Wiersz napisałam. O nogach Malkontentki.
Powiem wam dziś tyle
Że malkontenckie nogi
Przypominają te goryle.
Krótki ten wiersz, ale naprawdę nie ma się nad czym rozwodzić. Włochate, plaskate, a jakby było mało to jeszcze utyte i obleczone w grubą warstwę cellulitu…
Biedna Malkontentka. Nie dla niej krótkie spódniczki, zalotne szorty, obcisłe spodnie, kreacje, w których z dłuuugich rozcięć kusząco wyziera smukła nóżka, zwieńczona wysoką szpileczką. Ech… Życie. Z pewnymi sprawami człowiek zdrowy na umyśle po prostu się godzi. Przyjmuje je na klatę i trwa godnie, choćby przyczyniały się do ostrego bólu dupy. Ale nie Malkontentka! O nie. Malkontentka postanowiła uczynić swe odnóża smukłymi, bezcellulitowymi i gładkimi. Jak gwiazda Holyłudu. Bezdyskusyjnie… i żadne tłumaczenia – że to trzeba by te nogi na nowo ulepić, skutków pozytywnych nie przyniosły. Uparła się… Z uwagi na mocno ograniczoną zasobność portfela pewne działania musiała jednak wyeliminować z góry. Lipossanie, depilacje laserowe i inne takie kasochłonne zabiegi nie mieszczą się bowiem w malkontenckiej kieszeni. W sumie chyba dobrze… Nie wiem. Nieważne. Z uwagi na drastyczne ograniczenia dostępności metod „skutecznych” – pozostały „nieskuteczne” i „skuteczne pod warunkiem, że…” i na nich właśnie się skupimy. Zacznijmy od metod „skutecznych pod warunkiem, że…” - będzie szybciej i prościej. Albowiem jedna jest taka metoda i zwie się ćwiczenia fizyczne… no ale niestety, w przypadku Malkontentki wadzi się z nią nieustanie syndrom „absolutnie nie mogę, bo….” Sprawa chyba nie do przeskoczenia w tym stuleciu. Co do metod „nieskutecznych” – mamy balsamy, ampułki i błagania kierowane do ud, żeby stały się smukłe. Etap błagań trwa nadal więc co do efektów - nie wiadomo. Pozostały więc balsamy…. Jak wcześniej wspomniałam, Malkontentka jest osobą niezamożną, stąd nie może pozwolić sobie na puszczenie w udo zbyt grubej gotówki. Dlatego miast antypomatrańczowoskórnych balsamów Vichy, Lancome i innych Diorów zakupiła troszkę inny, tańszy ale też bardzo przystojny specjał - Perfecta slim na uporczywy cellulit. Podkreślmy słowo uporczywy! Obietnic na opakowaniu, swoim – skądinąd zdrowym – zwyczajem, nasza królowa nie czytała, bo i oczu szkoda na tak petitowy druk i rozumu, bo po co ma się zmącić. Bez straty czasu na rozważania pseudonaukowe – co w składzie balsamu i jak ma zadziałać, na który kawałek pomarańczowych nóg - przystąpiła do akcji. Zaprawdę powiadam wam szanowni Państwo. Nie jest nasza Malkontentka wzorcem cierpliwości a już szczególnie z systematycznością jej nie po drodze, ale przyłożyła się solidnie do tego smarowania. Każdego wieczoru widywano Malkontentkę jest starannie i z pasją katuje swoje uda. I co? Ano nic! Uda są w cellulicie. Czyli jest ok, bo skoro balsam jest wedle napisu na tubce NA uporczywy cellulit, to takowy udało nam się podtrzymać. Przed Malkontentka już tylko jedna możliwość. Urodzić się ponownie z boskimi nogami, ale że jeszcze nie wiemy jak to uczynić, pozostaje w stanie niezmienionym na tej najwspanialszej z planet i raduje się ze swojego fajnego żywota, czego i Wam serdecznie życzę… Dystans kochani, dystans i uśmiech na mordeczki, wszak łikendzik kiedyś nadejdzie!
ja memu celulitowi łapę podałam i żyjemy w zgodzie;D
OdpowiedzUsuńTo tak jak i ja :) - życzeń mu nie składam ale wyelimonować go też już nie próbuję.
Usuńteż tak robiłam :P
UsuńNo coz- tez mam do niego dość luźny stosunek:)
Usuńaa tam jakiś cellulit ;p Przejmowałby się kto ;p Ja już dawno zapomniałam o jego istnieniu, chce mi towarzyszyć w życiu - proszę bardzo, przywykłam że do dupy mi się przykleił.
OdpowiedzUsuńa te wszystkie lancomy też są przereklamowane ;p
No do mojej też się przykleił i chyba tak się zaprzyjaźniliśmy, że ho ho:)
UsuńJesteśmy jakie jesteśmy - nieidealne i możemy albo z tego powodu rwać sobie włosy z głowy, albo to po prostu zaakceptować. ;-)
OdpowiedzUsuńA... no cóż - pogodziłam się z tym już dawno, dawno temu:)
UsuńMoja mama miała widoczny cellulit, ale zmniejszył jej się po ćwiczeniach :)
OdpowiedzUsuńNo słuszna uwaga - ćwiczenia...
