poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Damą być, czyli gdzie w piekle trzymają poradniki

Spieszę Wam donieść, że przedziwnym i chyba straszliwym zrządzeniem losu stałam się posiadaczką czegoś… no książki niby... Lekcje madame Chic, autorstwa niejakiej Jennifer L. Scott. Pozycja ta przyobleczona jest w żółtą koszulkę lidera w rankingu nurtu lajfstylowych podręczników i - co by nie mówić - zbiera całkiem przyjazne recenzje. Wprawdzie jestem zaciekłym wrogiem poradników, ale spodobała mi się okładka, a poza tym książka jest książką więc luknęłam przy kawce o czym tam stoi.

I co?

Bua ha ha ha.

I to by było na tyle.

Ta pozycja zajmuje poczesne miejsce w literackim piekle - tuż obok książek w stylu Bóg znajdzie ci pracę bez mrugnięcia okiem. To będzie trzeci regał na prawo od głównego kotła, druga półka od góry. Ot durnota. Irytująca ponad miarę opowieść młodej Amerykanki, która przyjeżdża do Europy a z pozyskanej tu zadziwiającej i tajemnej wiedzy, w stylu nie puszczamy bąków w towarzystwie i zamykamy toaletę robiąc siusiu robi ideologie, styl życia, religie i czort wie co jeszcze. I mimo że pani autorka nachalnie i z uporem godnym lepszej sprawy podkreśla swą metamorfozę z obwiesia do wyrafinowanej Paryżaneczki - laleczki, z każdym zdaniem staje się coraz mniej wiarygodna i coraz bardziej …amerykańska… no bo ci natchnieni telewizyjni kaznodzieje to zdaje się swoimi korzeniami tkwią mocno w tym ogromnym kraju za wielką wodą? I to właśnie stało się pani autorce. Kaznodzieją została. A co najśmieszniejsze. Pani zapomniała o najważniejszym. Damą trzeba się urodzić – tego niestety nie da się nauczyć. Dama nawet w dresie pozostanie damą, a damy przeciwieństwo…. Cóż niektórym to nawet szata ze złotogłowiu nie pomoże…. Bo kochana pani, to nie strój czyni damę, nie jedwabna bluzka ukryta pod eleganckim kuchennym fartuszkiem, nie trzy posiłki dziennie serwowane na najlepszej porcelanie i popijanie z odgiętym paluszkiem wody evian z kryształowego pucharu. Ba, będę brutalna – kurza stopa - to nawet nie szczupła sylwetka… To jest COŚ, nieuchwytne i niedefiniowalne. To COŚ wysysa się z mlekiem matki. Nie mówię, ze naśladowanie dam jest złe, głupie, niepotrzebne. Ależ skąd. Szczypta ogłady każdemu dobrze zrobi – mnie to nawet nieco więcej niż szczypta. Każda niewiasta może wszak przebrać się za damę…  No właśnie...przebrać! I warto przy okazji maskarady pilnować, żeby czasem nie przekroczyć granicy śmieszności, a z damy nie przeobrazić się w clownessę, bo i takie zagrożenie istnieje!
Poradnik pani Scott ładnie nam opisuje, jak zachowywać się w sposób cywilizowany i... fajnie. Większych oczekiwań nie mam. Bo jakoś nie wierzę, że wdrożenie słowa pisanego w czyn uczyni ze mnie ikonę stylu. Ano nie uczyni. Wprawdzie siorbać herbaty już nie będę i lud ze mną obcujący będzie zadowolony, ale do stylu a już szczególnie ikony to jeszcze daleka droga. Styl bowiem, to nic innego jak emanacja osobowości a nie wiedzy podręcznikowej! I żeby ową ikoną zostać, to trzeba być szczęśliwym posiadaczem naprawdę solidnego kawałka osobowości... Pozbądźmy się zatem złudzeń, a w to dzieło nie inwestujmy kasy, bo zaprawdę będą to pieniądze wyrzucone w błoto.

No a poza tym, panie kochane po co nam ta książka!? Nam? Bohaterom?:)

35 komentarzy:

  1. Nie czytam takich durnot bo robią wodę z mózgu. A jeszcze jeśli to jest napisane przez kogoś z Ameryki to wogóle dno, wodorosty i 100 metrów mułu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, jak ja nie lubię poradników

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No a kto mnie namawiał zebym napisała!!!

      Usuń
    2. Nie no kochana, Ty to masz napisac dzieło opowiadające o kosmetyce naturalnej a nie poradnik jak zostać boginią wstydziłem. Chociaż sadze, ze nawet gdybys takie cos wyprodukowała, tez swietnie by sie czytało.

