piątek, 1 sierpnia 2014

Zrób Sobie Krem...to ja serum zrobiłam ;)

Chodziłam do szkoły w czasach, kiedy nie było ani ocen miernych, ani celujacych. Były piątki dla tych co umieli i dwóje (inaczej pały), jako ostateczna ostateczność czyli inaczej mówiąc wypad...dla tych, co na dnie... Z chemii miałam dostateczny z bardzo długim minusem no... bardzo, bardzo długim. Umiem: H2O. I to wszystko. Reakcji nie wyprowadze, a właśnie... znam jeszcze pojęcie reakcji;))). Ta dygresja nie pojawiła sie tu bez powodu wiąże sie bowiem z największym zaskoczeniem w moim istnieniu. Ja ignorant chemiczny, osle uszy chemii produkuje z uporem i pasja wielką kremy, sera, odzywki, plukanki - no jak leci, ku uciesze własnej, rodziny i przyjaciół... A wszystko to za sprawa sklepu Zrób Sobie Krem, w którym nabywam połprodukty i odnajduje tajemne mikstury... Poza nieklamana przyjemnością, tworzenie własnych kosmetyków jest niewątpliwie korzystne dla portfela... No ale jako ze chodziłam do ogólniaka a potem poszłam raczej w stronę filozofii i innych udziwnień, z ekonomią styczności nie miałam przyjemności mieć- i niech ekonomiści tego swiata wdzięczni mi za to będą!
Tym razem zamiast kremu uważyłam sobie dwufazowe serum z vit C. Faza wodna to hydrolat rumiankowy, zestaw tajemnich witamin pod nazwa all im one, D-panthenol, kwas hialuronowy, wspomniana wcześniej witamina C i odrobina kwasu mlekowego dla zrównoważenie pH. Faza olejowa to czyste szaleństwo. Oj popuscilam ja sobie wodze fantazji. Olej arganowy, macerat z amli, olej kokosowych, kapka sliwkowego i jako przysłowiowa wisienka na torcie - kropel kilka maceratu z marchwi! I w jakim sklepie taka orgie składników odnajdziecie ;)?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz