Moje skojarzenia czasem dziwią nawet mnie.
Tak właśnie jest w tym przypadku. Ktoś - coś - gdzieś dla mnie zrobił, coś - jakoś zaświtało w głowie i z pustej skorupki zmielonego mózgowia wyskoczyło to… książka. A nawet dwie. Stare, ale wciąż jare – książki prosto ze szlaku skojarzeń. Milionerzy i Kochankowie róży wiatrów. Nieśmiertelna Fleszarowa-Muskat. Znacie? Kochacie? Ot tak w andrzejkowym – jak najbardziej trzeźwym - widzie przypomnijmy sobie dziś te pozycje. Ulejmy sobie z wosku porządnego człowieka. Można też wynieść go o północy na rozstajne drogi, wykonać obłąkańczy taniec wznosząc figurkę do księżyca, czy zatknąć woskowemu w dupkę pióro gołębia – cokolwiek, wedle fantazji. Na dobrą wróżbę i w opozycji do coraz ostrzej tłuczonego w nasze głowy przekonania, że wszyscy prawi i godni już wyginęli, a my jesteśmy tu jeno po to, aby ich pomścić. Otóż nie! Zaprawdę powiadam Wam kochani – świat jest pełen porządnych i prawych pomimo wszystko i bez względu na wszytko… I o nich właśnie traktuje dwutomowy cykl opowieści pani Fleszarowej-Muskat – o zwykłych ludziach, którym przytrafiło się jakieś życie. Momentami mniej lub bardziej zwyczajne, momentami parszywe i jadące niczym zbuk, ale to bez znaczenia. Bo porządny gość, w każdym życiu porządnym pozostanie.
Potrzeba mi ostatnio takich historii – ku ukojeniu emocji...( Jest też opcja, ze się starzeję i zaczynam gawędzić, o tym jak to drzewiej bywało… ) W Milionerach i Kochankach… wszystko ma swój czas, tryb i naturalny ład - jest miłość, jest zdrada, jest praca, jest przygoda są dzieci, i odrobina biednego szaleństwa. Są uniesienia i jest zwyczajnie i jest porządnie i jest kurnia tak, jakbyśmy chcieli żeby było – dobry zostaje nagrodzony, zły ukarany, podły wyrazi skruchę a wszystko ogarnie wytrwałość! Fajnie o tym chociaż poczytać, zwłaszcza że przyjmujemy credo bez zafajdanych infantylizmów, cukiereczkowych „izmów”, politykierstwa, religioznawstwa i gówienek opakowanych w sreberka.
Te moje dwie dzisiejsze propozycje mogą wydawać się z lekka oldschoolowe, odjechane, ale zdmuchnijcie kurz z okładek. Warto. Tematyka dla współczesnego czytelnika wykarmionego suchą piersią Greya pozornie żadna, nijaka, miałka, ale nic bardziej mylnego. Niesamowicie wciągająca fabuła, okraszona wartkimi dialogami, daje nam szanse rzucić okiem w realia PRL-u, ba –przyjrzeć się bardzo szczegółowo subtelnej a jednak karkołamiącej konstrukcji człowiek – system. Taka nieomal wiwisekcja… może się przydać.
A na zakończenie, ku pokrzepieniu ogólnemu, przed rozpoczynającym się właśnie tygodniem, myśl złota rodem z Milionerów: Kobiety muszą trzymać ze sobą... nawet, jeśli wypadnie im na pewien czas być przeciwniczkami.
No i jak tu nie kochać Fleszarowej….
