Strony

czwartek, 21 sierpnia 2014

Okiem malkontenta czyli czarne mydło babuszki Agafii a ja wciąż biała…

Czarne mydło babuszki Agafii.
Sprawa już kultowa. Winna znajdować się na wannie po lewej/prawej stronie od kranu (wedle upodobań) w każdej szanującej się łazience, by oczyszczać włosy i ciała szanujących się obywatelek i obywateli.
Skoro tak – mus jest mus. Jestem obywatelem praworządnym, to produkt zalecany zakupiłam. Za cenę niebagatelną 49 złotych polskich. Dużo? Ano dużo.
Mydło otrzymałam w estetycznym pudełeczku, bardzo przyjemnym dla oka. Otworzyłam błyskawicznie i samodzielnie używając li i jedynie rąk…. a w środku…. żel. I kolejny aspekt edukacyjny – czarne mydło jest ciemnobrunatnym żelem! I fajnie. Żel wygląda dokładnie jak żel z naszych wyobrażeń, marzeń czy co kto tam do żelu maJ. Żadnych spektakularnych niespodzianek, no poza taką małą wisienką na torcie – uroczo zatopionym w substancji listkiem brzozyJ. Jako osoba o lekkim skrzywieniu emocjonalno-histeryczno-higienicznym pogalopowałam w te pędy zapytać wujka Google czy liść jest częścią kompletu, czy też preparat przygotowywany był w podejrzanych warunkach (patrz szopa, chlewik, składzik) i liść dostał się tam za pośrednictwem wiatru a podwórkowa „kontrola jakości” w postaci pana Zenka zapomniała go wygrzebać. Ale nie. Odetchnęłam z ulgą. Liść ma być! I koniec! I od razu zrobiło się uroczo ;). A jeszcze milej poczułam się powąchawszy rzeczone mydło. Zapach jest bardzo przyjemny. Ziołowy, ale nie nachalny. Mój nos jest na tak.
Natychmiast wpakowałam głowę pod prysznic, aby poczuć wreszcie na sobie błogosławieństwo tych trylionów ziół ukrytych w brunatnej brei. Niewielką ilością rzeczywiście włosy ładnie umyjemy. Pieni się to, miło pachnie. Ok. Efekt. No niezaprzeczalnie jest!!!!!! Czyste włosy! Jak to po szamponie bywa J
No, ale nie od razu Kraków zbudowano. Wiadomo - jednorazowe fiki miki to za mało by zobaczyć długofalowe efekty stosowania kosmetyku. No, więc moje drogie Panie, myłam ja i myłam włosy tym mydłem. I naprawdę miałam je czyste J. Podobnie jak i resztę mej skromnej osoby, ponieważ tak tak…, mydło to jest tak magiczne, że można nim obmywać swe ciała takoż.
I nic, ale to nic poza tym. Włosy ani ładniejsze, ani brzydsze, ani mocniejsze, ani słabsze, ani lepiej się układające, ani gorzej. Po prostu czyste! I prawidłowo. Bowiem zasadniczą funkcją mydła jest umycie! Obywatela. Wiem, brzmi to bluźnierczo-, ale to brutalna prawda. Mydło służy do mycia. Czarne mydło babuszki Agafii znakomicie się z tej roli wywiązuje! Drogo - no ale jak kultowo ma być… no to bez jęków J
PS. Udałam się na tydzień zasłużonego odpoczynku. Zapomniałam zapakować naszego multifunkcyjnego produktu - o zgrozo! Wstyd – ale zwykłym żelem pod prysznic szorowałam swe wdzięki a włosy traktowałam szamponem z pokrzywy… Wiem, wiem…. Zamilknij serce moje…. Spuśćmy zasłonę milczenia nad tym wstydliwym tematem, dodam tylko, że po powrocie dopadłam mojego czarnego mydła a tam…. Prawie pusto! Któremuś z domowników widać produkt szalenie przypadł do gustu. Tak czy owak najbardziej niepokoi mnie sprawa zaginionego liścia…



2 komentarze:

  1. Dużo czytałam o tym mydle, ale sama się jeszcze nie skusiłam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to trochę taki fajny gadżet ale niektórym rzeczywiście służy:). Warto sprawdzić na "własnej skórze

      Usuń