UsuńDwa dni temu widziałam program, w którym mówili, które gwiazdy ubezpieczają swoje nogi i za ile. Ja rozumiem, jak ktoś ma piękne i potrzebne w karierze, taki znak rozpoznawczy, ale 3/4 z nich do takich nie należało. Ale ubezpieczają na miliony :o
OdpowiedzUsuńJa to musiałabym dopłacać do ubezpieczenia:)
UsuńTak jest, weekendzik nadchodzi, co więcej - niektórzy mówią u mnie w pracy, że środa to taki mały weekend i ja się tego trzymam, a co! A co to potwora celulitem zwanego - na bestię nie ma zbyt wiele prostych i przyjemnych sposobów. Ćwiczenia fizyczne, są ok, ale wiem, wiem - nie to stulecie. Jak nie to, to następne ;) JAKĄŚ różnicę robią jednak peelingi cukrowe - regularnie stosowane fajnie wygładzają i ujędrniają skórę ud, a przed wielkimi wyjściami na bal czy inne jakieś namiętne schadzki są jak zły czar na potwora celulitowego ;) Jak wpadnie Ci w łapki peeling cukrowy na przykład od Farmony (mój ulubiony, w wersji brzoskwiniowej) - wiesz co z nim robić :)
OdpowiedzUsuńTak, tylko coś z zapałem mam kłopot:)
Usuńa kit z cellullitem :D ja to kiedys rozpaczalam nad wygladem swojego ciala - zero pewnbosci siebie . ale mi przeszlo.. i teraz podobno kwitne :D moze to wina tej trzydziestki? podobno po niej zaczyna się życie. kto wie ;)
OdpowiedzUsuńMowa, a potem po czterdziestce:)
Usuńmożna być malkontentem, można wzdychać do tego, czego się nie ma...można też wziąć się za siebie. z tym że ten ostatni punkt jest taki trudny w praktyce, wiem coś na ten temat ;)
OdpowiedzUsuńTo ja już wolę pozostać Malkontentką - wszak czymś muszę się wyrożnic. A poważnie - mam kłopot z braniem się za siebie:)
UsuńNikt nie jest idealny, nie ma co się przejmować niedoskonałościami. Warto o ile to możliwe z nimi walczyć, ale nie można pozwolić, żeby zaczęły powodować jakieś kompleksy. Każdy ma lepsze i gorsze części ciała :D
OdpowiedzUsuńA to racja:). Szukam tego fajnego kawałka:)
UsuńJa nie mam jeszcze celulitu - wszyscy zazdroszczą a ja nie kumam dlaczego:P Przecież od tego się nie umiera! :)
OdpowiedzUsuńDołączam się do zazdroszczących...
Usuńhmmmm.... jedene co mogę Ci polecić to jak posmarujesz to okręć się folią śniadaniową i wtedy pod jakiś koc/kołdrę ( wiesz żeby ciepło było) powinno pomóc ;p ( w sumie robię tak sobie i efekty jakieś są ^^)
OdpowiedzUsuńMmmm... tylko jak zmusić lenia...
UsuńLubię pomarańcze :D
OdpowiedzUsuńDobre podejście!
UsuńPodsumowanie mnie rozbroiło, nie ma to jak pozytywne podejście. :)
OdpowiedzUsuńAle można też powiedzieć, że nie poddałaś się bez walki, a i systematyczność okazała się do przejścia :D
Nie no, twarda byłam jak stal:)
UsuńNie tylko Ty masz takie nogi. Żebyś zobaczyła moje to byś załamała ręce. Bo oprócz Twoich przypadłości mam jeszcze kilka popękanych naczynek, zbyt złabe przewężenie w kostce i jakieś nieforemne kolana :-P
OdpowiedzUsuńKolana! Kolana też mam dziwne!
Usuńahhhhh tak ciężko pogodzić sie że na luxusowe dobra nie stać.... - mi ciężko.... nie ukrywam ze chciałabym.... mylą przyciągam:) może kiedyś...
OdpowiedzUsuńPozytywnie i racjonalnie podeszłaś do tematu :D Cóż ja mogę, Kochana Kasiu, ćwiczenia faktycznie działają, ale wiem, że nie są dla każdego. Samej było mi ciężko podnieść d... z kanapy, a teraz latam na siłownię, fitnesuję, spaceruję i udka mi się zmniejszają wraz z niechcianymi gośćmi pomarańczowymi :D Już tylko tyci tyci zostało, ale to może balsamy pomogą... nie ma to jak się połudzić. U mnie najlepiej działało serum Flosleku, faktycznie widziałam różnicę, a jeszcze wtedy nie ćwiczyłam :)
OdpowiedzUsuńWierszyk na dzień dobry mnie rozbroił :) A ja tam stwierdziłam, że cellulit to przecież inaczej skórka pomarańczowa. A ja przecież lubię pomarańcze. Cellulit mniej ale walczyć z nim mi się już nie chce :P
OdpowiedzUsuńKochana moja! Jeśli Ty masz goryle nóżki to co ja mam powiedzieć do diabła?! Dwa tłuściutkie kołki bez grama zgrabności o cellulicie już nawet nie wspominam :-) Pomimo, że jestem ślepa z odległości to i tak skubańca widzę, baaa, widzę to mało powiedziane - on mnie oślepia swoim rozmiarem :-) Ale wiesz co? Dobrze mi się z nim żyje! Może kiedyś moja rekreacyjna jazda na rowerze zaowocuje, póki co toleruję swoje kołki, a latem nawet i w szortach można mnie ujrzeć! Z wiekiem takie nieistotne szczegóły nie mają większego znaczenia :-D
OdpowiedzUsuń