Strony

środa, 1 kwietnia 2015

A właśnie, że NIE – czyli o tym jak Malkontentka koszuje wcierki i raczy się brzozówką…



Ci, co rozśmieszają ludzi cenniejsi są od tych, co każą im płakać. (Charlie Chaplin)
Ot taka fajna myśl na dobry początek… Czytamy, zapamiętujemy i trzymamy się jej kurczowo! Nawet, jeśli ponuracy będą nam deptać po palcach – nie odpuszczamy kochani!
Dziś 1 kwietnia - prima aprilis – i oczywiście zwyrodniałe poczucie humoru Malkontentki uaktywniło się w najbardziej obleśnej formie. Wiadra z wodą, pułapki-zapadki, rynsztokowe żarciki – jest jędza w swoim żywiole. A skoro już o żywiołach mowa, to wczorajsze gradobicie było chyba kiepskim żartem ze strony sił natury – chyba że mają one poczucie humoru podobne do tego, jakim dysponuje nasza wredna bohaterka.
No to jak? W ramach paskudniutkiego poranka może objedziemy - przy jej nieocenionej pomocy -jakiś preparacik, jakiś cud-miód na urodę, szarą maść na wszystko? No to dajemy kochani…
Dziś będzie o środkach na porost włosów. Przekornie. Wszyscy chwalicie, to Malkontentka będzie krytykować – równowaga w przyrodzie musi być zachowana, bo inaczej – gradobicie!
Wcierki kochani. Magiczne, magnetyczne, cudotwórcze wcierki… Ach te zachwyty, włosy rosną, bejbiki sterczą, a jakie to bejbiki – nie jakieś tam delikatne włoski niemowlaczka, to włosy jak druty, ba – jak dąb Bartek w całej okazałości! Malkontentka – jako że jest osobą nadzwyczaj podatną na sugestie a nade wszystko posiadaczką skromnej czuprynki złożonej z rzadkich, cienkich i smętnych włosków o grubości babiego lata – dała się ponieść fali zachwytów i zakupiła wcierkę. Wcierkę? Co ja mówię! Wcierki zakupiła –kontener wcierek…
Jantar – bursztyn, złoto Bałtyku, cud nad cudami, tłumy wielbią jego magiczne działanie – po wtarciu zawartości kilku butelek w.. ten no… skalp, Malkontentka nie znalazła ani pół bejbika (może i dobrze w sumie…), nic ale to nic nie wyrosło – oj przepraszam, krostka się zrobiła z tyłu głowy… To co było – jest i trwa w formie i jakości niezmienionej – koszujemy Jantara!
Joanna – Rzepa – ma fajny aplikator. I to byłoby na tyle – koszujemy.
Woda brzozowa – nooo, tu już jest głębsza historia z konsekwencjami… Wodę brzozową Malkontentka wcierała, jak blogi przykazują, regularnie i sumiennie. Zakupu specyfiku dokonywała często i gęsto w pobliskim kiosku a’la Ruch ale to już chyba nie Ruch. Poza Malkontentką amatorami tego specyfiku było kilku panów, którzy racząc się wodą – do wewnątrz – spędzali miło czas w pobliskim parku. Konsekwencje nabywania wody w kiosku – włosy nowe nie wyrosły, stare nie przyspieszyły, skóra głowy jakimś cudem nie ucierpiała, Malkontentka ma nowych kolegów, którzy przyjaźnie machają jej z ławeczki, wierząc że dzieli z nimi upodobanie do brzozówki – co gorsza podobne podejrzenia wobec Malkontentki żywi również pani z kiosku, co może być nadzwyczaj niedogodne albowiem niewiasta ta ma długi jęzor i rozbudowaną wyobraźnie… Ale jest jeszcze jedna uwaga, która zmusiła Malkontentkę do głębszych rozważań nad skutecznością brzozówki… jest prawdopodobne, ze woda ta ma jednak cudowną moc. Otóż wszyscy panowie, którzy spożywali ją w parku są posiadaczami bujnych czupryn… należy przemyśleć – być może jest to kwestia aplikacji!
Ostatnia wcierka - ta, która czeka w kolejce do malkontenckiej głowy nazywa się wdzięcznie L-102, a że preparaty oznaczone tajemnymi kryptonimami z pogranicza chemii i fizyki jądrowej znakomicie sprawdzają się w jej przypadku… kto wieJ. Dobrze… wcierka pokrzywowa też czeka.. ale jest jakaś zbyt banalna na dzisiejszy wścieknięty poranek groźnych żywiołów. A póki co moi najmilsi zostawiam Was z myślą nad myślami… i pochylmy się nad nią… ku roztropności…;)

Od kiedy widziałem naszego starego, poczciwego Pana Boga na portretach mistrzów jako starszego pana z łysiną, przestałem ostatecznie wierzyć we wszystkie, najlepsze nawet, środki na porost włosów. (Stanisław Jerzy Lec - rzecz jasna)

33 komentarze:

