A to nam się Malkontentka przyczaiła... Skacze po blogach, czyta... i milczy. Zmarszczka na czole wskazuje, że chyba ...myśli!!!! Tak, tak. A gdy już się namyśli, zapewne coś napisze. Może o życiu. Może o egzystencji ślimaka. A może o szamponie i tuszu do rzęs. Albo - patetycznie - o dojrzewaniu do wyprawy wołyńskiej i potrzebie rozgrzebania rodzinnych kurhanów. Lub radośnie - o Pandorze (interendo - dzieki za poradę). Ale teraz myśli. I nie pisze. Może dlatego, ze jest zmięta i odległa. Wiecie, na czym polega odrealnienie? Bleeee. Pociąg stoi na bocznicy więc chwilowo nie musicie się strzec...
Nie smutaj piękna. Nie Ty Malkontentka!
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu trzeba zjechać ;)
OdpowiedzUsuńCzasem każdemu należy się taki zjazd na bocznicę. Chociażby po to, żeby poukładać sobie pewne sprawy w głowie, nabrać dystansu, odetchnąc...a potem wrócić na tory z nowymi pomysłami :-)
OdpowiedzUsuńPopieram. Nic na siłę, czasami trzeba się odsunąć na dalszy plan
Usuńpociąg nie może stać :D szybko go odpalaj...i jedz dalej :)
OdpowiedzUsuńuszy do góry! :)))
OdpowiedzUsuńO czym byś nie pisała, to i tak wiem, że będę to uwielbiała <3 więc napisz chociażby o tym ślimaku a moje oczy z niemałą przyjemnością prześledzą ten tekst :))
OdpowiedzUsuńJa mam pomysł, ja, ja krzyczy nicniemogące esie ego - puść nam nutę jakąś towarzyszącą.
OdpowiedzUsuńW ramach odganiania sezonowych zaburzeń emocjonalnych muza to dobra terapia :)
Ale nie stój na tej bocznicy zbyt długo bo w naszym wieku to grozi zardzewieniem hehe:)
OdpowiedzUsuńPisz o czym chcesz Pandora, ślimaki, szampony ... To Twój blog a ja zawsze do Ciebie wrócę:)
;*
Oj, oj Kasia, smutam teraz i ja. Lubię czytać Twoje teksty w drodze do pracy :)
OdpowiedzUsuńNo nic, czekam cierpliwie na pociąg!
ziomuś nie smutaj! pisuj:D
OdpowiedzUsuńKażdy przeżywa chyba taki zastój, grunt to odpocząć i nic na siłę ;)
OdpowiedzUsuńHaha, rozkmina o egzystencji ślimaka? To było tak dziwne, że aż ciekawe :D
OdpowiedzUsuń