Znacie markę theBalm? Znacie! Aha… ale tak czy owak posłuchajcie…
Malkontentka będąca z natury wszechrzeczy osobą totalnie aseksualną, z biegiem lat coraz częściej i chętniej odnajduje w sobie silnie utajone elementy kobiecości… Problem w tym, że są na tyle głęboko ukryte, że wydobycie ich napotyka na pewne problemy. Dobra walę prosto z mostu – Malkontentka postanowiła zostać boginią seksu! A co! W tym celu poczyniła już pewne przygotowania:
- Zakupiła sukienkę.
- Zrobiła sobie fale amerykańskie i nieomal nie straciła włosów.
- Testuje różne produkty kosmetyczne mające wydobyć tkwiące w niej… tkwiące… tak z pewnością tkwi… to, no – piękno.
Fluidy, kremy, balsamy - niczym wytrawny żongler Malkontentka przebiera, wybiera, podrzuca i wyrzuca różne cuda kosmetyczne. I jest super. Właściwie prawie super, bo niby się smaruje, niby maluje, niby w cellulit coś wklepuje ale... wciąż gdzieś jest jakiś nieuchwytny niedosyt…. I oto olśnienie. Oglądając bogatą ofertę jednego ze sklepów internetowych Malkontentka trafiła na swoje przeznaczenie! Kartonik mały - grafika amerykański sen lat 50 –tych, pin-up girl… i ten napis SEXY MAMA Anti-shine Powder marki theBalm… Już nawet nie zważając do czego ów kartonik ma służyć, Malkontentka poczuła żądze posiadania i natychmiast uznała, ze produkt jest adresowany do niej! No bo w końcu ona też mama tyle że bez sexy… czyli po zastosowaniu będzie już pakietowa czyli i mama i sexy… Zatem kartonik śliczniasty z pudrem matującym wewnątrz trafił w malkontenckie rączki! I cóż można o nim powiedzieć. No słodziak z niego, rozkoszne pudełeczko, z malutkim lustereczkiem, zupełnie Malkontentce nieprzydatnym. Można nosić w torebce, o ile mamy w niej też jakiś pędzel, bo w komplecie nie ma – a że z pewnością i pędzel i słoik ogórków i chusteczki do mycia pupki niemowlaczkowi w podręcznym bagażu każdej niewiasty się znajdą więc producent słusznie założył, że pędzel jest zbędny. Co do zawartości pudełeczka – puder jest fajny. Naprawdę niezły. I naprawdę matuje. Na dwie-trzy godziny ale ok – cudów nie ma, chociaż Malkontentka żyje wciąż w oczekiwaniu, że jakiś wreszcie zobaczy. Puder nie posiada woni i rzekomo nie posiada koloru – ale to akurat jest pomówienie bądź obietnica(jak kto woli) wytwórcy albowiem puder nadaje twarzy lekki beżowy kolorek. Zaprawdę powiadam Wam, ze Malkontentka nie krytykuje i jest zadowolona – jedna sprawa, która szalenie ją wzburzyła – efektu sexy nie ma…wciąż tylko albo raczej AŻ mama. Generalnie warto rzucić groszem…
Kochana, jak chcesz być sexy mama to zgłoś się do programu K. Cichopek ;D z Tobą to pewnie byłby ciekawy! jak już loki masz, wyklepana jesteś i namaszczona różnymi specyfikami to może czas na taką bieliznę a pudru to może kolejny etap? :)
OdpowiedzUsuńw każdym razie trzymam za Ciebie kciuki, jak Ci się uda to też spróbuję :)
http://lamodalena.blogspot.com/
A juz chyba odpuszczę;), bo w takich galotkach, jak ma laseczka na obrazku chyba nie bede sue dobrze czuła ;)
Usuńlubię to jak piszesz - zupełnie inaczej niż ja czy blogerki, które czytuję :) efekt seksi osiągniesz wtedy gdy sama będziesz wierzyła, że jest seks w Tobie :)
OdpowiedzUsuńDziękuje za miłe słowo:). Ten efekt seksi to troche z przymrużeniem oka;)
Usuńza taki efekt sexy pinapa każda laska gotowa zabić drugą xd
OdpowiedzUsuńTrza zacząć trenować takie pozy jak pani na obrazku:)
UsuńOj, kosmetyki The Balm bardzo polubiłam i nawet ostatnio pokusiłam się o zakup aż czterech produktów - kupa kasy wydana, ale i radość wielka i wszystko naprawdę świetnej jakości! (No jak cienie bieganie przeżyły nienaruszone, to już ogromny sukces!) :)
OdpowiedzUsuńJa mam jeszcze ten słynny rozświetlacz - w moim przypadku - porażka.
UsuńThe balm mnie kusi oj kusi!
OdpowiedzUsuńMnie szczegolnie cienie:)
UsuńNie mam kosmetyków TheBalm ale ciągle mnie kuszą :)
OdpowiedzUsuńBardzo kusicielskie sa, to fakt:)
UsuńJa też nie mam.. jeszcze. :P Kuszą niesamowicie. :P
UsuńTo przez te opakowania. Trudno im sie oprzeć;)
UsuńOstanio coraz bardziej interesuję się produktami the Balm ;) może zainwestuję:)
OdpowiedzUsuńSa bardzo dekoracyjnie wykonane.
