piątek, 24 lipca 2015

O suszonych śliweczkach i zbrodniczej substancji x czyli jak uzdrowić Malkontentkę w dwa dni

Malkontentka jest nieuleczalna – na bardzo wielu płaszczyznach rzecz jasna - ale na jednej z dość potężnym natężeniem. Jest nieuleczalną maniaczką kosmetyków do ust – i to zarówno kolorowych jak i pielęgnacyjnych…. Ma imponującą kolekcję szminek, błyszczyków, pomadek, balsamów, marmoladek etc. ... Jak się domyślacie – to MUSIAŁO źle się skończyć…
Zatem - za mną przyjaciele - posłuchajcie opowieści o tym, jak to z malkontenckimi ustami było….
Znacie naszą bohaterkę i wiecie, że wszystkie cholerne wróżki odpowiedzialne za urodę, wdzięk, polot etc. miast pochylić się nad kolebką z kwilącą Malkontentką, będącą jeszcze w formie niemowlęcej i obdarzyć ją szczodrze swoimi darami, zobaczywszy skrzywioną bachorkę wypięły się na nią z niemożebnym wstrętem…i dupa…. Tylko jedna – bardziej litościwa - obdarowała ją ładnymi ustami… no w miarę ładnymi... Stosunkowo ładnymi… Np. w stosunku do rybich ust… no nieważne. Generalnie nie ma się co dziwić, że tak skromnie wyposażona Malkontentka, maniacko owe usta w różne cuda stroiła… aż do tego straszliwego dnia, w którym użyła reklamowanego balsamu rzekomo renomowanej firmy X (miażdżąca krytyka pojawi się dopiero po uzyskaniu 100% pewności i przeprowadzeniu groźnego eksperymentu). Wracając do tematu – to, co wydarzyło się po zastosowaniu zbrodniczego specyfiku zbiło Malkontentkę z grubych nóg…. Usta zaczęły boleć, szczypać, piec, obłazić i zamieniły się z jędrnych wisienek w skurczone starowinki - suszone śliweczki… Diagnoza – zapalenie czerwieni wargowej. O przyjaciele moi – niech was bogowie od tej przypadłości strzegą! A dlaczego? Bo to gówno jest nieleczalne. Malkontentka przebyła prawdziwą drogę przez piekło. (O rozkoszach obcowania z naszą służbą zdrowia będzie przy innej okazji, bo ta przygoda zasługuje na odrębny post - o ile nie na cały cykl…). Koszta – ho ho! Maści apteczne, maści robione przez farmaceutów według magicznych receptur nabazgranych przez zafrasowanych doktorów, kremy z wiesiołkami, balsamy z miodem i innymi cudami, pomadki z woskiem i bez, kosztowny specjał oparty na modzie manuka i… trąba! Nic! Dzień w dzień Malkontentka walczyła z bólem i uczuciem ściągniętych ust, o wrażeniach estetycznych i traumie spowodowanej zakazem używania pomadeczek nie wspomnę. Już pogodziła się z faktem, że pisana jej jest dożywotnia egzystencja w czapce kominiarce odkrywającej przed współplemieńcami jedynie oczy, gdy ukochana przyjaciółka poleciła jej krem. Zobaczywszy specyfik Malkontentka puknęła się w czoło.

Hialuronowy wypełniacz ust. Tak się specjał nazywa a produkuje go niejaki DermoFuture – niech onemu bogini sprzyja i darami wszelakimi obsypuje przez wieczność! 
Krem ma za zadanie powiększać usta – uczynić je wielkimi i grubiuśkimi niczym serdelki… i między innymi dlatego Malkontentka czuła się z lekka skonfundowana poradą. Po cóż jej serdelki skoro ma i szyneczki i schabiku w nadmiarze???... no ale co tam.. tonący i serdelka się chwyci. Jak się domyślacie – kosmetyk nie zadziałał! Ha! Nie zadziałał w tym sensie, że położona do łoża wieczorem Malkontentka miała niby wstać o świcie z ustami o rozmiarze cenionym w świecie filmów dla dorosłych… Nie. Nic takiego się nie wydarzyło i pewnie nie ma prawa się wydarzyć. Ale to wszystko nieistotne. Istotne jest coś innego – krem ujawnił swoje drugie dno, właściwości nawet wspanialsze niż te zachwalane przez producenta…. Uzdrowił malkontenckie usta! Już po pierwszej aplikacji było lepiej…. Po dwóch dniach – jest dobrze! Normalnie, jak niegdyś, w zamierzchłych czasach przed użyciem zbrodniczej substancji X.
Kochani! Ten krem to dar od losu. W Rossie go sprzedają za umiarkowaną cenę. W dwa dni zrobił więcej niż drogocenne produkty apteczne przez półtora miesiąca. Będę śpiewać pieśni pochwalne na jego cześć, będę nosić jego zdjęcie w portfelu, ba – może nawet poemat napiszę!
Post może mało zajmujący ale ta przypadłość źle się leczy, ludzie walczą z tym latami – dlatego warto wiedzieć! Ku przestrodze i na wszelki słuczaj!






