Bo Nibylandia jest zawsze – w mniejszym albo większym stopniu – wyspą, gdzie błyskają, od czasu do czasu, zdumiewające barwy i gdzie są koralowe rafy, podobne do obłoczków dalekie statki, dzicy ludzie, odludne legowiska zwierząt, gnomy zajmujące się krawiectwem…
Wszystko zaczęło się jak w każdej porządnej bajce…
Dawno, dawno… no po prostu ładnych parę lat temu, za kilkoma fajnymi górami, w małym drewnianym domku rozgrywała się scena zaiste niezwykła. Nad kolebką, szczelnie wypełnioną rozwrzeszczanym różowym bobasem, pochyliły się trzy zafrasowane, grubawe wróżki.
Dawno, dawno… no po prostu ładnych parę lat temu, za kilkoma fajnymi górami, w małym drewnianym domku rozgrywała się scena zaiste niezwykła. Nad kolebką, szczelnie wypełnioną rozwrzeszczanym różowym bobasem, pochyliły się trzy zafrasowane, grubawe wróżki.
Pierwsza – ukrywająca czarne oczy za potężnymi szkłami - dotknąwszy różdżką zmarszczonego czółka istotki, wyszeptała: będziesz miała głowę buzującą od pomysłów, twoje myśli będą kolorowe niczym motyle i jednocześnie mroczne, podobne niepokornym, złowieszczym demonom. Będziesz pragnęła wiedzieć i widzieć….Więcej i więcej… Ciągle i wciąż.
Druga wróżka – błękitnoskrzydła, dmuchnąwszy delikatnie w zmarszczony nosek, zaśpiewała: darowuje ci gorące serce, wspaniałą rodzinę, cudowne dzieci. Będziesz kochała, a i ciebie będą kochać.
Trzecia – najpulchniejsza - podgryzając czekoladowego batonika, połaskotała wydęty brzuszek i zaśmiała się srebrzyście: humor nigdy cię nie opuści, zawsze będzie czaił się w sercu, nawet gdy ciało zapłacze… to bezcenny dar, bo humor kochanie, to i bezpieczna przystań i droga ucieczki.
Zadowolone wróżki ucałowawszy maleństwo, z trudem odtoczyły się od kołyski i przysiadły przy kominku, by w podniosłym nastroju uraczyć się owocową herbatką.
Leniwy spokój różowego wieczoru nie miał jednak trwać zbyt długo…
Nagle zadrżała ziemia! Złota błyskawica przecięła niebo, a pchnięte zimnym oddechem drzwi otworzyły się gwałtownie… W ich ciemnej oprawie, pojawiła się istota zachwycająca. Wysoka i szczupła. Jej oczy przywodziły na myśl błękitne oceany, czerń włosów – lśniące skrzydła kruka a różane usta … cóż… były wściekle skrzywione.
- Witajcie siostrzyczki…. Uśmiechnęła się z ironią.
Zadowolone wróżki ucałowawszy maleństwo, z trudem odtoczyły się od kołyski i przysiadły przy kominku, by w podniosłym nastroju uraczyć się owocową herbatką.
Leniwy spokój różowego wieczoru nie miał jednak trwać zbyt długo…
Nagle zadrżała ziemia! Złota błyskawica przecięła niebo, a pchnięte zimnym oddechem drzwi otworzyły się gwałtownie… W ich ciemnej oprawie, pojawiła się istota zachwycająca. Wysoka i szczupła. Jej oczy przywodziły na myśl błękitne oceany, czerń włosów – lśniące skrzydła kruka a różane usta … cóż… były wściekle skrzywione.
- Witajcie siostrzyczki…. Uśmiechnęła się z ironią.
- Jak zawsze nierozłączne…
Trzy zawstydzone grubaski poderwały się karnie z poduszek i przestąpiły nerwowo z nóżki na nóżkę - równo i synchronicznie, niczym sterowane jakimś niewidzianym mechanizmem.
- Whisky? Piękność podniosła do ust skrzący puchar… - Tfu…herbata!
- Ha…. A cóż my tu mamy. Podfrunęła do kołyski.
