czwartek, 23 czerwca 2016

Mów mi wąż...

Mów mi wąż - to wyszczupla...
I kto powiedział, że delegacje niczemu nie służą? Ha - cytując (w dużym przybliżeniu) Mistrza - niechże wyrwą temu kłamcy jego plugawy jęzor! Że wyszczupla zapamiętam po kres ziemskiego bytowania. 
Mów mi wąż...;)
...
W poniedzialek miałam wylądować w kolejnym miejscu zesłania. Z uwagi jednak na gruby konflikt z szefem będę siedzieć w robocie, 
albo pojde siedzieć... 
Mów mi wąż... Póki co, bo w poniedziałek zamienię się w żmiję. Z ogromnym gruczołem jadowym. 

16 komentarzy:

  1. Ja byłam żmiją dzisiaj. Gorący czas w pracy. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. uuuuuu..... idziesz na całość.
    Trzymam kciuki za wygraną!

    OdpowiedzUsuń
  3. No co Ty... grubo widzę, czekamy na więcej szczegółów bo to ciekawy wątek :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy to znaczy że już koniec tułaczki? Tak na amen? Czekam na dalsze wieści z frontu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasem nie wiadomo co gorsze - przymusowa tułaczka, czy siedzenie tyłkiem na miejscu :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na kolejny wpis, zapowiada się ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzymam kciuki, że będzie dobrze! Z drugiej strony i tak wiele wytrzymałaś Kasiu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Szef i jad:) Jak to zawsze cholernie idzie w parze :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A pluj jadem ile wlezie. Trzymam kciuki
    Całuski:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Na miejscu szefa zaczęłybyśmy się bać o życie xD Powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. To ja czekam na relację z przemiany! :D

    OdpowiedzUsuń