34 komentarze:

  1. Matka Natura obdarzyła mnie serdelkami zamiast ust lub, cytując Cię, "ustami o rozmiarze cenionym w świecie filmów dla dorosłych", dlatego w kosmetycznych przybytkach nawet nie zwracam uwagi na tzw. wypełniacze ust, bo gdybym takowego użyła, to nie miałabym twarzy, tylko jedne wielkie usta :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja generalnie tez... do ubiegłego tygodnia;)

      Usuń
  2. ja se mogę cycki wypełnić a nie usta;p

    OdpowiedzUsuń
  3. na szczęście nie mam problemu z ustami:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Poemat już masz ;D może go wypróbuje ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisz poemat!
    No i czekam wybałuszając gały na odsłonę nazwy tej tajemniczej substancji X.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz - widziałam ostatnio ten wypełniacz przy kasie w rossie. I zastanawiałam się jaki desperat to kupuje :DDD sory, no tak sobie pomyślałam :D

      Usuń
    2. Ania Ty ostanio potrafisz człowieka pocieszyc:)

      Usuń
    3. Desperat :). To w sumie niezle brzmi:)

      Usuń
    4. :DDD
      Pocieszanie to moje powołanie :D

      Usuń
  6. Takie stworzyłaś napięcie, że myślałam, że to to "cudeńko" zrobiło Ci z ust pomarszczone śliweczki i już dziękowałam beglossy, że w zeszłym miesiącu nie trafiłą mi się wersja z tym wypełniaczem , a tu taka niespodzianka xD dobre ;D Czułam się jak w horrorze, a skończyło się komedią romantyczną :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czytając też na początku tak myślałam że właśnie chodzi i ten kosmetyk. Dobrze wiedzieć, że jak coś to ma takie właściwości, ciekawe czy na opryszczkę też dobry :D
      Co do służby zdrowia... jest u mnie na podium zjawisk których nienawidzę w naszym kraju. To co się tam dzieje, jak lekarze traktują ludzi, jak to wszystko działa i NIE funkcjonuje to jest skandal.

      Usuń
    2. Na opryszczkę sie nie załapałam- na szczescie;). Ale na zapalenie - mega skuteczne!

      Usuń
  7. Zapraszam do udziału w moim rozdaniu : http://interendo.blogspot.com/2015/07/wielkie-rozdanie-2407-2408-u.html . W sumie do rozdania 20 nagród + 1 specjalna :)

    -15x 50ml woda perfumowana AVON LITTLE BLACK DRESS EAU FRAICHE dla niej
    -3x 75ml woda toaletowa AVON BLACK SUEDE ESSENTIAL dla niego
    -2x 150ml AVON SOLUTIONS DD BODY CREAM z SPF 15

    + 1 Nagroda Specjalna :) Specjalna co oznacza, że co to jest dowie się tylko Zwyciężca tej Nagrody:) Jestem boxiarą więc podpowiem, że to specjalnie przygotowany przeze mnie box ;) - interendob(l)ox ;D jak to dumnie brzmi ;) - jedyny taki niepowtarzalny w sieci :D

    Serdecznie pozdrawiam i zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kasiu Kochana. Koniecznie i jak najszybciej uświadom nas co za paskudztwo tak Ci zaszkodziło?? Niech żadna z nas nie cierpi tak jak Ty, niech ominą nas przyjemności związane ze służbą zdrowia (przez którą trzeba się leczyć potem u innych specjalistów...). Apeluję jako maniaczka mazideł nawargowych! Ostrzeż nas. I cieszę się, że coś pomaga i niedługo krwistą czerwienią powleczesz swe ponętne wisienki ;) Eeee jakoś źle to zabrzmiało :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem jak tylko bede miała pewność. Nie chciałabym rzucać fałszywych oskarżeń na niewinny balsam:)

      Usuń
  9. Ty Kasia to nie po moim mazidle do ust?

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam Twój styl pisania <3

    co do wypełniacza to nie wierzę w takie cuda, ale mam ochotę wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Będę pamiętać o tym wypełniaczu ! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. O choroba! Dobrze, że się uporałaś z tym! W googlowych grafikach nie wygląda to ciekawie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyglądanie to pol biedy... Babko - jak to boli!!!!

      Usuń
  13. Na szczęście mnie ten problem nie dotyczy...
    A i czekam na poemat! :D

    OdpowiedzUsuń
  14. No proszę jak się Malkoltentka załatwiła! Szczerze Ci współczuję i raduję się razem z Tobą, że tak niespodziewanie poradziłaś sobie z tym problemem.

    OdpowiedzUsuń
  15. jestem ciekawa składu że miał "powiekszac" usta >.< chociaz ja nie mam z nimi problemu, ale pamietam jak moje kolezanki nacierały sobie usta chilli i pieprzem (lub tym i tym jednoczesnie) aby były bardziej czerwone i większe, coz, po chilli na pewno były wieksze ^-^
    pozdrawiam! http://zaczytana-oczytana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, w tym jest chyba chili... Tyle ze ust nie pieieksza:)

      Usuń