piątek, 15 stycznia 2016

Wizyta o świcie, czyli jak Malkontentka została bandytką


Przyszli o świcie…
Wydobyli rozczochraną Malkontentkę z łóżka…
Zdecydowanym krokiem ruszyli do kuchni, pozostawiając ślady błota na mniej więcej czystej podłodze…
Znaleźli…

Tak moi Państwo… Niedawno dopadła Malkontentkę komisja ds. kratek wentylacyjnych czy jakoś tak, rodem ze spółdzielni… Niestety, z bólem muszę stwierdzić, że przy tej okazji na światło dzienne wyszła sprawa ukrywana skrzętnie przez naszą bohaterkę lata całe - Malkontentka jest poważnym przestępcą, o ile nie cynicznym zwyrodnialcem! Doprawdy, nie wiem nawet jak to powiedzieć, no… dobra... głupio… ale czujna komisja, w sposób przebiegły i bardzo sprytny, wykryła kuchenną kratkę wentylacyjną, która w setnej części swego ażurowego jestestwa, była zakryta tubą pochłaniacza… To straszne i brutalne… Wiem… nie ma usprawiedliwienia … nie jest istotne, że wentylacja wg kominiarza działała bez zarzutu, kratka ma być odkryta w stu procentach, a nie np. dziewięćdziesięciu czterech. Dura lex sed lex. Malkontentka ze zwieszoną głową wysłuchała nagany. Wyrok przyszedł pocztą... Barwnym – ba wręcz obrazowym pismem - nakazano usunąć instalację w terminie natychmiastowym - najdalej dwóch tygodni… Taki drobiazg, że cała akcja musiała być powiązana z totalnym remontem kuchni, nie miał dla bezlitosnych przedstawicieli komisji kratkowej znaczenia…
Cóż było czynić…
Remont został uczyniony, kasa wydana, a do prezesa spółdzielni Malkontentka wystosowała pismo niniejszej treści:

W odpowiedzi na pismo ………………………. dnia ………………….. dotyczące niedopuszczalnej (sic!) sytuacji częściowego zasłonięcia kratki wentylacyjnej przez rurę od pochłaniacza informuję, że rura została usunięta a kratka wentylacyjna - zgodnie z życzeniem pana Longina G. - odsłonięta. Zapraszam odpowiednie służby do złożenia mi wizyty w celu rozwiania jakichkolwiek wątpliwości, zweryfikowania prawdziwości moich słów i udokumentowania powyższego w sposób zadawalający obie strony.
Nawiązując jednak do kwiecistej mowy pisma, które do mnie Państwo przesłaliście, motywując mnie do remontu kuchni w zawrotnym tempie dwóch tygodni (co ciekawe sytuacja z kratką jest sytuacją zastaną przeze mnie – mieszkanie z rynku wtórnego - i przez 15 lat nie budziła wątpliwości kontrolujących, jako że wentylacja działa bez zarzutu, a instalacja pochłaniacza uczyniona została przez szanownych budowniczych bloku i odebrana przez równie szanownych inspektorów ze spółdzielni - no ale nie bądźmy małostkowi…) chciałabym również zwrócić uwagę na kilka niedopuszczalnych sytuacji, za które odpowiedzialna jest Spółdzielnia. Otóż z uporem godnym lepszej sprawy, kilka razy w roku, wraz z nastaniem pór sprzyjającym większym opadom atmosferycznym, jako mieszkanka IV piętra zgłaszam do Spółdzielni zadziwiający fakt przeciekania dachu. Jest to okoliczność nad wyraz uciążliwa albowiem chodzenie po domu w kaloszkach, pod parasolką tudzież w sztormiaku budzi mój wewnętrzny sprzeciw! Nie wiem czy jest wiadomym, że dach jest właśnie między innymi po to, aby deszcz, śnieg itd. nie przedostawał się do mieszkania! Mam nadzieję, ze ta niedopuszczalna sytuacja zostanie usunięta w terminie nie dłuższym niż dwa tygodnie – a nad moją głową pojawi się nowy dach, bo łatanie i zaklejanie niczemu nie służy a ja zaczynam odczuwać znużenie wynikające z nieznośnej monotonii i powtarzalności procedury! Wilgoć w mieszkaniu nie służy też mojemu 5 –letniemu dziecku a przecież Spółdzielnia dba o bezpieczeństwo mieszkańców i nie chciałaby narażać malucha na jakiekolwiek dolegliwości - zwłaszcza świadomie i z premedytacją!? Co do pozostałych niedopuszczalnych sytuacji, bulwersuje mnie jakość wykonania elewacji - pękające i odpadające liszaje… rozumiem, że to dla wielbicieli turpizmu? Byłabym też niezwykle zadowolona, gdyby okna - dość ekstrawagancko zamontowane na klatce - nie spadały na wspinających się po schodach. Przy okazji - schody miotłę dozorczyni widziały w ostatnich latach ubiegłego stulecia. Czy zniknięcie dozorczyni jest powiązane ze sprawą kryminalną, porzuceniem intratnej posady, czy zwyczajnie ma w pięcie? Wracając do meritum, nie wiem, czy jest Panu wiadomo, że rama okienna wraz z szybą, która zdzieli w głowię nierozważnego wędrowniczka może spowodować jego gwałtowną teleportację pod bramę św. Piotra? A przecież tego nie chcemy. 
Z wyrazami szacunku 

Czas zacząć się bać?




