Strony

poniedziałek, 1 maja 2017

Kiedy byłam małą dziewczynką...

Kiedy byłam małą dziewczynką miałam wiecznie podrapane kolana, krzywo uczesane kitki nad uszami i szczerbaty uśmiech. 
Kiedy byłam małą dziewczynką, rok w rok w dniu 1 maja, stałam z tatą na chodniku, przyglądając się kolorowemu pochodowi. 
Kiedy byłam małą dziewczynką pochód był obowiązkowy. Dla wszystkich... poza tatą i mną... Tata był ponad, ja mimochodem również...
Kiedy byłam małą dziewczynką chciałam dołączyć do kolorowego tłumu. Machać chorągiewką, dostać balon i watę cukrową... ale tata zabraniał... Moj piękny ojciec z rozwianymi włosami i nonszalancko rozpiętą koszulą tłumaczył, że nam nie wolno, że my się nie damy upchnąć w tłumie, że gówno płynie z prądem, że musimy walczyć... No i staliśmy na tym chodniku. Sami, niezwyciężeni, bez transparentu i waty cukrowej... 2 maja życie wracało do normy. Nie było radosnego pochodu, nie było mięsa, słodyczy i butów... jedyna zmiana polegała na tym, że w szkole nauczyciele kiwali głowami nad moją niesubordynacją - ale nie karali - a tata po raz kolejny nie dostawał podwyżki i służbowego mieszkania...
Wczoraj też widziałam pochód. Ja - już duża dziewczynka i mój wciąż piękny tata oglądaliśmy go w telewizorze. Stężali z przerażenia... Faszyści z ONR maszerowali ulicami stolicy, całkiem niedawno zrównanej z ziemią przez faszystów z NSDAP. Faszyści z ONR ochraniani przez policję szli... maszerowali równym krokiem, krzycząc antyludzkie hasła. Faszyści z NSDAP uczynili tatuaż na przedramieniu mojego pradziadka, zrobili kaleką mojego dziadka, zniszczyli moją rodzinę i miliony innych rodzin... Zbudowali obozy koncentracyjne, w których mordowali ludzi, obdarwszy ich uprzednio z godności...
Wczoraj oglądałam ich przemarsz. Wczoraj mój niezłomny tato, syn numeru obozowego... wyszedł w trakcie transmisji z pokoju... Boję się, boję, że pomyślał, że trzeba było jednak walczyć o to służbowe M-3...

17 komentarzy:

  1. Witam. Kochana Sisi ... szkoda słów na to co się dzieje... szkoda... Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  2. zamiast komentarza pomilczę to co mi się w głowie ciśnie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu! Brak słów. Naprawdę nie mamy tutaj nic do powiedzenia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Od jakiegoś czasu nie oglądam żadnych WIADOMOŚCI. Chcę być poza. Wiem, że to nie jest rozwiązania, udawanie, że nic się nie dzieje, ale ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja nie oglądam, nie ma sensu oglądać się denerwować i tak zrobią co zrobią a ja na to nie mam wpływu :(

      Usuń
  5. To na tyle trudny temat, że lepiej chyba przemilczeć to, niż pisać cokolwiek...
    Z bardziej pozytywnej strony - też byłam dzieckiem z wiecznie odrapanymi kolanami :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mówi się, że przeszłość powinna zostać przeszłością i lepiej do niej nie wracać. To nie zawsze jest możliwe...

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie dodam Pani bloga do obserwowanych...na to trzeba bardzo się napracować i zdobyć moje zaufanie a wtedy nawet nie zwykłam nikogo wyróżniać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... wobec tak zdecydowanej deklaracji, pozostaje mi tylko gorzko zapłakać:). No nic, może ja Pani blog dodam;)

      Usuń
  8. Przyznam się do czegoś...nie dodam bo nie umiem a fejsbuka nie znam z wzajemnością.

    OdpowiedzUsuń
  9. ja nie pamietam pochodow u nas

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciężką armatę wysunęłaś.. przyznam, że od dość dawna nie oglądam telewizji.. jeśli już to zawsze dzielę te ich "prawdy" na pół.. wszędzie widzę tylko polityczną hipokryzję i obłudę..

    OdpowiedzUsuń