Twarz - to co wyrosło dokoła nosa.
(J.Tuwim)
Toteż właśnie... To, co wyrosło koło malkontenckiego nosa po zabiegu medycyny estetycznej jest tworem przerażającym. A skoro wg poety owa okolica definiuje twarz... nooo to mamy kłopot i to poważny. Straszliwa jest Malkontentka... Nic jej w obliczu kupy się nie trzyma i jakby to kolokwialnie ująć... raczej kupę przypomina.
...
Stan na dzień 5 po flircie z igiełką...
Po prawej stronie ust ulokował się fantastyczny siniak - aktualnie o barwach fioletowo-szmaragdowych. Taki tam wielokolorowiec z fenomenalnym krwawym wylewem w kąciku. Po lewej stronie nosa panoszy się porażająca silnie błyszcząca gula - opuchlizna, dla urozmaicenia częściowo już stwardniała... Nowością jest słabe czucie i lekkie uniesienie nad górną wargą - również po stronie lewej... Od wtorku każdy poranek przynosi nowe twarzoatrakcje. A ile emocji! Aż strach iść spać! O wstaniu świtem nawet nie wspomnę... Ten gwałtowny zryw z łóżka - żadnego dosypiania, żadnych "jeszcze pięciu minutek" - szybko i sprawnie, potem dziki pęd do łazienki i finalnie - bolesny okrzyk rozdzierający błogą ciszę zaspanej Casablanki... Dzieje się... i oby już wreszcie dziać się przestało.
W dniu piątym Malkontentka żywi wstępne obawy, że:
a) stan ulegnie pogorszeniu;
b) powrót do stanu wyjściowego będzie procesem żmudnym;
c) nie do końca dogadała się z doktorem... Nie o taki efekt jej chodziło... Malkontentka wprawdzie nigdy urodą nie porażała, ale teraz to już przesada. Ciekawostka - tam gdzie poprawa i upiększenie miały zaistnieć - zaprawdę powiadam Wam - żadnych zmian nie odnotowano.
Niewątpliwie jednak, pomimo:
- depresji,
- myśli ostatecznych,
- wkurwu,
- myśli zbrodniczych,
- obsesyjnej chęci krwawej zemsty,
cała sytuacja ma przeogromny plus! Otóż stał się cud. Malkontentka wyleczyła się z kompleksów - z całego serca pragnie powrotu do starej twarzy - tej sprzed zabiegu. W sumie przecież ... była całkiem fajna, no a przynajmniej stosunkowo fajna.... W stosunku do twarzy obecnej, gęby Frankensteina i kartofliska pani Buki.
No tak... jednak flirt z igiełką cos dał... ??? Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńOj Kasia... gdyby dało się cofnąć czas...
Usuńszkoda, tylko, że wyleczyłaś się z kompleksów po zabiegu -ale bym Cię lała, NO :D Teraz, ani mi się waż, nowych eksperymentów JESTEŚ ŚLICZNA bez dodatkowych, tych 'niby' cudów! TRZYMA KCIUKI, aby wszystko wróciło do normy <3
OdpowiedzUsuńKochana❤
UsuńKochana ja się martwię, czy Ty jakiegoś porażenia nerwu czy coś nie masz.... Może jednak byś się zdecydowala pokazac jakiemus lekarzowi przed powrotem tego cudotwórcy?? No i ja mam nadzieję, ze Pan doktor cudowny doprowadzi wszystko do właściwego stanu i kasę odda, z odsetkami.....
OdpowiedzUsuńChyba nerwu to nie, bo ruchoma jestem. Martwię sie tylko czy to w jakas złą rurę nie poszło
UsuńMatko, osiwieję przez te Twoje pomysły.....
UsuńKiedy masz wizytę???
Może warto udać się do lekarze tak jak polecała "co kręci anulę?" bo jednak szkoda Twoich nerwów. Trzymam kciuki by wszystko powróciło do normy!
