Strony

niedziela, 22 lutego 2015

Żywa ziemia wulkaniczna... i mamy erupcję!

Kochani, dziś zaczniemy od skromnej notki quasi naukowej hmm... (aspekt edukacyjny bloga)... Czy wiecie czym jest erupcja? Niewątpliwie wiecie, ale dla porządku zajrzyjmy do skarbnicy wszechwiedzy. Otóż źródło mądrości wszelakiej naucza: erupcja - zjawisko wydostawania się na powierzchnię Ziemi lub do atmosfery jakiegokolwiek materiału wulkanicznego... I otóż moi Drodzy, możecie wierzyć albo i nie, ale coś takiego przytrafiło się Malkontentce. A wszystko za sprawą jednego - zupełnie niewinnego w zamyśle - kroku. Otóż Malkontentka zakupiła specjał pod kryptonimem Tierras del Volcan czyli mówiąc po krajowemu żywą ziemię wulkaniczną. Ziemia ta jest substancją fantastyczną - ba - wręcz magiczną. Nakłada się ją na oblicze a potem to ho ho - tylko się dzieje. I to ile się dzieje! Ziemia wygładza skórę, regeneruje ją, leczy, uszczelnia naczynia krwionośne czy kto co tam ma.. no generalnie pięknie ma być w zamierzeniu i obietnicach. A jak jest w czystej, żywej rzeczywistości? Posłuchajcie opowieści;).
Otóż Malkontentka zupełnie nieświadomie przeprowadziła na sobie quasi eksperyment - omamiona opisami w internecie, zaślepiona żądzą przeistoczenia się w olśniewającą piękność, wypaćkała lico rzeczoną ziemią i zasiadła w oczekiwaniu na metamorfozę przed telewizorem,, przyglądając się gali ksw w celu zintensyfikowania efektów działania. A działo się, działo - i na ekranie (krew lała się gęsto) i pod maseczką. Doznania maseczkowe były dość niepokojące i Malkontentka czując dziwne ściąganie obawiała się, że po zmyciu substancji będzie wyglądała jak panowie w telewizorze po wielokrotnym obiciu twarzy za pomocą pięści, kolan i stóp. Po wyznaczonym czasie rzuciła się zatem galopem do łazienki, by tam z wielkim mozołem zeskrobać cudo z oblicza. Cóż było pod spodem? No dzięki bogini - twarz. Ta sama co wcześniej, bez wyraźnych oznak upiększenia tudzież oszpecenia. Ani jaśniej, ani piękniej, ani na szczęście gorzej nie było. NIC. Dobre i to... Jednak prawdziwy efekt działania specjału objawił się w pełnej krasie nazajutrz, gdy krzyk zaspanej Malkontentki przeciął powietrze niczym ostrze (dobre co - jak z Mniszkówny). Malkontentka zdecydowanie się odmłodziła - z lustra spoglądała na nią pryszczata nastolatka z trądzikiem zdecydowanie chronicznym i nieleczonym... Oj. erupcja pryszczy - tego Malkontentka nie zaznała nawet w najlepszych latach dojrzewania. No ale co się dziwić - jest wulkan - jest i erupcja ba wręcz efuzja eksplozywna! Nieźle brzmi co? A oznacza ni mniej, ni więcej wydobywanie się z pękniętej skorupy lawy  i przemieszczanie się jej ku powierzchni - zjawisko ma charakter gwałtowny :) i tego wam moi Kochani  a i sobie również nie życzę - w żadnym aspekcie rzeczywistości.
A może Wy macie lepsze doświadczenia z Tierras del Volcan? Napiszcie;)

16 komentarzy:

  1. ostatnio kuszą mnie takie specyfiki, dobrze że ostrzegłaś :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To oczywiscie moja subiektywna ocena ale ziemia jest dosc kosztowna a efekt ...

      Usuń
  2. pierwsze słyszę, ale nie moja bajka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kosmetyk ma pochlebne recenzje na wizażu no ale w moim przypadku, to była katastrofa

      Usuń
  3. ja zrobiłam amseczke z ziemi okrzemkowej i tak mnie podrazniła ze hej buraka miałam dwa dni:( dobrze ze ostrzegasz:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jednak te rożnego typu "ziemie" nie sa dla każdego;)

      Usuń
  4. Szkoda, że się nie sprawdził, ale nawet pani na opakowaniu wygląda na niezadowoloną :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie cieszę sie, ze takie cos na głowie mi nie wyrosło jak tej pani :)))

      Usuń
    2. hihi no faktycznie też by nie było za ciekawie :D

      Usuń
  5. Uwielbiam czytać Twoje posty "ponownie mnie rozbawiłaś " .
    Ojjj, to ja nie chcę galopem do łazienki teee cudoo zeskrobywać :D:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie kupuj Renia, nie kupuj tego, bo normalnie mozna skończyć zle;).

      Usuń
  6. No to nie chcę tego znać :P

    OdpowiedzUsuń
  7. z uśmiechem na twarzy czytałam Twój wpis, masz fajny styl pisania:)

    OdpowiedzUsuń