Kulfony kochają podróże
dalekie i całkiem nieduże,
a żaby za dobre przygody
oddadzą ostatni krzyk wody.
To, że Malkontentka zamieniła się w żabę, ustaliliśmy już jakiś czas temu, ale że kieszeń z kasy wyczyściła doszczętnie... no o tym jeszcze nie było... bo wstyd gadać. Taa, ostatni krzyk wody został oddany... Zabawa z igiełką kosztuje i to słono. Leczenie powikłań, konsultacje, podróże - jeszcze więcej. O kosztach emocjonalno-duchowo-fantasmagorycznych nawet nie wspomnę... Podsumowując wątek ekonomiczny - to były fatalnie ulokowane pieniądze.
Wracając do tematu zasadniczego. Działo się, oj działo.
Primo - spotkanie z doktorkiem-potworkiem...
dalekie i całkiem nieduże,
a żaby za dobre przygody
oddadzą ostatni krzyk wody.
To, że Malkontentka zamieniła się w żabę, ustaliliśmy już jakiś czas temu, ale że kieszeń z kasy wyczyściła doszczętnie... no o tym jeszcze nie było... bo wstyd gadać. Taa, ostatni krzyk wody został oddany... Zabawa z igiełką kosztuje i to słono. Leczenie powikłań, konsultacje, podróże - jeszcze więcej. O kosztach emocjonalno-duchowo-fantasmagorycznych nawet nie wspomnę... Podsumowując wątek ekonomiczny - to były fatalnie ulokowane pieniądze.
Wracając do tematu zasadniczego. Działo się, oj działo.
Primo - spotkanie z doktorkiem-potworkiem...
I ....no nie jest dobrze - przyznał doktorek - ale będzie pani zadowolona... To pod okiem? Nieee, to nie moja robota - widać taka paniusi uroda trudna, nudna i guzowata. Zbielenia skóry - a to widać pańcia tak miała, tylko nie zauważyła wcześniej. No spoko. Fajno jest? A potem masażyk i przesuwanie tego, co polazło w nieoczekiwane regiony... Duża buźka i nie chcemy się już więcej widzieć, prawdaż?
Secundo. Wizyta u fachowca od poprawy niedoróbek, w prawdziwym mieście i w prawdziwej klinice. Zlękniona i świątecznie odziana Malkontentka opuściła Casablankę, pouczana przez bardziej w świecie obytych, aby nie pluć gumą do żucia w dal, nie wycierać nosa w rękaw, nie patrzeć się głupkowato na przechodniów, nie rozdziawiać pyska na widok tramwaju (zapamiętać - tramwaj to nie pociąg i nie ma w nim kibelka - nie rozpytywać), udawać, że się jest ogarniętą i starać się nie zgubić. Malkontentka uzbrojona w tak wycyzelowaną wiedzę, wylądowała w prawdziwym mieście i starła się udawać zupełnie normalną osobę. W sumie poza próbą wyważenia barkiem kraty w bramie (naciska się guziczek) udało się przetrwać pobyt w cywilizacji bezinwazyjnie. Dość spokojnie przebiegła też wizyta u fachowca, który wyjaśnił, że Malkontentka żyć będzie - krzywa, bo krzywa ale lepsze to niż nic, raczej zgubnych skutków trwałego oszpecenia nie przewiduje, bo ekscentrycznie podany preparat kiedyś tam ulegnie degradacji. Jednocześnie miły fachowiec poinformował Malkontentkę, że w jej przypadku wypełnianie bruzd nosowo-wargowych nie mogło zakończyć się sukcesem, albowiem przy tak kałmuckiej twarzy (nie powiedział tego, ale widać było że pomyślał), nadzwyczaj żywej mimice i wydatnych kościach policzkowych, preparat w życiu mamuta nie wypełni bruzd, tylko przesunie się na policzki i uwidoczni je jeszcze bardziej. Ale o tym wiedzieć powinien doktorek-potworek, biegający z igiełką. Doktor kazał też żyć wiarą, że wstrzyknięto w malkontenckie oblicze rzeczywiście kwas hialuronowy, a nie - powiedzmy żel do czyszczenia toalet lub inny glut - bo jako że nie założono jej żadnej dokumentacji medycznej, wszystko jest możliwe i cokolwiek nieczysto wygląda...
