czwartek, 18 sierpnia 2016

Filiżanka w sanatorium, czyli nieoczekiwany upominek

Kapitan Louis Renault: I co, u licha, przywiodło cię tutaj?
Rick Blaine: Zdrowie. Przyjechałem do Casablanki do wód.
Kapitan Louis Renault: Do wód? Jakich wód? Przecież jesteśmy na pustyni.
Rick Blaine: Wprowadzono mnie w błąd.

Filiżaneczki nikt w błąd nie wprowadził. Filiżaneczka pojechała do wód i do wód dotarła. Zażyć zdrowia. Odetchnąć świeżym powietrzem. Oddać się w fachowe łapki speców od rozpieszczania ciała i ducha. Jej sanatoryjne wczasy bardzo miłym echem odbiły się również na błotach (bynajmniej nie borowinowych) Casablanki. Zachwycona Malkontentka odebrała taki oto uzdrowiskowy upominek:

Filiżaneczko dziękuję. Bardzo dziękuję! Za ten prezent a przede wszystkim za wsparcie jakiego udzielałaś mi podczas ostatnich trudnych dni. Mało kto w tak subtelny sposób potrafi być i wspierać. Nie każdy jest w stanie to zrozumieć. Cudnie, ze jesteś. Dziękuję.

Moi Państwo, wszyscy zapewne znacie Filiżaneczkę, ale jeżeli jakimś dziwnym zrządzeniem opatrzności ktoś jeszcze nie dotarł na Jej bloga – zapraszam TU.

16 komentarzy:

  1. :*** ciesze sie że sprawiłam CI radość, miło mi

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszelkie miłe niespodziewane podarki są fajne, bo są niespodziewane. I miłe :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Borowinowe mydełko mmm musi być boskie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne upominki! Moi rodzice w poniedziałek też udają się do Kliniki Uzdrowiskowej :) Kiedyś będąc w tamtej miejscowości tez kupiłam mamie sól :)
    Obserwuję:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super upominek :) Super jest mieć takie blogowe, bratnie dusze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zawsze miło dostać szczery prezent :D

    OdpowiedzUsuń