  1. Uwielbiam Cię!!!!!! Rozśmieszasz więc jesteś cenna:)

    OdpowiedzUsuń
  2. hahaha!!!! jestes zabójcza!!!!oczywiscie w pozyytywnym tego słowa znaczeniu!!!piszesz bardzo fajnie:) z poczuciem chumoru co bardzo przypadło mi do gustu:) tak więc OBSERWUJE!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło słyszeć tyle dobrych slow :)

      Usuń
  3. Robiłam niegdyś wcierki pokrzywowe, tak nota bene cytatu Chaplina, miałam okazję poznać osobiście na Tofifest, jego córkę, piękna, taka przystojna kobieta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to ciekawostka:). Ja- coz, znam ją tylko z ekranu. Taka niebanalna uroda.

      Usuń
  4. Obrazem mnie rozśmieszył, zdecydowanie poprawiłaś mi humor :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tyto potrafisz poprawić humor :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wartość dodana czytania mojego bloga - uśmiech :) Cieszy mnie, że się podobało :)

      Usuń
  6. boję się wcierek, mam jakieś nieodparte wrażenie że cholernie z nimi dużo zachodu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja, że mi włosy wypadną - poważnie. za każdym - nowym - razem!

      Usuń
  7. a to ja Ci kochana napisze że mój Ukochany Mąż ma dziś urodziny - i jak tu się nie śmiać? w taki dzień? a najgorsze ze ja za 26 dni bede miała hahah i to nie prima aprilis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! To sto lat dla Solenizanta! A Ty z 27 kwietnia jesteś?

      Usuń
    2. ja miałam urodziny wczoraj ( nie powiem które już ), urodziłam się pół godziny przed prima aprilis :P

      Usuń
    3. Zatem spóźnione ale radosne - wszystkiego wspaniałego :)!!!!

      Usuń
  8. woda brzozowa z kiosku? ja swoja kupowałam w rossmannie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ moja droga, kiosk jest najbardziej znanym miejscem występowania wody brzozowej:).

      Usuń
  9. Nie no, siedzę jak głupia i śmieję się sama do siebie, co Ty z Nami Kobieto robisz?! Wyobraziłam sobie jak Twoja nowa elita znajomych szczerze się do Ciebie uśmiecha, kiedy Ty sięgasz w zaznajomionym Ruchu po kolejną buteleczką brzozóweczki :-D A co do wcierek, bronię się przed takowymi rękami i nogami! Mam dziwne wrażenie, że mogą bardziej zaszkodzić niż pomóc! Im mniej ingeruję w swoje włosy, tym bardziej mi się odwdzięczają!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko:). Machamy sobie serdecznie:). Tyle ze na osiedlu juz gadają;). Wcierki napawają mnie lękiem, bo zawsze mam jakas niepewność i straszna wizje potwornej alergii atakującej moje cebulki włosowe...

      Usuń
  10. Ty zawsze potrafisz napisać z humorem. :P Super. :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam podobnie jak Agaraszka - wyobraziłam sobie tą scenkę z wodą brzozową i się szczerzę do monitora;D to jak, będzie testowanie brzozówki od wewnątrz? Skoro panowie takie czupryny mieli...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wlasnie rozmyślam nad buteleczka brzozowki ;)

      Usuń
  12. Słyszałam legendy o tym, że brzozówkę co poniektórzy desperaci spożywali... ale że nadal ten proceder ma miejsce?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mowa! Jest i ma sie dobrze:). Czymże jest woda brzozową przy tak szlachetnym trunku jak cedzony denaturat;)

      Usuń
  13. uwielbiam wcierki :DD
    ale po tym poście padłam ;d

    OdpowiedzUsuń
  14. wcierki wcierkami ale najważniejsza jest wiara! może, kochana, wiary Ci brak w te wcierki, spróbuj jeszcze raz ale z wiarą!!! ;D

    http://lamodalena.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiara przenosi gory;) wiem... Ale ja taki sceptyk paskudny jestem:)

      Usuń
  15. jesteś niesamowita :) ja póki co wcieram tylko jantar bo zależy mi na poroście włosów, ale chętnie sięgnę po coś innego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi ten jantar nic kompletnie nie pomógł:). Dziekuje za dobre słowo;)

      Usuń
  16. Hehe rechoczę jak gUpia ;)
    Mniemam, że skoro Twoi znajomi spod kiosku konsumują ową wcierkę wewnątrzustrojowo to specyfik ten jest przede wszystkim alkoholem... w związku z tym stosowanie tego na włosy i skórę głowy nie jest dobrym pomysłem, co już - jak istota spostrzegawcza zauważyłaś sama. Ufff

    OdpowiedzUsuń
  17. Buhaha padłam.....buteleczka brzozówki...:D:D no ale tak na poważnie, ja wodę brzozową stosuje już ho ho, bardzo długo i jeszcze trochę :D i jestem zadowolona, co widać zresztą na mojej głowie :D:D:D

    OdpowiedzUsuń