Niesiona silnym kopniakiem zadanym gwałtem w tylną cześć ciała, Malkontentka wylądowała w takich oto okolicznościach przyrody:
Nie ma przebacz. Nie ma litości. Wojna wojną a "naczalstwo" - jak widać - zawsze musi mieć rację. Ale Malkontentka sie nie poddaje. Przegrana bitwa to zbyt mało, aby złamać jej żelaznego ducha...
Nocleg tym razem możliwy do zaakceptowania...
Z widokiem niczym z ptasiego gniazda...
A tak bez głupich śmichów-chichów, Malkontentka tęskni. Za małym synusiem... Tego się nie robi matce.
Kochana miałam nadzieję, że tułaczka Ci się skończy... Długo jeszcze?
OdpowiedzUsuńObyś jak najszybciej wróciłaś do domu
OdpowiedzUsuńw delegacje powinni jeździć ojcowie. matkom się tego nie robi
OdpowiedzUsuńbiedna z Ciebie matula-tułaczka po obczyźnie...:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że już szybko wrócisz;)
OdpowiedzUsuńSyn poczeka, odpocznij sobie!:D
OdpowiedzUsuńO kurde, kolejny wyjazd, czy nie ma kogo innego? Trzymaj się i wracaj szybko i niech ci już dadzą spokój ;)
OdpowiedzUsuńNie cierpię delegacji :P
OdpowiedzUsuńno wstyd, wstyd, wstyd dla pracodawcy!
OdpowiedzUsuńwierzę, że tęsknisz za synusiem, też bym tęskniła :( obyś szybciutko wróciła.
OdpowiedzUsuńDobrze że młody został pod dobrą opieką, bo jak widzę szef nie ma serca.
OdpowiedzUsuńNiedługo, to się wszystko skończy, trzymam kciuki ;)
OdpowiedzUsuńNawet się nie zorientujesz jak to szybko minęło :)
OdpowiedzUsuńJak mogli! Nie igra się z miłością matki ;)
OdpowiedzUsuńNie ma litości. Szkoda, że nie pomyśleli o dzieciach :(
OdpowiedzUsuńno nie! czy ja tam widzę taki duuuży telewizor?
OdpowiedzUsuńno przyrody to tam niet, za to na szczęście czysto w miarę i godnie, stolik fajny ciekawy taki
OdpowiedzUsuń