ;) ale nie popadałabym w przesadę;)
Usuńmam takie samo zdanie jak anonim:) moze zrobimy razem poradnik ja bede kręcic a Ty pisac o Tym??
UsuńKasia;)))
Usuńpopieram anonimowego komentatora, zresztą sama pisałam Ci o tym jakiś czas temu :)
UsuńOj Dziewczyny, jakie Wy dobre dla mnie jestescie:). Dziękuję:)
Usuń"Pióro jest toporne", ale wciąż dobre :)
OdpowiedzUsuńKsiążka zmieniająca życie, prawdziwy skarb, którego Ci zazdroszczę. Ja wciąż szukam. Wiele przeczytałam i wiele mnie zachwyciło, ale "tej jedynej" jeszcze nie odnalazłam.
"Mistrza i Małgorzatę" pochłonęłam w całości. Jest... wyjątkowa. Pobudza wyobraźnię i uczy kreatywności :)
Zdecydowanie jest wyjątkowa. Najlepsza :).
UsuńDzieki za dobre słowo odnośnie mojej pisaniny;) ale ja juz sie raczej nie rozwinę;) natomiast poczytuję sobie Twoj blog i jestem pod wielkim wrażeniem dojrzałości tego co i jak piszesz.
No coś Ty, człowiek kształtuje się do ostatnich dni :)
UsuńBardzo miło mi to słyszeć, choć jeszcze ogromnie długa droga przede mną. Jednakże bardzo dziękuję! :)
Moze i tak ale od pewnego momentu człowiek bardziej sie zwija niz rozwija;).
UsuńA co do Twojego pisania - zaufaj mi. Mam absolutną świadomość tego, co czytam!
UsuńA ja nie czytałam tej książki, przynajmniej sobie nie przypominam, czyli nie, bo na pewno bym pamiętała, ostatnio czytanie jakoś idzie mi opornie, brak natchnienia....ból globusa ;)) to już bardziej i skupić się nie mogę......Super piszesz :)))
OdpowiedzUsuńZ pewnoscią byś nie zapomniała - przy jakiejś okazji przeczytaj- polecam.
Usuńwprawdzie posłużyłaś się nie swoja Muzą to fajnie Ci wyszło! :D
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com
Moja zwiała:))))
UsuńTy zdecydowanie powinnaś rozszerzyć na większą skalę kunszt swoich wypowiedzi i wpisów... Jakoś nie przypominam sobie, żeby była w moim spisie lektur, może jestem za młoda, hoho, jak miło to brzmi :-) Albo raczej w drugą stronę :-)
OdpowiedzUsuńW moim z pewnoscia jej nie było - ale tak, masz rację, ja tez jestem za młoda ;)
UsuńHmm, Renia myśli, myśli ...i nie kojarzy tej lektury :D:D ale nadrobię to -obiecuje :))
OdpowiedzUsuńTy sisi beretu nie nosisz buhaha ani kapelusza?? - taki żarcik aby głowa przestała Cię boleć :*
Renia nie rozmyśla, Renia szuka ksiazki i czyta raz dwa. A potem raport zdaje;).
UsuńA tak powaznie - Spodoba Ci sie kochana.
ja M i M znam niemal na pamięć. Cudna, piękna, bogata z językowym i cytatowym kunsztem:D ach wielbię!
OdpowiedzUsuńnie czytałam, wstyd :P
OdpowiedzUsuń