OdpowiedzUsuńPodziwiam cierpliwość. Ja bym następnego dnia pewnie poszła do lekarza, nie mogąc znieść swojego widoku :P
OdpowiedzUsuńMam ciarki jak to czytam ://
OdpowiedzUsuńAż odechciało mi się moich romansów z igłą :) Trzymam kciuki żeby wszystko wróciło do normy :)
OdpowiedzUsuńdobrze że wyleczyłaś się z kompleksów bo kobieta jesteś taka sympatyczna z wyglądu:)
OdpowiedzUsuńA kiedy w końcu lekarz się Tobą zajmie?
OdpowiedzUsuńJejku, az mam gęsią skórę. Może jednak wizyta u lekarza?
OdpowiedzUsuńA doktor już wrócił?
OdpowiedzUsuńto jednak jest jakiś pozytyw :) choć szkoda że okupiony czyś tak niemiłym
OdpowiedzUsuńbrrrrr aż mnie boli :(
OdpowiedzUsuńCholerka :( Trzymam kciuki, żeby było dobrze :*
OdpowiedzUsuńoj... :( aby było dobrze!! i żadnych więcej kompleksów :*
OdpowiedzUsuńJednak my babki mamy ogromnie niewytłumaczalne kompleksy, bo Kochana jesteś prześliczna! Kiedy twarz wróci do normy, to musisz dosłownie obiecać, że już igłowego romansu nie będzie.
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię mocno i mam nadzieję, że dojdziesz do siebie ! Ja mam wiele wad, ale bardzo siebie kocham ( ale to brzmi :D haha ) ale to też za sprawą mojego cudownego faceta który moje kompleksy wyrzuca przez okno :D
OdpowiedzUsuńCholera, chyba stał się cud podwójny, bo ja też się czuję wyleczona :D
OdpowiedzUsuńKasiu - ja Ciebie widziałam na zdjęciach, co Ty chciałaś poprawiać? Wyglądałaś świetnie! A teraz błagam, nie czekaj na tego pajaca tylko pędź do lekarza, bo cholera wie co się dzieje :(
mam nadzieję że już nieco lepiej się czujesz i lekarza wyciągnęłaś na diagnozę???
OdpowiedzUsuń:( taki błąd lekarza?
OdpowiedzUsuńuuu ....lekarze to temat rzeka...ja dziś idę do ginekologa ;/
OdpowiedzUsuńMiłego i słonecznego dnia kochana :) :* Udanej środy ! :*
na temat lekarzy można napisać powieść...
UsuńPrzykro mi :( Wiem co czujesz, bo ja też narzekałam, że mam za grube włosy i chcę miec mniej, aż w końcy wyłysiam. Leczenie z kompleksow ekspresowe! Ładna babeczka z Ciebie, jakbym widziała to bym Ci wybiła taki pomysł z głowy. Trzymam kciucki żeby wszystko było w porządku i przesyłam dużo mocy! :)
OdpowiedzUsuńJa się wyleczyłam z kompleksów już dawno, przyjęłam to na klatę i mam w nosie czy sie komuś podobam czy nie ;))) A Ty fajna babka jesteś nie wiem co Cię podkusiło....mam nadzieję, że już jakiś lekarz lepszy Cię obejrzał i diagnozuje, bo ewidentnie tamten coś schrzanił ..... oby nie było większych szkód...
OdpowiedzUsuńMoja cierpliwość skończyła by się szybciej niż u Ciebie.
OdpowiedzUsuńMatko, mam nadzieję, że wszystko się "rozejdzie":*
OdpowiedzUsuńoby wszystko dobrze się skończyło!
OdpowiedzUsuńto musiał coś schrzanić! ewidentnie! idź i zrób mu awanturę! ... fajnie, że do mnie wpadłaś :) dziękuję :)
OdpowiedzUsuńOjojoj... Ale będzie lepiej, prawda?
OdpowiedzUsuńŻyczę dobrych lekarzy za każdym razem. ;]
OdpowiedzUsuńKochana, oby szybko zdiagnozować co się dzieje, skoro stan zamiast się poprawiać, pogarsza się..
OdpowiedzUsuń