wtorek, 22 marca 2016

TIGI Bed Head Totally Baked Volumizing & Prepping – a miało być tak pięknie…

Człowiek z klasą nie rozdrabnia się nad sprawami pieniędzy. (Haruki Murakami)
Ale, ale… po pierwsze nikt nie powiedział, że Malkontentka ma klasę. Nikt też nie powiedział, że ma kasę. Nie ma właśnie. Nie ma, bo wydała! I zakupiła…. bubla. Bubla, bubelka sobie nabyła. Ale malkontencki bubel, to nie jest jakiś tam pierwszy lepszy bubel – to bubel przez duże B – wymarzony, wyczekany, wytęskniony. Bubel marzeń.
A wszystko zaczęło się od malkontenckich włosów. A raczej ich braku. Póki rosły sobie na głowie, sarkając prychając, ale jednak jakoś tam nasza nieboga je ogarniała. Kiedy trafiły pod nóż – okazało się, że poranne ułożenie fryzury to jest gruba sprawa i właściwie Malkontentka powinna startować z zabiegami fryzjerskimi wedle północy, żeby bladym świtem spokojnie zdążyć do pacy. Można? No niby można. Jednak w części zasadniczej Malkontentka wciąż pozostaje człowiekiem i rządzą nią odwieczne prawa natury. Np. – musi spać – pomimo intensywnych treningów nie wyeliminowała tej konieczności całkowicie. Aby zatem nie rezygnować ze świadomości w ciągu dnia i nie odsypiać po kątach nocy strawionej na układanie koafiury, zamarzył się Malkontentce produkt zauważony w sieci i obsypany laurami na stosownych portalach. Tigi TIGI Bed Head Totally Baked Volumizing & Prepping. Po długich namysłach – pianka została zakupiona, głowa wyszorowana, nodżywkowana i nastąpił TEN moment. Za chwile za pomocą magicznej pianki przyklap miał się zwolumić i utrwalić i generalnie ekstaza.
Tubka została wstrząśnięta, blokada zwolniona i…
Pierwsze zaskoczenie. Pianka…no konsystencja co najmniej nieoczekiwana. Malkontentce coś to przypomniało, ale nie będziemy tu wywlekać, bo być może ktoś właśnie śniada… Nie wdając się w organoleptyczne szczegóły - trudno było toto rozprowadzić na włosach. Niemiłe.
Zaskoczenie drugie. Po wysuszeniu, włosy stały się… dziwaczne. Fakt - błyszczały nawet sympatyczne, ale w dotyku… Jakby czymś oblepione, matuchno - takie tępe a zarazem jakby tłuste… dysponuję zbyt skromnym zasobem słów i wyobraźni, żeby to opisać… ale generalnie wrażenie włosów syntetycznych, które właśnie zamierzają się rozciągnąć jak gumka. Błe.
Pianka przed zakupem mamiła różnymi obiecankami:
- Oszałamiający zapach słodkiego ciasta – że co? o ciastach mowy nie ma, nawet o okruszkach…
- Zniewalająca objętość włosów – ciężkie ironiczne spojrzenie Malkontentki.
- Ochrona przed wilgocią – jest to możliwe, włosy „po” były podobne w dotyku do płaszcza przeciwdeszczowego.
- Doskonała baza dla innych produktów do stylizacji – być może, ale nie wiem czy cokolwiek jest w stanie przeniknąć przez to lepiszcze.
Efektów pozytywnych – brak. Malkontentka z ulgą zmyła klajster z głowy. Zalety – tubka jest stosunkowo ładna, o ile ktoś lubi żółty kolor. No cóż, stracone złudzenia – na szczęście możemy liczyć na to, że w trybie pilnym pojawią się nowe…

44 komentarze:

  1. Ja miałam ją kiedyś - naprawdę pachniała kruchymi ciasteczkami :) i miała typową konsystencję pianki. No... jak pianka :D
    Nie pamiętam dokładnie jak działała, ale ja ogólnie za piankami nie przepadam, więc...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupiłam podróbę?

      Usuń
    2. Kurcze nie znam się na tym....
      A może trzeba kilka razy wycisnąć, żeby normalna pianka wyszła??? Może była niewymieszana, czy coś...
      Pojęcia nie mam.
      Termin ma ok?
      Moja też takie dziwne włosy zostawiała, trochę szorstkie i dziwne w dotyku, ale mi tak każda pianka robi.

      Usuń
    3. A jaka ona była? Wodnista? Piana się nie zrobiła?