      Usuń
    3. no teraz naturalne jest modne:) ja kompletnie nie umiem pisac robie byki ortograficzne i stylistyczne:) wole mieszać;)

      Usuń
  3. szkoda kasy na bubla. ja mogę napisać podręcznik i poradnik jak być Leonem o ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Też nie lubię tego typu poradników

    OdpowiedzUsuń
  5. myślę że zachowanie sie w sposób cywilizowany za pomocą jak to określiłaś wiedzy tajemnej w stylu nie puszczaj bąków w towarzystwie to inna sprawa niż urodzić sie damą:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sisi, nie wierzę! Naprawdę nic nie wyniosłaś z takiego bestselleru? :) A jeśli chodzi o bycie damą niezmiennie przychodzi mi na myśl taki starusieński kawał z brodą, gdzie puenta brzmi: "Bawimy się jak damy. Jak nie damy to się nie bawimy" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O - ten kawał lepszy niż cały poradnik:). Broda mu nie wadzi!

      Usuń
  7. haha ;D No zdecydowanie przeczytaąłbym inny poradnik, niż taki

    OdpowiedzUsuń
  8. Coś w tym co mówisz jest - mój poprzedni Beagle a w sumie beagielka to była prawdziwa arystokratka - jak chciała wejść do domu to unosiła lekko łapę i drapnęła raz w drzwi czekając aż ktoś jej otworzy, jak narozrabiała i na nią krzyczeliśmy to udawała ciężko obrażoną i odwracała się do nas tyłkiem, a kiedy mówiliśmy o niej zerkała na nas kątem oka udając, że nie słucha. Żeby się załatwić potrzebowała idealnie przystrzyżonego trawnika i nigdy nie pozwoliła sobie żeby zrobić to poza trawnikiem a już na betonie to broń Panie Boże. Zawsze udawała, że w sumie jej na nas nie zależy i jak chciała być blisko nas to siadała np. tyłkiem na stopie albo przysuwała się po cichu. A byś widziała jak chodziła fiu fiu... najzgrabniejszy i nadelikatniejszy psi tyłeczek w okolicy - do ostatnich minut swojego życia chodziła z prawdziwą gracją :) Teraz też mam beaglice i to niestety ale .... chłopka :D totalne przeciwieństwo - drzwi otwiera sobie sama zębami xD , jest tak wylewna i uczuciowa, że sama podchodzi i jak się do niej kucnie to staje na dwóch łapach i się przytula ;) . Nawet jak narozrabia i się na nią nakrzyczy to zamiast obrazić się przychodzi i się łasi ;) albo udaje jaka jest grzeczna :D , a załatwia się ... gdzie popadnie nawet na "nagrobku" czyli stercie kamieni swojej poprzedniczki :D - niedobraaaa! Chodzi gdzie jej się żywnie podoba i nie ma mowy o jakiejś gracji czy elegancji , ale mimo to ma swój urok - Jagny xD "co jak siadała na płocie to żerdki pod nią pękały" a nie Izabeli Łęckiej jak jej poprzedniczka . Niby ta sama rasa - a dwa całkiem różne charaktery , a i tak obie były i są ;) boskie i wspaniałe ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Coś w tym jest! Moja psiura też jest damą! Zawsze ale to zawsze zakłada bardzo arystokratycznie łapkę na łapkę:)

      Usuń
  9. ksiązka ucząca zachowania cywilizacji?? Pha ! nic z tego ;) książka ta nie dla mnie . Ja do Ikony cywilizacji jestem daleka-ale z tym mi dobrze. Szalona,stuknięta wariatka której nie da się naprostować . A już na pewno nie książka haha. A w sekrecie powiem że siorpać się i mi zdarzy ale to tylko przy dwóch osobach ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja podziękuje, za taki poradnik :D:D

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobrze powiedziane, damą trzeba się urodzić :) A takie poradniki są potrzebne osobom, które same nie wiedzą kim są

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja też nie cierpię wszelkiej maści poradników i nie rozumiem niejako ich fenomenu, no ale okej. O tym czytałam już kilka recenzji, większość w sumie przychylnych, także miło w końcu przeczytać jedną słuszną opinię, że damą trzeba się urodzić. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta ksiazka jest komiczna. Wiesz. Młoda Amerykanka, dla ktorej szczytem wyrafinowania było zjedzenie pizzy z talerza, trafia do starej rodziny z arystokratycznymi pretensjami. I ma biedulka oczy non stop wytrzeszczone. Co wcale nie czyni tej pozycji ciekawsza:)

      Usuń
  13. przeczytałam, ale nieco się zawiodłam, albowiem dla mnie ta książka pełna jest ogólników, które są powszechne znane, a ja liczyłam na coś więcej.

    OdpowiedzUsuń
  14. Wiedza tajemna ;) Nienawidzę poradników, to najgłupsze książki na świecie. Nie mam i nie będę miała ani jednego!

    OdpowiedzUsuń
  15. a ja bym przeczytała.. z ciekawości!

    OdpowiedzUsuń