Strony

poniedziałek, 25 lipca 2016

Końska moc, czyli co wyrosło Malkontentce

Jak wiadomo z zoologii,
Każdy koń ma cztery nogi,
Ale kto z uczonych wie
Czemu cztery, a nie dwie?

(Jan Brzechwa)

Toteż właśnie. Koń jaki jest, każdy widzi. Zasadniczo koń składa się z urody, siły i histerii. I luz. Charakteryzuje się też specyficznie wydłużoną szczęką i w tym akurat aspekcie wykazuje spore podobieństwo z Malkontentką. Z histerią jest jeszcze lepiej – zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że koń mógłby u Malkontentki pobierać nauki. Nie ma to bowiem jak ręka mistrzunia. Jednak naprawdę, bez głupich śmichów-chichów wydatna szczena, czy niezasadne ataki paniki, to nie są cechy, których Malkontentka pożąda najbardziej. Niestety właśnie te od Macochy Natury dostała na starcie (żeby nie było, że nie obdarowana wcale). Szczęściem nie iha ha sobie jeszcze, za to prycha dość profesjonalnie. 
Malkontentka - przy całym szacunku dla paskudnego skąpstwa wyżej wzmiankowanej macochy – wzdłużną twarz w pakiecie z histeryczną osobowością zamieniłaby od ręki na solidny kawałek końskiej siły. Bo siła to jest to, czego aktualnie Malkontentce najbardziej potrzeba. 
…Kto, do jasnej nieobliczalnej powiedział, że rok 2016 będzie zajebisty? No... to się kurza mordka pomylił. Bo nie jest! Nie wiem, czy to ten chimeryczny wróżbita Maciej, czy inna jasnowidzka na sporym haju, ale czas chyba zmienić zioło. A Malkontentka – albo też coś koniec końców zajara, albo nabierze mocy…. 
Zdjęcie bezczelnie poderwane z netu... Wyjaśnienie pożałowania godnej sytuacji - poniżej...

Tylko co zrobić, żeby w ową moc się zaopatrzyć? I to końską? A w sumie niewiele. Wystarczy dobrze rozglądnąć się po necie i nabyć specjał pod tytułem Końska moc – szampon do włosów farbowanych i uszkodzonych o godnej pojemności 500 ml… Da się? Da! Malkontentka, obrażona na cały świat, zakupiła specyfik i wychynęła z gruzowisk sypiącej się rzeczywistości, dzierżąc dumnie w dłoni solidną butlę końskiego szamponu. Niczym Pallas Atena albo… zwykły Pallas… Szampon maluchno nie kosztuje, ale wiadomo – trzeba cierpieć, ażeby być piękną… a obietnice bujnej grzywy w miejsce siedmiu lichych włosków zmąciły malkontencki umysł absolutnie i doszczętnie, zwłaszcza że specjał należy do cenionej przez naszą bohaterkę linii kosmetyków rosyjskich. A jak wiadomo, wbrew obowiązującym trendom politycznym, Malkontentka jest zagorzałym rusofilem. Oświadcza  to świadoma zagrożenia, że są na tym łez padle tacy, którzy w wredności swej mogą poinformować o jej zwyrodniałych upodobaniach odpowiednie służby i będzie ciepło. Stosik czy inny garnuszek z gotującą się smołą... He he. Wracając do szamponu, już pierwsze użycie było sporym przeżyciem. Wszak miało być tak pięknie. Życie to jednak nie harlekin, ani nawet saga lodu i czegośtam zatem pięknie nie było. Owo pierwsze użycie uczyniło na malkontenckiej głowie siano, drugie i dwudzieste – również. I pomimo powszechnie znanej prawdy, że spanie, i kochanie najlepsze na sianie, to z kolejnych prób Malkontentka zrezygnowała i podarowała szampon mamie, która charakteryzuje się owłosieniem gęstym, mocnym i grubym niczym szczecina dzika. Po wypróbowaniu specjału i osiągnięciu stanu puchatego dzika, rzeczona mama z przerażeniem wywaliła szampon do kosza. Bez ceregieli i szacunku dla ciężkiego grosza, bądź domniemywań, że może komuś posłuży lepiej tralalala – krótka piłka – badziew w kosz. Ot koniec kariery Końskiej mocy. Zaginęła w czeluściach wysypiska… 

Bigosowaty z lekka ten dzisiejszy postny post, ale wpychamy tu właśnie z Malkontentką pociąg na właściwe tory. I uwierzcie – po dramatycznej kraksie i postoju na bocznicy – nie jest to takie łatwe.
A w międzyczasie fejsbuk za pomocą loteryjki zadaje egzystencjalne pytanie – kto cię złapie, gdy upadniesz? No właśnie. Kto.

I jak tu mieć dystans do rzeczywistości, skoro nawet fejsbuk…

17 komentarzy:

  1. A ja już myślałam że znalazłaś jakiś cudarobiący specyfik. No ale kto się będzie kopać z koniem.. :P
    A może jak zostawisz włosy na jakiś czas samym sobie to coś pomoże?
    A podnieść Cię zawsze mogę próbować :*

    OdpowiedzUsuń
  2. siano = większa objętość = brak prześwitów. biere.

    OdpowiedzUsuń
  3. To Cię zrobił szampon w konia....

    OdpowiedzUsuń
  4. iihhha, koń by się uśmiał ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki lipny ten kon a moze to szkapa była? Mama zrobiła dobrze ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Eh i kolejny super specyfik obiecujący cuda :/ Szkoda, że przeważnie kosztują one za dużo.

    OdpowiedzUsuń
  7. Może to spisek rasy końskiej i taki miał być efekt. Przecież każdy wie, że konie lubią siano :)

    Przykro mi że tak to się skończyło.

    OdpowiedzUsuń
  8. haha koń się zagalopował i Twe włosy zsianił:D

    OdpowiedzUsuń
  9. a to końska moc Was w lulu zrobiła no :D

    OdpowiedzUsuń
  10. kiedyś miałam podobnego cudaka:D

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajnie piszesz haha koń by mógł nauki pobierać:))

    OdpowiedzUsuń
  12. A tak dobrze się zapowiadał. :P

    OdpowiedzUsuń
  13. O kurcze, a ja już myślałam, że wynalazłaś jakieś cuda, ale to chyba na kiju tylko.,....a szkoda, bo ciekawie się zapowiadało.....a tu siano wyszło...

    OdpowiedzUsuń
  14. A już myślałam, że Rosja znowu nas czymś zaskoczy :D Szkoda, że to taka klapa, myślałam, że będzie z tego coś o wiele lepszego :)

    OdpowiedzUsuń
  15. No i się Malkontentka z koniem pokopała.... Szkoda, że słabo wyszło, co jak co, ale siana mieć na głowie nikt nie chce i to bez względu czy z 7 czy 7 mln włosów :D Tak swoją drogą tęskniłam, wcale postnie nie wyszło!

    OdpowiedzUsuń