Koty śpią, miasto śpi
Czarodziejskie śnią się sny ...
W sumie tylko te sny ratowały sytuację... Zamarznięta Malkontentka powróciła z arktycznych wakacji. Właśnie trwają zaawansowane prace nad odhibernowaniem niebogi. Oj, moi Państwo, ileż to trzeba determinacji, aby w czapce uszance i tołubie, szczękając zębami, bohatersko stać na brzegu rozszalałego morza. I niuchać jod. Ech, te lodowate podmuchy wiatru smagające bezwzględnie kawałek nieopakowanego nosa... No ale czegóż się nie robi dla zdrowotności. A propos zdrowotności... Malkontentka wróciła z katarem i czerwonym gardłem. Ale to pewnie etap przejściowy na wyboistej drodze ku uszlachetnieniu formy.
Tak czy owak już waruje na posterunku...
Jest tak...
Taki lajf.
Ale było tak...
Krajobraz uwieczniony, ale z narażeniem życia - fota z cyklu "rosyjska ruletka" - zrób sobie selfie baranie stojąc nad przepaścią. Rzecz jasna selfie nie było, bo Malkontentka pruła mordę, żeby ściągnąć ją z konstrukcji i to natychmiast. Ujęcie przypadkowe, aczkolwiek udatnie.
Chociaż na plaży spoczywała bardzo nieżywa mewa, ale miejmy nadzieję, że jej stan był spowodowany głęboka starością a nie niuchnięciem się bałtyckim powietrzem.
Mmm.... Sami swoi, czyli Malkontentka zwiedziła lokalną Casablankę.
Tyle było, ale się powróciło. A w domku poza bałaganem czekała na Malkontentkę niespodzianka "prawie że" urodzinowa... Mmmm... Ale o tym jutro.
Pięknie :) Byłam raz zimą nad morze - pamiętam, że było piękne ale okropnie zimno.
OdpowiedzUsuńTeraz też zimnica
UsuńNie licząc widoków na dach i samych swoich to pięknie tam <3 Uwielbiam wpatrywać się w morze!
OdpowiedzUsuńJa tez. Wyjatkowo mnie to uspakaja
UsuńPiękne zdjęcia, no oprócz tej fabryki koszmarnej. Lecz się kobietko i wracaj do pisania.
OdpowiedzUsuńAaaa i robiąc ostatnio porządki znalazłam szampon dla Ciebie z Biovaxu (pamiętasz?)
O rany. Nie no kochana. Niebawem odmelduję sie w stolicy, to idziemy na kawusie.
UsuńOk. Dotoczę się :)
UsuńWitam. :-)))) Pozdrawiam serdecznie i zdrówka życzę.
OdpowiedzUsuńOch dziekuje:)
UsuńZazdro zazdro i jeszcze raz zazdro.
OdpowiedzUsuńE aż tak to nie było :)
UsuńZazdro zazdro i jeszcze raz zazdro.
OdpowiedzUsuńO Pati chyba rzeczywiscie zazdro :)))
UsuńNo w końcu ❤
OdpowiedzUsuń❤️
UsuńNo w końcu ❤
OdpowiedzUsuńSerduszek nigdy dosc❤️
UsuńŻyczę dużoooo zdrówka :))
OdpowiedzUsuńDziekuje :)
UsuńOstatnie zdjęcie wymiata!:D Zdrówka:)
OdpowiedzUsuńEleganckie chłopaki :)
Usuńświetnie że wróciłaś :D ja jeszcze 9 dni i przywitam się z bałtykiem
OdpowiedzUsuńObyś miała lepsza pogodę niż ja:)
UsuńKochana, przede wszystkim zdrowia mnóstwo, będzie już tylko lepiej! :) Plaża cudna, widok z pokoju i ta fabryka oczywiście nie bardzo ale pozostałe zdjęcia spoko :)
OdpowiedzUsuńMuszelki... muszelki uwielbiam! Pozdrawiam :) Czekam na kolejny wpis :D
Dziekuje serdecznie:)
Usuńwidok z okna miałaś zacny:P
OdpowiedzUsuńBajka:)
Usuńplażowa stylówka całkiem, całkiem ;) ciekawa co z górą, toples? pewnie dlatego ten katar i gardełko boli ;) no ale wszystko dla zdrówka, którego szczerze życzę :)
OdpowiedzUsuńSkad wiedziałaś?????:)))
UsuńOstatnie zdjęcie można zrobić w każdej części Polski ;)
OdpowiedzUsuńHa ha:). Jasne:). Casablanki sa wszędzie:)
UsuńSuper :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńSuper:)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńpiękna plaża :)
OdpowiedzUsuńPiekna, duża i pusta!
Usuńoj ciągnie ciągnie od morza, tam to potrafi być zimno:) ja pierwsze dni roku witałam właśnie na plaży, a sen po takich spacerkach, a i apetyt spory.
OdpowiedzUsuńSzybkiego powrotu do zdrowia :*
No tak:) Ty masz to na codzień:)
Usuńa niekoniecznie ;)
Usuńa mnie morze jakoś nie urzeka choć muszelki są piękne i lokalne casablanci niczego sobie haha:D wolę góry:)
OdpowiedzUsuńLeon:)))))))
UsuńMieszkam w górach, ale mam wielki sentyment do morza :)
OdpowiedzUsuńbuu, z tym widokiem to pech :/ ale najważniejsze, że poniuchałaś troszka jodu :) aaaa, te pierwsze zdjęcie to ani się nie wypowiadam...brak słów :D
OdpowiedzUsuńMalkontentka wygrała konkurs na najlepszy vlog blogowy z cyklu urlop:) Na Śląsku faktycznie takie ciężkie powietrze?:)
OdpowiedzUsuńSłońce piach, i znowu słońce bajka ;D ♥
OdpowiedzUsuńŁaweczkowi wszędzie warują. I pocieszę Cię Moja Droga, ostatnio byłam we Wrocławiu i miałam widok z koszmarnie drogiego hotelu (firma stawia ;) na... ścianę metr dalej :D
OdpowiedzUsuńTo trzeba mieć szczęście, zwłaszcza, że kamienica miała przepiękny widok...z innych okien!
Fajne widoczki! :-)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tego wyjazdu. Też bym chciała....
OdpowiedzUsuńWidok na dach niezapomniany xD Ale co naniuchałaś to Twoje :D
OdpowiedzUsuń