27 komentarzy:

  1. A mama kiedyś mówiła że w internecie spotkać można złych ludzi :(

    OdpowiedzUsuń
  2. No stara pojechałaś po bandzie.... Już widzę jak w spółdzielni przesyłają Twoje pismo na rozluźnienie atmosfery. Administracja to szczególny rodzaj tortury albo zła wymyślonego przez diabła, ja swoje przeszłam z naszą i nie zazdroszczę.
    U nas też się pluli o coś ale niestety przy kupnie mieszkania podpisali pismo że wszystkie przeróbki które robił poprzedni właściciel są zgodne z ich uzgodnieniami. Więc jak wyskakują z czymś to pokazujemy im własne pismo i siedzą cicho....

    OdpowiedzUsuń
  3. Normalnie bomba! Jesteś niesamowita, aż ciekawa jestem co Ci odpowiedzą :D

    OdpowiedzUsuń
  4. a to wymyślajom co chwila coś nowego co by nudno nie było.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie im odpisałaś. Ale pewnie ci odpiszą dość uprzejmie, że niby remonty są zaplanowane na czas x, a dozorczyni pewnie sprząta tylko ty tego nie zauważasz:)

    Pozdrawiam,
    Najbardziej szczupła
    [najbardziejszczupla.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  6. Pismo bardzo w Twoim stylu :D
    Trzymam kciuki za to, żeby zakute łby spółdzielniane zdołały je zrozumieć....

    OdpowiedzUsuń
  7. Historie o spółdzielniach są już wpisane w tradycje naszego kraju :D List dobitny i jak najbardziej się całej instytucji należało. Jeśli wymaga się czegoś od inny od siebie też coś trzeba dać, zwłaszcza jeśli zasłania się troską o mieszkańców ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie napisane, brawo :) Ciekawe, co na to urzędnicy, pewnie naprawią wszystko też w trybie pilnym ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam Cię :) Już od jakiegoś czasu czytam Twojego bloga i nie mogę wyjść z zachwytu. Twój styl pisania jest świetny, a porównania jakie robisz zawsze poprawiają mi dzień i tak też było w tym przypadku ^^ List wysłany do Spółdzielni jest świetny i szczerze jestem ciekawa jak się do niego odwołają :D
    A tymczasem w wolnej chwili zapraszam do siebie na bloga z recenzjami anime i dram: http://worldofshizu.blogspot.com/
    Pozdrawiam cieplutko ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. He,he ale im dowaliłaś:) Po prostu pięknie i przejrzyście. Zapamiętają Cię na długo. Bużka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku już myślałam, że Cie spółdzielnia zwinęła, że tak cichutko u Ciebie. Dobrze, że się odezwałaś:)Buziale

      Usuń
  11. Weź mnie nie strasz - ja też mam kawałek kratki zakryty. Ale jak będą się burzyć to im podeślę Twoje pismo :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. kochana jesteś genialnie twórcza i groźna:D

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo dobrze się zachowałaś. ;) Ciekawa jestem ich miny, kiedy to przeczytali.

    OdpowiedzUsuń
  14. Obserwuję;) i zapraszam do siebie w wolnej chwili ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jesteś genialna :). Wyrazy uznania :).

    Osobiście tak łatwo nie zabrałabym się za kratkę jeśli liczyłoby się, to tak jak u Ciebie z większym remontem tym bardziej, że przez tyle lat nie było problemu ...

    Ja na poprzednim mieszkaniu chodziłam do administracji dzień w dzień i w końcu zaczęli się mnie "bać" i unikać. Jak postraszyłam ich sanepidem wszystko się dało zrobić ... Ech ...

    Kochana koniecznie nam przedstaw ich odpowiedź :).

    OdpowiedzUsuń
  16. hahaha czekam na dalszą część! :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Poważnie? :D Chciałabym zobaczyć ich miny :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Pochwal się odpowiedzią jeżeli jakąs dostaniesz ;) juz widze jak w kazdym pokoju jest kopia twojego pisma ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Haha, pozamiatane! :D Chociaż chyba jak spółdzielnia rzuca takie "rozkazy" z datą egzekucji z 14 dniowych odroczeniem, to można do nich podejść i negocjować warunki - nie wiem jak u Ciebie było dokładnie, ale ja miałam jedno takie podobne przejście i wszystko się udało załatwić.

    OdpowiedzUsuń
  20. Dobre! Ciekawe czy oni się będą trzymać wytyczonego terminu :D

    OdpowiedzUsuń
  21. nooo nie mogę xD faktycznie dura les sed lex i koniec!

    OdpowiedzUsuń