Kochani, dziś zaczniemy od skromnej notki quasi naukowej hmm... (aspekt edukacyjny bloga)... Czy wiecie czym jest erupcja? Niewątpliwie wiecie, ale dla porządku zajrzyjmy do skarbnicy wszechwiedzy. Otóż źródło mądrości wszelakiej naucza: erupcja - zjawisko wydostawania się na powierzchnię Ziemi lub do atmosfery jakiegokolwiek materiału wulkanicznego... I otóż moi Drodzy, możecie wierzyć albo i nie, ale coś takiego przytrafiło się Malkontentce. A wszystko za sprawą jednego - zupełnie niewinnego w zamyśle - kroku. Otóż Malkontentka zakupiła specjał pod kryptonimem Tierras del Volcan czyli mówiąc po krajowemu żywą ziemię wulkaniczną. Ziemia ta jest substancją fantastyczną - ba - wręcz magiczną. Nakłada się ją na oblicze a potem to ho ho - tylko się dzieje. I to ile się dzieje! Ziemia wygładza skórę, regeneruje ją, leczy, uszczelnia naczynia krwionośne czy kto co tam ma.. no generalnie pięknie ma być w zamierzeniu i obietnicach. A jak jest w czystej, żywej rzeczywistości? Posłuchajcie opowieści;).
Otóż Malkontentka zupełnie nieświadomie przeprowadziła na sobie quasi eksperyment - omamiona opisami w internecie, zaślepiona żądzą przeistoczenia się w olśniewającą piękność, wypaćkała lico rzeczoną ziemią i zasiadła w oczekiwaniu na metamorfozę przed telewizorem,, przyglądając się gali ksw w celu zintensyfikowania efektów działania. A działo się, działo - i na ekranie (krew lała się gęsto) i pod maseczką. Doznania maseczkowe były dość niepokojące i Malkontentka czując dziwne ściąganie obawiała się, że po zmyciu substancji będzie wyglądała jak panowie w telewizorze po wielokrotnym obiciu twarzy za pomocą pięści, kolan i stóp. Po wyznaczonym czasie rzuciła się zatem galopem do łazienki, by tam z wielkim mozołem zeskrobać cudo z oblicza. Cóż było pod spodem? No dzięki bogini - twarz. Ta sama co wcześniej, bez wyraźnych oznak upiększenia tudzież oszpecenia. Ani jaśniej, ani piękniej, ani na szczęście gorzej nie było. NIC. Dobre i to... Jednak prawdziwy efekt działania specjału objawił się w pełnej krasie nazajutrz, gdy krzyk zaspanej Malkontentki przeciął powietrze niczym ostrze (dobre co - jak z Mniszkówny). Malkontentka zdecydowanie się odmłodziła - z lustra spoglądała na nią pryszczata nastolatka z trądzikiem zdecydowanie chronicznym i nieleczonym... Oj. erupcja pryszczy - tego Malkontentka nie zaznała nawet w najlepszych latach dojrzewania. No ale co się dziwić - jest wulkan - jest i erupcja ba wręcz efuzja eksplozywna! Nieźle brzmi co? A oznacza ni mniej, ni więcej wydobywanie się z pękniętej skorupy lawy i przemieszczanie się jej ku powierzchni - zjawisko ma charakter gwałtowny :) i tego wam moi Kochani a i sobie również nie życzę - w żadnym aspekcie rzeczywistości.
A może Wy macie lepsze doświadczenia z Tierras del Volcan? Napiszcie;)
ostatnio kuszą mnie takie specyfiki, dobrze że ostrzegłaś :D
OdpowiedzUsuńTo oczywiscie moja subiektywna ocena ale ziemia jest dosc kosztowna a efekt ...
Usuńpierwsze słyszę, ale nie moja bajka :)
OdpowiedzUsuńKosmetyk ma pochlebne recenzje na wizażu no ale w moim przypadku, to była katastrofa
Usuńja zrobiłam amseczke z ziemi okrzemkowej i tak mnie podrazniła ze hej buraka miałam dwa dni:( dobrze ze ostrzegasz:(
OdpowiedzUsuńCzyli jednak te rożnego typu "ziemie" nie sa dla każdego;)
UsuńSzkoda, że się nie sprawdził, ale nawet pani na opakowaniu wygląda na niezadowoloną :D
OdpowiedzUsuńW sumie cieszę sie, ze takie cos na głowie mi nie wyrosło jak tej pani :)))
Usuńhihi no faktycznie też by nie było za ciekawie :D
Usuń:))))
UsuńUwielbiam czytać Twoje posty "ponownie mnie rozbawiłaś " .
OdpowiedzUsuńOjjj, to ja nie chcę galopem do łazienki teee cudoo zeskrobywać :D:D
Nie kupuj Renia, nie kupuj tego, bo normalnie mozna skończyć zle;).
UsuńNo to nie chcę tego znać :P
OdpowiedzUsuńNo dla mnie wybitnie nietrafione
Usuńz uśmiechem na twarzy czytałam Twój wpis, masz fajny styl pisania:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziekuje :)
Usuń