Kapitan Louis Renault: To moje najmniej czułe miejsce.
Pokrewieństwo Malkontentki z tymi dwoma powyżej jest przerażające, no ale my, skazani na Casablance tak już mamy – czy to na świecie, czy w powiecie. Casablanki były, są i będą. Pełne poharatanych… Co się jednak zdarzy, gdy taki menel jak Malkontentka spotka osobę miłą, subtelną a do tego ze wszech miar życzliwą? Ha! Posłuchajcie… To nie bajka…
Mówiłam Wam, że Malkontentka jest szczęściarą? Zupełnie bezzasadnie i niespodziewanie jest szczęściarą i koszmarem zarazem, prawie jak Lucky Luke – tylko konia Jumpera brak… Na jej drodze często pojawiają się fantastyczni, ciekawi, urzekający ludzie, którzy samym faktem istnienia upiększają malkontencką egzystencję. Dzieje się to w Casablance, zadziało się wielokrotnie w naszym tu blogerskim Babilonie… (no nie żeby tylko tak słodko było, bo i trolla na swej potężnej piersi Malkontentka też wyhodowała – ale to w sumie odlot mieć takiego własnego prywatnego trolla – taką jakby wredną przytulankę). Dziś jednak nie o trollach, chociaż temat wart rozkimy. Dziś będzie o Monice. Znacie Monikę? Nie, nie tą z naprzeciwka, tylko z bloga Włosowe inspiracje. To osoba, którą warto poznać. Wulkan dobroci, ciepła i życzliwości. Gdy Malkontentka z oczami królika angory, rzężąca niczym dychawiczny trabant zapakowany w maskę p-gaz, wykaszliwała swe żale na blogu – została natychmiast przywołana do porządku, postawiona do pionu, wysłana do wetery- tfu… lekarza i generalnie wirtualnie zaopiekowana. Przy takim oceanie dobroci ugładziła piórka, grzecznie słuchała poleceń z przejęciem kiwając głową, przestała wycierać nos w rękaw, tylko w zgodzie z postępem cywilizacyjnym – w chusteczkę i kupiła leki! Udała się nawet do znacho… tfu lekarza, ale natychmiast wróciła zobaczywszy kłębiące się pod przychodnią rozhisteryzowane tłumy… A wisienką na torcie był podarek od Moniki. Tu Franka ładnie zaprezentuje…
A w środeczku…
A my tak – po kieliszku, po troszeczku
Popijamy calutki ten dzień
– Próbujemy nalewki
Z dzikiej róży, z porzeczki
Żeby sprawdzić – czy zima
No właśnie… naleweczka i soczek i jeszcze olej kokosowy!
Monika dziękuję Ci serdecznie! Naleweczka tego… bajeczka.
A tak obok tematu, ale z okazji nadciągających Walentów – zasłyszane w radio.
Kiedy jedno płacze a drugie po nim skacze, to nie jest miłość tylko MMA.
Fajne! A jakie życiowe!
napilabym sie
OdpowiedzUsuńNo była:)
Usuńpolej i nam!
OdpowiedzUsuńZa późno...;)
UsuńOooo aż żałuję że internet nie pozwala posmakować dobroci :)
OdpowiedzUsuńA to że spotykasz fantastycznych ludzi jest akurat dla mnie zrozumiałe, sama jesteś osobą dobrą, miłą i hojną (o matko buzka ale pojechałam :) )
Hmm... No i piękną...;)
Usuńhe he he - poprawiłaś mi humor to pewne
UsuńAleż za mną chodzi taka naleweczka porzeczkowa! O rany! Ty kusicielu! :-)
OdpowiedzUsuńPo takiej dawce wspomagaczy żadna choroba już się nie będzie Ciebie imać! :-D
Mnie to nieważne, ale maluchowi nie dam a on taki chory wciąż:(
Usuńzadzieram kiecę i lecę na naleweczkę:D
OdpowiedzUsuńto poczekaj na mnie, leca z Tobą :)
UsuńDawajcie:). Czekam:)
UsuńZdrówko! :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńZarumieniłam się i zawstydziłam gdy czytałam o sobie:D Dziękuję za takie niezasłużone pochlebstwa!
OdpowiedzUsuńNaleweczka i soczek na zdrówko a olej na włosięta:)
Buziaczki
Jakie pochlebstwa! Toz mowię jak jest:). Kochana dziewczyna z Ciebie :). Buziaki!!!
Usuń"Kiedy jedno płacze a drugie po nim skacze, to nie jest miłość tylko MMA" - bardzo dobre ! :D A paczuszk super :) Najlepsze takie od serca :)
OdpowiedzUsuńMMA piękne:)
Usuńmniam, mniam... ale laleczki ( choć piękna) obawiałabym się w nocy hah ;D
OdpowiedzUsuńFranki? No cos Ty:)
UsuńO raju poczęstuj odrobinkę ;)))
OdpowiedzUsuńZebra - przybywaj:)
Usuńno takie coś to ja lubię :D
OdpowiedzUsuńPrzez tą sesję, będę miała sporo do nadrobienia u Ciebie na blogu! Ale jak tylko skończą się egzaminy to nadrobię zaległości. ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
www.kosmetykiani.pl
Kasia też bym chciała naleweczki od Moniki popróbować, wypij tam i moje zdrowie ;) ja przy najbliższej okazji wypiję Wasze ;)
OdpowiedzUsuńChlusniem bo usniem ;)
OdpowiedzUsuńNa zdrowie! :)
OdpowiedzUsuńKtóry to już raz jesteś degustatorką napojów wyskokowych?:)
OdpowiedzUsuńJa też cosik dostałam od Moniki :) nawet tak samo opakowane:)
OdpowiedzUsuń