Pragnienia zawsze pozostają niespełnione - naucza Paulo Coelho – facet, który z głoszenia truizmów uczynił sposób na życie, system nieomal filozoficzny i całkiem intratny biznesik. Ale pomylił się nasz złotousty trybun. Pomylił się, albo – ze stratą dla siebie – nie miał okazji poznać
Magdy. Bo kochani – tam gdzie jest Magda i
Land of Vanity – pragnienia spełniają się niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki…
Jak już onegdaj wspominałam – skwaszona obowiązkowo Malkontentka wróciła z pseudo-wakacji, ale zaraz po przestąpieniu progu domu, jej pomarszczone oblicze rozjaśniło się radośnie, a krzywe zęby odsłoniły w promiennym – acz z lekka wampirzym - uśmiechu. I nie, nie - euforii nie spowodował widok panującego w mieszkaniu bałaganu. Powód był inny, doskonale ludzki – ciężka paczucha, z bardzo zagranicznymi pieczątkami mrugająca zachęcająco z komody.
Madzia :)...
Malkontentka porwała paczuchę i pognała w cichy zakątek, aby w samotności dorwać się do jej wnętrza. Gdy już pazurami, zębami i nożami rozszarpała kopertę... ech….
...Wiecie moi Państwo, kiedyś przy okazji jakiejś dyskusji Malkontentka wyraziła entuzjazm dla marki Benefit… i... to niewiarygodne… Cudny zestaw trafił w jej rączki. Słodziak prawdziwy. Przybył do Malkontentki w sam raz, aby umilić jej kolejną rocznicę urodzin i osłodzić żal spowodowany galopującym czasem.
Tak kochani, oczy Was nie mylą, to nie miraż… A ów piękny zestaw okraszony był równie miłym towarzystwem.
Jak widać, pan Coelho gada, co mu tam wpadnie w paluch. Pragnienia się spełniają i to bardzo dobrze, bo jak straszą indiańskie podania - ludzie zapadają na choroby tylko i wyłącznie z powodu niezrealizowanych pragnień. A przecież zdrowotność to podstawa, bo wiadomo - w zdrowym ciele - zdrowe ciele!
Magda – bardzo, ale to bardzo Ci dziękuję! Takich prezentów Malkontentka nie zapomina.
Znacie takie przysłowie: Gdy Magdalena deszczem zaczyna, to zwykle deszcz dłużej trzyma? No to sobie wyobraźcie, co się wydarza, gdy Magda zacznie słońcem!!! We mnie świeci od soboty, pomimo tej srogiej zimy w środku maja i tego cholernego licznika, który zasuwa jak szalony. Trwaj chwilo!