Tak właśnie jest w tym przypadku. Ktoś - coś - gdzieś dla mnie zrobił, coś - jakoś zaświtało w głowie i z pustej skorupki zmielonego mózgowia wyskoczyło to… książka. A nawet dwie. Stare, ale wciąż jare – książki prosto ze szlaku skojarzeń. Milionerzy i Kochankowie róży wiatrów. Nieśmiertelna Fleszarowa-Muskat. Znacie? Kochacie? Ot tak w andrzejkowym – jak najbardziej trzeźwym - widzie przypomnijmy sobie dziś te pozycje. Ulejmy sobie z wosku porządnego człowieka. Można też wynieść go o północy na rozstajne drogi, wykonać obłąkańczy taniec wznosząc figurkę do księżyca, czy zatknąć woskowemu w dupkę pióro gołębia – cokolwiek, wedle fantazji. Na dobrą wróżbę i w opozycji do coraz ostrzej tłuczonego w nasze głowy przekonania, że wszyscy prawi i godni już wyginęli, a my jesteśmy tu jeno po to, aby ich pomścić. Otóż nie! Zaprawdę powiadam Wam kochani – świat jest pełen porządnych i prawych pomimo wszystko i bez względu na wszytko… I o nich właśnie traktuje dwutomowy cykl opowieści pani Fleszarowej-Muskat – o zwykłych ludziach, którym przytrafiło się jakieś życie. Momentami mniej lub bardziej zwyczajne, momentami parszywe i jadące niczym zbuk, ale to bez znaczenia. Bo porządny gość, w każdym życiu porządnym pozostanie.
Potrzeba mi ostatnio takich historii – ku ukojeniu emocji...( Jest też opcja, ze się starzeję i zaczynam gawędzić, o tym jak to drzewiej bywało… ) W Milionerach i Kochankach… wszystko ma swój czas, tryb i naturalny ład - jest miłość, jest zdrada, jest praca, jest przygoda są dzieci, i odrobina biednego szaleństwa. Są uniesienia i jest zwyczajnie i jest porządnie i jest kurnia tak, jakbyśmy chcieli żeby było – dobry zostaje nagrodzony, zły ukarany, podły wyrazi skruchę a wszystko ogarnie wytrwałość! Fajnie o tym chociaż poczytać, zwłaszcza że przyjmujemy credo bez zafajdanych infantylizmów, cukiereczkowych „izmów”, politykierstwa, religioznawstwa i gówienek opakowanych w sreberka.
Te moje dwie dzisiejsze propozycje mogą wydawać się z lekka oldschoolowe, odjechane, ale zdmuchnijcie kurz z okładek. Warto. Tematyka dla współczesnego czytelnika wykarmionego suchą piersią Greya pozornie żadna, nijaka, miałka, ale nic bardziej mylnego. Niesamowicie wciągająca fabuła, okraszona wartkimi dialogami, daje nam szanse rzucić okiem w realia PRL-u, ba –przyjrzeć się bardzo szczegółowo subtelnej a jednak karkołamiącej konstrukcji człowiek – system. Taka nieomal wiwisekcja… może się przydać.
A na zakończenie, ku pokrzepieniu ogólnemu, przed rozpoczynającym się właśnie tygodniem, myśl złota rodem z Milionerów: Kobiety muszą trzymać ze sobą... nawet, jeśli wypadnie im na pewien czas być przeciwniczkami.
No i jak tu nie kochać Fleszarowej….
kochankowie róży wiatrów.. brzmi magicznie:)
OdpowiedzUsuńBo to o morzu i milosci...;)
UsuńMam nadzieję, że ta książka kiedyś trafi w moje ręce. :-)
UsuńWarto przeczytać- jest super.
Usuńach rozpłynęłam się;D
UsuńLeon! Ty tylko nie odpływaj :)
Usuń"sucha pierś Greya" - dzięki:)
OdpowiedzUsuńkobiety powinny trzymać się razem, zgadzam się z słowami autorki, szkoda tylko, że nie zawsze tak jest...
OdpowiedzUsuńPowiedziałabym nawet, że jest to bardzo rzadkie zjawisko. Niestety...
UsuńDołączam sie do tego "Niestety"...
UsuńWłaściwie dlaczego tak jest? Niektóre baby są naprawdę niesamowite....
UsuńTo generalnie do dupy, że tak jest.
Usuńnie czytałam Twoich propozycji, ale nadrobię to :D
OdpowiedzUsuńReni sie spodoba:)
UsuńPowiem Ci, że zaciekawiłaś! :D
OdpowiedzUsuńTo taka literatura "o czymś". Warto.
UsuńCzytałam Kochanków i nie miałam pojęcia, że jest to drugi tom.
OdpowiedzUsuńBo w sumie mozna je czytać jako zamknięte całości:)
UsuńNie znam tych książek. Ostatnio wogóle nie mam czasu na czytanie...A szkoda.
OdpowiedzUsuńCóż CI Sisi powiem, a będę dzisiaj czytać :D
OdpowiedzUsuń