Zerwana nić jak cienki włos,
Zwierciadło pęka w odłamków stos,
„Klątwa nade mną”, krzyczy w głos
Pani z Shalott. (A.Tennyson)
Polowania na czarownice to śliska sprawa - moralnie naganna, politycznie podejrzana... Możliwości zabawy możnych tego świata są przerażające. Doprawdy nie jest ważne, jakie to czarownice i jacy oprawcy - zawsze, gdy na szali jakiegokolwiek wyznania waży się ludzkie życie, pod płaszczykiem świętości i za wzniesionymi ku niebu ślepiami, kryje się drugie dno... Inkwizytorzy rodem z psychuszki zacierają łapki jarając się władzą nad swoimi owieczkami... Ot taki eufemizm. Wszak owieczka brzmi lepiej niż baran... No właśnie. Oto spójrzcie... Młoda dziewczyna z piętnem czarownicy podąża na stos - może woli śmierć w płomieniach niż życie w obłudzie? Jednak strzeżcie się potwory - klątwa z ust niewinnej może mieć niszczycielską moc i siać tsunami w waszych zafajdanych żywotach... Ha! Tak mocno rozpoczyna się jedna z nowszych powieści Małgorzaty Gutowskiej - Adamczyk. Fortuna i namiętności. Klątwa. Pani autorka kupiła me serce kilka lat wcześniej Cukiernią... i dlatego po Klątwę sięgnęłam ochoczo. Powieść zaczyna się dobrze. Frapująco. Intrygująco. I na tym wstępie właściwie można poprzestać. Dalej bowiem jest już tylko gorzej. Nudaaaa. Postaci papierowe, do bólu przewidywalne. Podobnie jak akcja - dlaczego po stu stronicach można przewidzieć zakończenie? Szkoda. Nieczęsto zdarza mi się maltretować książkę i być przez nią maltretowaną. Tym razem mam wrażenie, że Klątwa spogląda na mnie krzywo ze stolika... Kurza stopa, to może i ja...
Powieść - ku mojemu zdziwieniu - ma fantastyczne recenzje. Nie dołączam się jednak do grona dmących w trąby. Szkoda nocy na taką lekture - można śmiało pospać.
I jeszcze tak tytułem ostrzeżenia... Strzeżcie się inkwizytorów... Przywdziewają różne maski i kostiumy, potrafią wtopić się w tłum, oczarować.. ale wciąż istnieją, należą bowiem do przeklętego kręgu nieumarłych...niestety...
W XV wieku Święta Inkwizycja skupiła się na tępieniu czarów i czarownic. Przez następne trzy stulecia Europa była świadkiem obłąkańczej fali prześladowań kobiet i mężczyzn podejrzanych o konszachty z diabłem. Kościelni funkcjonariusze poddawali torturom niezliczone rzesze oskarżonych o czary, próbując wymusić na nich przyznanie się do latania na miotłach, współżycia seksualnego z szatanem, przyjmowania postaci takiego lub innego zwierzęcia, stawania się niewidzialnym i wielu innych grzesznych uczynków. Zdecydowana większość oskarżonych poniosła śmierć na stosie. Ich liczbę szacuje się różnie: od 100 tysięcy do 2 milionów. (James A. Haught).
Rozumiecie. Te tysiące ludzi bestialsko zamordowano... Nieistotne, że dawno dawno temu. Było i bolało tak samo jak dziś...
ja oglądałam program o czarownicach i procesach... strach się bać by żyć w tamtych czasach
OdpowiedzUsuńWiesz... Ludzie się nie zmieniają, tylko środki terroru...
UsuńNo tematyka ciekawa, nie powiem :D
OdpowiedzUsuńNo przynajmniej zagajenie, bo potem- klęska.
Usuńja inkwizytorów witam z widłami w drzwiach:P
OdpowiedzUsuńHaha, dobre :D
UsuńJa też:)
UsuńLubię taką tematykę i początek Twojego posta mocno mnie zaintrygował. Tytuł książki sobie zapisałam, ale teraz, po przeczytaniu całej recenzji się zastanawiam. Marne szanse, bym znalazła ją w mojej bibliotece ale poszukam.
OdpowiedzUsuńZanudzisz się przy tej książce- szkoda cennych godzin:)
UsuńNie wiem, co napisać. To jest świetny post i też ma chyba drugie dno.
OdpowiedzUsuńNo miło mi bardzo:)
UsuńNigdy nie wolno nam zapomnieć o tym i innych faktach z historii tej zbrodniczej instytucji, by nie dać sie zwieść.
OdpowiedzUsuńCo do klątwy niewinnego był kiedyś odcinek z archiwum x: stracono człowieka niewinnie, po egzekucji zaczęli ginąć ludzie maczający w tym palce.
Chciałabym wierzyć w jakąś sprawiedliwość...
Dokladnie- to, że apogeum tych wydarzeń miało miejsce kilka wiekow temu, niczego nie zmienia! Ha- kto wie, moze są klątwy o mocy sprawczej wszak istnieją rzeczy na niebie i ziemi...
Usuńwszak każda myśl jest energią.;)
UsuńKiedyś czytałam o tym jak sprawdzano, czy kobieta jest czarownicą czy nie. Przywiązywali do szyi głaz i topili. Jak nie wypłynęła to znaczy, że nie była czarownicą. A jak wypłynęła to albo palili na stosie albo łamali kołem. I tak źle i tak niedobrze dla kobiety.
OdpowiedzUsuńNo. Tak objawiała się władza mezczyzn nad kobietami, ktore mogły zagrozić ich pozycji. Najstraszliwsze, że do dzis niektórym damom taka dominacja pasuje...
UsuńSzkoda, że Ci się nie spodobało. Ja nie miałam okazji przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNic nie straciłaś:)
UsuńTematyka ciekawa, ale jak ja nienawidzę znać zakończenia w połowie książki!
OdpowiedzUsuńCzytać się wtedy odechciewa... :)
Początek ciekawy, reszta - taki pseudohistoryczny romans... Jestem na "nie".
UsuńAch ta Malkontencka Inkwizyjcja!!!! :D
OdpowiedzUsuńHa - poczekaj aż się rozbujam;)
Usuńszkoda że Cię znaudziło ale cóż mnie by na pewno spalili ...............
OdpowiedzUsuńJa jednak nie skusze się, posłucham Twojej rady ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam temat czarownic, ale skoro mówisz, że książka taka sobie, to odpuszczę bliższe przyglądnięcie się ;) Jak się odkopie trochę w pracy, to czeka na mnie teraz taka bardziej dokumentalna o egzekucjach w XIX i XX wieku. Mam nadzieję, że będzie się działo ;)
OdpowiedzUsuń