- O dziecko – wzdrygnęła się ze wstrętem. - Doprawdy rozkoszny malec.
- To dziewczynka – zaoponowała nieśmiało jedna z wróżek
- …A dziewczynka. No nie wygląda…. A co wy tu siostrzyczki robicie…
- Chrzciny. Przybyłyśmy na chrzciny – padło z kącika
- A Chrzciny. O. A czemuż to mnie nikt nie zaprosił na chrzciny…. Oj - zasyczała - to bardzo niegrzecznie… Ktoś tu nie ma dobrych manier… Jej lodowate spojrzenie zmroziło zbite w ciasną gromadkę siostry… ale jestem wspaniałomyślna. I obdaruje maleństwo… Zaraz…. Cóżeście mu dały.
- Jej – ponownie zaoponowała jedna z grubych wróżek
- Jej, jej – wrzasnęła z całą mocą piękność, waląc pięścią w stół. Kołyska wydarła się całą mocą młodych płuc.
- Cisza! Grube wróżki skuliły się jeszcze bardziej, kołyska zamilkła…
- Co to… rozum, serce, rodzina, humor… tak humor się przyda…. Wspaniałe prezenty dostałaś od moich sióstr, tyle tylko że ciężko będzie ci się nimi cieszyć… bo wciąż będziesz wysyłana w delegacje służbowe… rzuciwszy tym darem niczym klątwą, z głośnym śmiechem piękna wróżka rozwiała się w zimnej mgle.
No tak to mniej więcej wyglądało… Coś mi się wydaje, że ta ostatnia jędza jeszcze coś o grubych udach wspominała, ale głowy pod topór nie położę, bo zachowałam dość mgliste wspomnienie tamtej chwili i w sumie nie jestem pewna, czy to jednak nie była ta od batonika.
- Whisky? Piękność podniosła do ust skrzący puchar… - Tfu…herbata!
- Ha…. A cóż my tu mamy. Podfrunęła do kołyski.
- O dziecko – wzdrygnęła się ze wstrętem. - Doprawdy rozkoszny malec.
- To dziewczynka – zaoponowała nieśmiało jedna z wróżek
- …A dziewczynka. No nie wygląda…. A co wy tu siostrzyczki robicie…
- Chrzciny. Przybyłyśmy na chrzciny – padło z kącika
- A Chrzciny. O. A czemuż to mnie nikt nie zaprosił na chrzciny…. Oj - zasyczała - to bardzo niegrzecznie… Ktoś tu nie ma dobrych manier… Jej lodowate spojrzenie zmroziło zbite w ciasną gromadkę siostry… ale jestem wspaniałomyślna. I obdaruje maleństwo… Zaraz…. Cóżeście mu dały.
- Jej – ponownie zaoponowała jedna z grubych wróżek
- Jej, jej – wrzasnęła z całą mocą piękność, waląc pięścią w stół. Kołyska wydarła się całą mocą młodych płuc.
- Cisza! Grube wróżki skuliły się jeszcze bardziej, kołyska zamilkła…
- Co to… rozum, serce, rodzina, humor… tak humor się przyda…. Wspaniałe prezenty dostałaś od moich sióstr, tyle tylko że ciężko będzie ci się nimi cieszyć… bo wciąż będziesz wysyłana w delegacje służbowe… rzuciwszy tym darem niczym klątwą, z głośnym śmiechem piękna wróżka rozwiała się w zimnej mgle.
No tak to mniej więcej wyglądało… Coś mi się wydaje, że ta ostatnia jędza jeszcze coś o grubych udach wspominała, ale głowy pod topór nie położę, bo zachowałam dość mgliste wspomnienie tamtej chwili i w sumie nie jestem pewna, czy to jednak nie była ta od batonika.
Kurza miednica. Znowu jadę.
ach Ty Sisi dziecię obdarzone złą klątwą wyjazdów xd
OdpowiedzUsuńJak w prawdziwym przedstawieniu herbata zastąpiła whisky :D
OdpowiedzUsuńdokładnie :D
UsuńNo to jedz kochana, udanej podróży i oczywiście wracaj do nas szybciutko :)
juz tęsknimy!
