Kiedy mamy marzenia, ale nie próbujemy ich spełnić, życie staje się koszmarem. (D. Aronofsky)
To nie był dobry dzień. Zmęczona Malkontentka wlokła się do domu. Lekko zgięta, dzielnie stawiała opór huraganowi, który robił za radosny wiosenny zefirek. Powiew wiosny – tfu – mroził jej oddech, a slalom miedzy fruwającymi śmieciami stanowił niezły trening czujności. Orientuj się! Zadowolona, że udało się jej uniknąć przyjęcia na twarz szczególnie rozłożystego odcinka niebieskiej folii, która ze świstem przemknęła tuż obok malkontenckiego ucha, zatrzasnęła za sobą drzwi od klatki schodowej. Jeszcze tylko wspinaczka na podniebie i będzie można wyładować frustrację - pastwiąc się nad pozostałymi domownikami, ewentualnie wykrzykując niewybredne obelgi pod adresem różnych mniej lub bardziej wkurwiających postaci pojawiających się w telewizorze. Od biedy umyje naczynia. Tak…
Bojowo nastawiona Malkontentka wkroczyła do domu, ignorując hałasujących osobników zgromadzonych w okolicach lodówki, co niewątpliwie wskazywało, że nastała pora karmienia. Nasza bohaterka wpadła do łazienki i spojrzała w lustro. Dupa. Skrzywiona mordka odpowiedziała jej wrogim spojrzeniem zza gęstej sieci kurzych łapek. Malkontentka przyklepała głowę ozdobioną na czubku siedmioma rozczochranymi włosami, mającymi imitować bujne sploty, wdziała dres i poszła dołączyć do grupy awanturującej się przy lodówce. Zanim jednak tam dotarła, świat fiknął koziołka. I to takiego sympatycznego koziołka. A wszystko za sprawą paczuchy stojącej skromnie na komodzie. Przekonawszy się, że paczucha należy do niej, Malkontentka zrobiła w tył zwrot i zaszyła się z powrotem w łazience. Tym razem nie była sama. Była z nią paczucha. A taka paczucha, kochani… taka paczucha to może sprawić, że w człowieku nawet wątroba się uśmiechnie. Wiecie, bo to tak śmiesznie funkcjonuje. Malkontentka ma dobre życie, ale tak jakoś w tym życiu jest, że nikt nigdy nie zastanawia się nad malkontenckimi marzeniami. Od spełniania marzeń to jest Malkontentka. A tu… wzruszenie odebrało niebodze mowę… Otóż dawno, dawno temu w którymś tam momencie blogowania Malkontentka wyartykułowała swoje marzenia. I ot pstryk. Ktoś postanowił je spełnić. Ten Ktoś to wiadomo – Pat. Interendo. Pat, nie wiem, co powiedzieć. Chyba nie ma zbyt wielu takich ludzi jak Ty. Bezinteresowna szczodrość. Jesteś doskonale pozytywnie odjechana i wierzę, że zawsze będziesz spotykała na swojej drodze ludzi, którzy to docenią. Nie wiem jak, ale mam nadzieję, że uda mi się godnie zrewanżować. Zmieniłaś paskudny dzień w słoneczny. To naprawdę Coś! Syndrom Pat odkryty! Nawet teraz uśmiecham się opowiadając Wam tę historię…
Dziękuję.
A Wy kochani. Patrzcie i podziwiajcie…
A w środku...
Skinowa familia:
Wymarzony, wyczekany, wyśpiewany: puder BB VIP gold.
Pożądana pianka do zmywania BB.
Wyśniona szminka Two-Tone.
Zaciekawiająca maska ze ślimaczym ślimakiem.
Upragniony ślimaczy set.
Hello Kitty – wiadomo :))
Tonik Sylveco – chciałam to, chciałam…
Bielenda – no tyle się naczytałam dobrego o tym serum, że apetyt wzrósł.
A na kawał dobrej literatury przy herbatce, do tego w odjechanej filiżance, w domu Malkontentki zawsze jest czas. Pat – dziękuję.
Malkontentka to dobra dusza więc i takie dobre dusze napotyka na swojej drodze. Nic w tym dziwnego. A zawartości szczerze zazdroszczę :-)
OdpowiedzUsuńMmm, sama sobie niemal zazdroszczę:)
UsuńOj zawartośc godna pozazdroszczenia, oby się dobrze spisywały!
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńJak Ty coś napiszesz:)))) Świetna paczka! Monika
OdpowiedzUsuńBuziaki Mo.
Usuńojej :) Ale kochane
OdpowiedzUsuńFantastyczne!