UsuńHa! Sexi flexi :P Pudrem tego kochana nie załatwisz :P Wręcz przeciwnie, maskuje rumieńce (seksowne przecież) i odbiera blask ;) :P
OdpowiedzUsuńMoże siakaś red lipstick i samonośne rajtki? Ja bym poszła w tym kierunku :) Choć... co my się tu oszukujemy - My Baby - seksualność mamy w głowie (niestety)... Gdzie jest button, którym ją aktywujemy? Pojęcia nie mam :P
Wiesz co- swietnie to napisałaś! Podpisuje sie wszystkim, co mam:)
UsuńMiałam rozswietlacz ale sprzdałam :) A masz kochana takie majtasy do ćwiczenia pozy?
OdpowiedzUsuńNie mam i tylko to mnie w sumie powstrzymuje:)
Usuńto próbuj bez:)
UsuńAle to nie bedzie to samo. Nieee, musze sprawić sobie takie gatki:)
UsuńThe Balm ....tak chodzą za mną i chodzą i sądzę że w końcu na coś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńZa mna tez tak chodziły i wychodziły w koncu :)
UsuńNie kuś kobieto kolejnym kosmetykiem, bo mi grosza brak ;))) Ja tam twierdzę, że boginią jest każda z nas musi tylko w to uwierzyć :))) i być sobą :)
OdpowiedzUsuńAno racja. Ja czasami to nawet jak cały Olimp sie czuje:). Kurcze, ja przez te kosmetyki nie mam na porządne portki :)
UsuńUwielbiam rozświetlacz Mary Lou i brązer Bahama Mama. Coś niesamowitego. Teraz zastanawiam się nad jakimś różem i błyszczykiem.
OdpowiedzUsuńMary Lou u mnie sie nie sprawdził. Roz mam. Jest bardzo konkretny, trwały - bardzo fajny.
Usuńmyślałam, że tylko ja czekam na jakiś cud, a tu proszę, są nas już dwie :P
OdpowiedzUsuńCzekajmy razem i wierzmy - stanie sie, jak nic;)
UsuńTheBalm, cuda w pięknych opakowaniach :) A seksapil jest w nas, nie w kosmetykach :D
OdpowiedzUsuńPewnie, ze tak:).
UsuńKiedyś zastanawiałam się nad tą 'mamuśką' ale odpuściłam, a odkąd posiadam Blot'a z MAC nic innego już mnie nie kusi, przynajmniej jeśli chodzi o kategorię matującą. Blot to guru, niezastąpione guru! Ale Mary-Lou bardzo lubię :-)
OdpowiedzUsuńO kurcze to ja jestem gdzies w latach 80-tych ubiegłego wieku albo wczesniej. Kompletnie nie znam niektórych produktów ;). Zbadam. Mary Lou u mnie sie nie sprawdziła ;)
UsuńUwielbiam Twoje spojrzenie na świat :D Gdzieś kiedyś widziałam tą Sexi Mamę i tak się zastanawiałam, czy mamy faktycznie zamieniają się po tym w sexi mamy...
OdpowiedzUsuńA co do pudrów matujących - mąka ziemniaczana - najlepszy matujący puder ever:)
Dziękuje :). Ja sie póki co zmieniam w grubą mamę ale to zdecydowanie nie od pudru ;)
UsuńCzy już pisałam, że uwielbiam Cię czytać? Szczerzę się do ekranu jak głupia! Twój styl jest genialny i lekki, od razu mam lepszy humor ;) Co do tematu... nie kuś! Bo jeszcze spotkam w promocji i nabędę wraz z wyrzutami sumienia (szlaban mam). PS. Powodzenia u tego nowego fryzjera, oby okazał się lepszy i pozbył biegunki ;)
OdpowiedzUsuńMiod mi na serce wylałas:). Dziekuje.
UsuńJa to kupiłam w promocji ale niezbyt spektakularnej wiec spoko...
Teraz idę do prawdziwej mistrzyni, zna moje włosy od lat wiec zapewne da rade:)
Trzymam kciukasy, dość się już nacierpiałaś :)
Usuńcholera... gdyby prócz koloru i matu dawał choć cień tytułowego sexu od razu bym go kupiła w hurtowych ilościach ;)
OdpowiedzUsuńO to to !
UsuńHmm a mnie te kosmetyki wcale nie ciągną. Może dlatego, że na opakowaniu jest laska a ja jestem zagorzałą hetero? Żeby na tym kartoniku wił się seksownie jakiś przystojny hydraulik....albo chociaż listonosz z wielką torbą....na listy oczywiście.
OdpowiedzUsuńI tu Cie zaskoczę :) Na wielu opakowaniach kosmetykow theBalm sa przystojni panowie:)
UsuńMnie kusi ta paletka cieni z torsami chłopów;)
OdpowiedzUsuńMnie rowniez :)
UsuńUwielbiam TheBalm za jakość i świetne opakowania. Dla mnie najlepszym pudrem matującym jest Kryolan AntiShine :)
OdpowiedzUsuń