UsuńHe he he wracaj :) I oby było dobrze :]
UsuńHa ha ha... Super to zobrazowałaś. Co do delegacji... Współczuje... Znów daleko od rodziny. :( Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńweź mnie zabierz następnym razem :P
OdpowiedzUsuńMiłej podróży, a już jutro weekend :)
OdpowiedzUsuńbierz nas ze sobą a nie będziesz narzekać ;) conajmniej 2 na wyjazd i już impreza jest ;P
OdpowiedzUsuńNo, no...super...dobrze, że te wyjazdy mają i powroty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Spokojnej delagacji i lepszego hotelu życzę.
OdpowiedzUsuńA wróżki to siostry wiedźm - nie jest źle kobieto, ostatnia mogła Cię obdarzyć szefami debilami albo wiecznym bezrobociem :) Więc cycki do przodu i dajesz kobieto :)
No nie, hahaha! :D Pamiętaj, że nie ma takiej "Czarownicy", której nie da się pokonać! :)
OdpowiedzUsuńO kurcze, parsknęłam śmiechem a tu smucić się bardziej wypada! Biedaku Ty nasz! :**
OdpowiedzUsuńprzypomniala mi sie audycja w polskim radio 1 michalakowie czy jak to sie nazywa:)
OdpowiedzUsuńWyobraziłam sobie tą whisky... tfu! herbatę. :D haha
OdpowiedzUsuńHaha wyobraziłam to sobie. :D
OdpowiedzUsuńHehehe...nie ma to jak się napalić na piękną historię z happy endem a dostać zakończenie w stylu Monty Pythona :-)
OdpowiedzUsuńJako miłośniczka literackich umiejętności biję brawo! :) Bajka wyszła Ci niczym prawdziwa baśń, z której oczywiście na koniec musiał wynurzyć się charakterek malkontencki. Co by zakończenie było dopasowane do ogólnego malkotenckiego bytu :D
OdpowiedzUsuńSwoją drogą u mnie chyba było na odwrót, były trzy złe wróżki po czym przyleciała ostatnia i ratując sytuację rzekła: ale czasem coś jej się uda ;)
:D
hahahahahahaahaaaaaa :)))
OdpowiedzUsuńPiękna bajka :D
delegacje służbowe... w obskurnych i bleee fujj hostelach itp :D
OdpowiedzUsuńoj tam, delegacje nie takie straszne jak je malują ;) a poza tym zostają Ci jeszcze rozum, serce, rodzina, humor :)
OdpowiedzUsuńhaha nie spodziewałam się takiego zakończenia :D
OdpowiedzUsuńojojjojjjjjj wracaj szybciutko.... mam nadzieje że tym razem nie będzie aż tak źle jak poprzednio....
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Kochana! Nie chcę Cię martwić, ale te uda to może od tej trzeciej, Wróżki Od Batonika? Zresztą czy to ważne? Uda masz po to, żeby te wszystkie antycośtam testować czy działają!
OdpowiedzUsuńA gdzie Cię teraz znów wysyłają? W jakieś ładne rejony chociaż?
Biorąc pod uwagę uwielbienie Malkontentki do delegacji i pech w tym temacie z pewnością uraczy nas relacją gdziekolwiek by ją nie wysłali :-)
UsuńNie no rozłożyłaś mnie na łopatki tą pointą xD Dobre uda nie są złe ;p też mam jak kolumny to czasem mam czym poddusić ewentualnego napastnika ;p i dzięki temu chronię się przed molestowaniem :D
OdpowiedzUsuńCo za wredota z tej wróżki......oby Ci szybko i w dobrych warunkach zleciało :))
OdpowiedzUsuńKuźwa naplułam do zupy! ( zapamiętać- nie czytać przy jedzeniu) :p Dobre :)
OdpowiedzUsuńKsiężniczko Ty moja Kochana, klątwy wstrętnej wiedźmy ofiaro, nie daj wrednej małpie satysfakcji :) Przeżyj ten wyjazd i może się jeszcze baw się nieźle :D
OdpowiedzUsuń