Usuń:DDDD
OdpowiedzUsuńDobrze mieć taką życzliwą duszyczkę, niewiele osób potrafi tak odmienić dzień.
Miłego używania kobietko. Na zdrowie :)
Dziękuję :)
UsuńPiękna paczucha, piękna! :-)
OdpowiedzUsuńCudowna:)
UsuńPati jest super ale w końcu to siostra mojego syna czyli moja córeczka więc nie może być inaczej (+500 nie dostałam hehe)
OdpowiedzUsuńSet ze ślimaczka tez mi się marzy ale żadnego
jeszcze w parku nie upolowałam.
Kasiu Ty też jesteś cudowna wiec nic dziwnego, że dostałaś tak piękny prezent:)
Ja właśnie pije zielona herbatkę z takiej samej filiżanki i uwielbiam ją :)
:*
Monia, Ty jesteś przemiła dziewczyną.
UsuńTa filiżanka jest śliczna. Pati rozpieszcza swoimi paczuszkami. Kobitka z wielkim serduchem <3
OdpowiedzUsuńDokładnie:)
Usuńcudna paczucha, miłego dnia moja Ty <3
OdpowiedzUsuńDziękuję mojej Reni :)
UsuńJaki słodki kubanek <3
OdpowiedzUsuńCudny:)
UsuńEkstra paczka :) Takie coś zawsze bardzo poprawia humor :)
OdpowiedzUsuńI to jak:)
UsuńNooo podziwiam i ten kubełek :D <3
OdpowiedzUsuńJuż się tu kłócą, kto będzie w nim pijał
UsuńU mnie w domu też do kubeczka byli chętni ale nic z tego. Jest mój i tylko mój!
UsuńUwielbiam z niego pić :)
W końcu jest od córeczki :)
Interendo jest świetna - bardzo lubię jej bloga (za styl i za to, że zawsze się uśmiecham przy jej tekstach).
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kosmetyki się sprawdzą. Ja właśnie testuję ślimakowy set.
Interendo jest fantastyczna:)
Usuńrewelacja :)
OdpowiedzUsuńAbsolutna:)
UsuńUwielbiam Cię czytać :D Wyobrażam sobie całą tą sytuację. I wiem jak to jest zostać obdarowanym przez taką paczuchę. Może człowiek mieć doła a świat się walić - a i tak się uśmiechnie! Miłego używania, na pewno takie będzie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana:)
Usuńojoj ale cuda :D
OdpowiedzUsuńPaczka genialna!
OdpowiedzUsuńi zazdrość wzbudzająca;D
UsuńMmm, już wspominałam że sama sobie zaczynam zazdrościć.
Usuńtoż to perfidne:D
UsuńKocham Twoje wpisy, są niesamowite! :D Świetnie się Cię czyta! Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPati to narodowa poprawiaczka humorów, do wtóru z Malkontentką :) Opis z początku posta bardzo realistyczny i haha mam podobnie jak wracam z pracy :D
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana:)
UsuńWażne że jesteś szczęśliwa, miłego użytkowania dobroci :***
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana Filiżaneczko!
UsuńPaki od Patki są mega! <3 Miłego testowania tych cudów :) pssst... mam ten puder i jestem w nim zakochana :)
OdpowiedzUsuńCudne są!
UsuńO mamo :D Sama zapłakałam nad tą historią i Twoją "niedolą" dnia codziennego jakbym o sobie czytała :D Oj ja bardzo chciałam zrobić Ci przyjemność :) I sama ogromnie się cieszę, że się udało :))
OdpowiedzUsuńHe he:) Wiesz jak jest:) Dziękuję Pat:). Sprawiłaś mi wielką radość. Aż mi szkoda używać!
UsuńO mamo :D Sama zapłakałam nad tą historią i Twoją "niedolą" dnia codziennego jakbym o sobie czytała :D Oj ja bardzo chciałam zrobić Ci przyjemność :) I sama ogromnie się cieszę, że się udało :))
OdpowiedzUsuńI miło że się zwielokratniasz:)
UsuńNie da się nie uśmiechnąć czytając ten post! :D
OdpowiedzUsuńLubię, jeśli ktoś się przy moim skromnym udziale uśmiechnie:)
Usuńcuda cudeńka!
OdpowiedzUsuńCuda!
Usuńsame wspaniałości:)
OdpowiedzUsuńDokładnie:)
UsuńSuper mogę tylko pozazdrościć!
OdpowiedzUsuńOj tak Interendo ma moc:) też od niej dostałam kocią filiżankę, jest boska :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę. ;D
OdpowiedzUsuń