Secundo. Wizyta u fachowca od poprawy niedoróbek, w prawdziwym mieście i w prawdziwej klinice. Zlękniona i świątecznie odziana Malkontentka opuściła Casablankę, pouczana przez bardziej w świecie obytych, aby nie pluć gumą do żucia w dal, nie wycierać nosa w rękaw, nie patrzeć się głupkowato na przechodniów, nie rozdziawiać pyska na widok tramwaju (zapamiętać - tramwaj to nie pociąg i nie ma w nim kibelka - nie rozpytywać), udawać, że się jest ogarniętą i starać się nie zgubić. Malkontentka uzbrojona w tak wycyzelowaną wiedzę, wylądowała w prawdziwym mieście i starła się udawać zupełnie normalną osobę. W sumie poza próbą wyważenia barkiem kraty w bramie (naciska się guziczek) udało się przetrwać pobyt w cywilizacji bezinwazyjnie. Dość spokojnie przebiegła też wizyta u fachowca, który wyjaśnił, że Malkontentka żyć będzie - krzywa, bo krzywa ale lepsze to niż nic, raczej zgubnych skutków trwałego oszpecenia nie przewiduje, bo ekscentrycznie podany preparat kiedyś tam ulegnie degradacji. Jednocześnie miły fachowiec poinformował Malkontentkę, że w jej przypadku wypełnianie bruzd nosowo-wargowych nie mogło zakończyć się sukcesem, albowiem przy tak kałmuckiej twarzy (nie powiedział tego, ale widać było że pomyślał), nadzwyczaj żywej mimice i wydatnych kościach policzkowych, preparat w życiu mamuta nie wypełni bruzd, tylko przesunie się na policzki i uwidoczni je jeszcze bardziej. Ale o tym wiedzieć powinien doktorek-potworek, biegający z igiełką. Doktor kazał też żyć wiarą, że wstrzyknięto w malkontenckie oblicze rzeczywiście kwas hialuronowy, a nie - powiedzmy żel do czyszczenia toalet lub inny glut - bo jako że nie założono jej żadnej dokumentacji medycznej, wszystko jest możliwe i cokolwiek nieczysto wygląda...
Głupota kochani! Głupota jest grzechem niewybaczalnym i ułomnością największą! I słono się za nią płaci... Strzeżcie się pociągu i rozszalałych facetów z igłami! I nie kupujcie sushi w Biedrze, to z Lidla jest lepsze.
heheheheeeeee uwaga o sushi bezcenna, aczkolwiek spóźniona :P
OdpowiedzUsuńKochana, to faktycznie jakiś nieczysty biznes chyba skoro karty nie ma. Normalnie aż mi się wierzyć nie chce, że ten pajac takie numery odwala.
Zeżarłaś?
UsuńWiesz. Ja jestem ostrozna i wyczulona. Nie wierze, że zachowałam się jak szczylówa
Sushi testowałam już dawno :DDD czasami mnie tak najdzie, ale to niestety jedynie namiastka prawdziwego sushi...
UsuńCzłowiek czasem po prostu chce sam sobie udowodnić, że wciąż jest młody duchem i zachowuje się po szczeniacku :D bez urazy :D
Mam nadzieję, że oprócz deficytu budżetowego i złych wspomnień nic więcej Ci nie zostanie po tej przygodzie. Zamarzyło Ci się życie celebrytki, co? :D
Jak Młoda w szpitalu leżała to do szefa neurochirurgii Szczyt przychodził. Nie wiem po co, ale zawsze wzbudzał emocje na korytarzu :DDD
Ech, to jest masakra. Nawet żadnego wytłumaczenia ze strony dr.
OdpowiedzUsuńŻałosny dosc był
UsuńPoważnie takie rzeczy Ci powiedział? Gnojek jeden. A sushi nie lubię bo jedzie rybą. A za rybami Monga nie przepada :P
OdpowiedzUsuńWidziałam Twoje zdjecie- tam jest cos o azylu doktora samo zło. To jakby cos w podobie mi się przytrafiło;)
UsuńNie dosc, ze powiedział to jeszxze był bardzo zadowolony. On chyba cos bierze
Szkoda, że nie dałaś mu w pysk. Mógłbym sam na sobie przetestować dobrodziejstwa medycyny estetycznej....