      Usuń
    4. Idź z nią do tego sklepu co kupiłaś i pokaż co się wydobywa z butelki - może z tym egzemplarzem coś jest nie tak i CI wymienią.

      Usuń
    5. Data dobra, pianka taka bardzo mało treściwa, lekko spieniona, rzadka

      Usuń
    6. Kurcze, aż tak nie pamiętam....
      Wrzuć do torebki i przejdź się do sklepu - niech ocenią, czy jest ok.

      Usuń
    7. Kupiłam przez net. No u renomowanego sprzedawcy- jestem dosc ostrożna. Po użyciu natychmiast mam tluste włosy i dziwne. Ohyda.

      Usuń
    8. A może mniej użyj? Znaczy ja nie wiem ile używałaś :DDD strzelam w ciemno. Ja stosowałam chyba 1 psik na całe włosy. Ale ja dziwna jestem...

      Usuń
    9. Nie wiem. Moze moje włosy nie współpracują. Jako słodka mamcia przetestuje na starszym dziecku':)

      Usuń
    10. heheheeee :)))
      Jakieś korzyści z faktu posiadania dzieci w końcu Ci sie należą :)

      Usuń
  2. Mus układania to chyba najgorsza wada krótszych włosów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. no jak to pianka nie jest pianka? cos tu nie gra

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiem, że bubel, wiem, że się rozczarowałaś i do śmiechu Ci nie jest. ALE mimo to gęba mi się uśmiechnęła po przeczytaniu postu. Nie wiem co ci polecić, bo kompletnie się na tym nie znam. Byłaś z czupryną u trychologa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Włosy po ścięciu tego Curl system sa generalnie zdrowe, ale krótkie. Sa bardzo lejące i trzeba je jakoś ułożyć a ja tego za cholerę nie potrafie.

      Usuń
    2. Historię pamiętam. Bardziej chodziło mi o to że piszesz że nowe nie za bardzo się pojawiają. Ja też za cholerę nie umiem układać swoich, moje są sztywne i co bym z nimi nie zrobiła to za 2-3 godziny prostują się i wyglądam jak zmokła kura.

      Usuń
  5. Nie używam żadnych produktów do stylizacji włosów (poza prostownicą), więc mój portfel na tym nie cierpi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do niedawna tez nie stosowałam, ale przy krótkich włosach to mus.

      Usuń
  6. coś mi się wydaję, że ta zniewalająca objętość włosów była, tylko ugięła się pod ironicznym i ciężkim spojrzeniem Malkontentki:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że taki bubel wyszedł. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Hehehe sorry, ale post zabawny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. hehe :D uwielbiam Cie :D nawet za tego bubelka :D ale swoją drogą omijać go będę szeeerokim łukiem :P ale zapach ciasteczek??? hmmmm chyba by i mnie skusił a objętość włosów....hmmm ostatnio jestem bliska ołysieniu całkowitemu więc pewnie na bank bym się skusiła :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Niezwykle ciekawy blog. Warto zaglądać tutaj częściej. Pozdrawiam serdecznie, Oliwia Mrozowicz.
    http://oliwia-mrozowicz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. kusi tą objętością włosów, oj kusi ;D A może próbują zrobić nową kleistą mode na fryzury, a my się nie znamy? W każdym razie, żółta buteleczko nawet do mnie się nie zbliżaj!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja bym się nie odważyła kupić.
    p.s. to ja - najbardziej chudo-szczupła

    Pozdrawiam,
    Zazdrośnica Zawistna
    [zzawistna.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja mam mało włosów i nie używam zupełnie nic do stylizacji, bo się o nie boję :D No szkoda, że się nie sprawdziła ta pianka. Z tej firmy produkty do tanich nie należą. Widziałam, że Ewa RLM używa kremu dodającego objętości Bed Head, Small Talk. Sama się nad tym zastanawiałam, ale nie kupiłam :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja teraz zupełnie nic do stylizacji nie stosuję bo po wszystkim włosy oblepione są jakieś, a nie o taki efekt przecież chodzi :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy Twoich włosach takie cuda sa zbędne:)

      Usuń
  15. Biedne włosy mojej Malkontentki:(

    OdpowiedzUsuń
  16. Boże, aż na samą myśl odstrasza mnie od tego produktu :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Jestem tu pierwszy raz i zostanę z pewnością na dłużej! Obserwuje :D

    OdpowiedzUsuń
  18. haha, moja cała sisi <3
    Ty już lepiej nic na te włosiska nie nakładaj, nic nie testuj :D

    OdpowiedzUsuń