UsuńMaila Ci wysłałam.
UsuńNauczka jest :D
OdpowiedzUsuńJeny, masakra... Choć ja ciągle się zastanawiam, czy naprawdę jest tak źle z Twoją buzią jak mówisz. Może wcale nie? :)
OdpowiedzUsuńO rany, masakra doktorek obślizgły......oby nic CI się już wiecej tam nie zadziało....
OdpowiedzUsuńSushi jeszcze nie jadłam, tym bardziej z B czy L ;))
zyj wiarą, rozumiem ze odbyłas apel smoolenski w dzisiejsza rocznice ?;)
OdpowiedzUsuńBa - jak co rano
Usuńten doktor to dyplom chyba na bazarku kupił
OdpowiedzUsuńjak to kwas hialuronowy to się rozejdzie, a medycyna estetyczna przereklamowana - droga a efekty, jak sie okazuje, różne ;) miałaś wpaść do Wrocławia i co??? ;)
OdpowiedzUsuńbrakuje mi słów. Nie wiem co pisać... lekarz niby zawód zaufania publicznego... Izba lekarska powinna się zainteresować
OdpowiedzUsuńteż tak uważam
Usuń"Strzeżcie się pociągu i rozszalałych facetów z igłami!" - wielbię! Szkoda, że stałaś się kozłem ofiarnym takiego "specjalisty"...
OdpowiedzUsuńJestem tzw. "cykorią" i świadomość możliwości wystąpienia powikłań, nawet przy tak bezpiecznym zabiegu, jakim jest wstrzykiwanie kwasu hialuronowego, skutecznie mnie odstrasza. Ale doskonale rozumiem osoby, które z zabiegów medycyny estetycznej korzystają. Fachowców przybywa jak grzybów po deszczu. Słyszałam o kilku stomatologach, którzy skończyli kurs medycyny estetycznej i teraz poprawiają naturę.
OdpowiedzUsuństraszne to...
OdpowiedzUsuńO rany... aż strach skusić się na jakieś poprawki. Same też słyszymy od koleżanek o takich zabiegach i raczej były zadowolone ;)
OdpowiedzUsuńTrzeba być ostrożnym na każdym kroku ! :(
OdpowiedzUsuńOj tak, nie kupujcie sushi w Biedrze, drogo i ohydnie rzekłabym. Ale kiedyś kupiłam gorsze, nie pamiętam gdzie. Odtąd robię sama, czasem w knajpie jem, ale w restauracjach drogo i też nie zawsze smacznie ;)
OdpowiedzUsuńOby wstrzyknął to co obiecał i koniec histori jednak pozytywny był 😜
OdpowiedzUsuńA dobrze , ze przed sushi uprzedzasz bo chciałam kupić ;)
OdpowiedzUsuńCóż ja się igieł boje wiec nie skusi mnie żadna medycyna estetyczna. Szkoda, ze doktorek-potworek nie pomógł, a zaszkodził :(
ziomuś Twa facjatę na fotach i tak jest piękna! :*
OdpowiedzUsuńudanego czwartku:)
OdpowiedzUsuńEmh czyli wina Twoja boś krzywa? Nie ma to jak zgonić winę za własne błędy na wydumane problemy. No chyba bym jednak proponowała pana doktora w pysk strzelić, tak dla zresetowania dysku :/
OdpowiedzUsuńJa na lekarza złożyłabym skargę.
OdpowiedzUsuńPs.Widzę, że nie tylko ja jem czasami sklepowe sushi?
Dyplom z bazarku ? :D
OdpowiedzUsuńnajlepiej wmówić pacjentowi, że to jego wina.. co za buc.. dorwałabym się do jego durnej buźki z igłami i pokazała jaka jest jego uroda :-|
OdpowiedzUsuńoj biedna Ty , biedna, głupi doktorek ppotworek ;(
OdpowiedzUsuń